V Krótka historia pewnej miłości

138 9 0
                                    

— Słyszała pani kiedyś o Opiece zmarłych? — spytał Shikamaru, zaglądając do starej księgi, która pamietała jeszcze czasy pierwszych mieszkańców Wioski. Tsunade spojrzała na chłopaka, odkładając na półkę podręcznik.

— Opieka zmarłych? Czy to nie chodzi o to, że dusze naszych przodków czuwają nad nami? — spytała spokojnie, zarzucając dłonie na biodra. Chłopak gwałtownie pokręcił głową.

— Nie, tu chodzi o to, że...

***

Kakashi skierował się prosto do mieszkania Naruto, żeby jak najszybciej wykonać rozkaz Tsunade, sam oczywiście również martwił się o Naruto i chociaż nie dawał tego po sobie poznać, wieść o dziwnym zjawisku jakie się wokół niego wydarzyło spowodowała, że autentycznie zapragnął zobaczyć chłopaka całego i zdrowego.

Gdy pukanie nie przyniosło upragnionych skutków, mężczyzna wpadł w lekką panikę, ale zaraz się uspokoił i spróbował po prostu dojść do tego, gdzie znajduje się Naruto. Wziął głęboki oddech i oparł się o ścianę, żeby za chwilę jego spokój zakłócił przystojny szatyn o szczerym uśmiechu.

— Dzień dobry, Kakashi — powiedział uprzejmie acz melancholijnie Iruka. Srebrnowłosy wyczuł jego obawy.

— Dzień dobry, jeżeli szukałeś Naruto, to nie ma go... — powiedział poważnie, nerwowo drapiąc się po karku, nie wiedzieć czemu, zawsze czuł się w jego towarzystwie wyjątkowo zestresowany. Iruka posmutniał. Kakashi gwałtownie odwrócił wzrok, widok smutnego mężczyzny wydał mu się nad wyraz żałosny.

— Ostatnio jak go spotkałem działo się z nim coś dziwnego, rozmawiał z kimś kogo nie było... Na początku myślałem, że żartuje, ale był taki pewny tego, że ktoś faktycznie z nim jest...

— Znajdę go i spróbuje z nim porozmawiać — zaczął pokrzepiająco Kakashi, kładąc dłoń na jego ramieniu. Iruka uśmiechnął się smutno, ale jakby ta wiadomość faktycznie dała mu jakieś otuchy.

— Dziękuje. Dobry z ciebie sensei — powiedział cicho, patrząc mu w oczy. Kakashi spiął się i gwałtownie odsunął rękę.

— To ja już pójdę — powiedział nerwowo, na chwilę nawet zapominając o Naruto. Iruka wziął głęboki oddech i również się oddalił. Kakashi ma naprawdę dobre serce. Cichutka myśl przeszła mu po głowie, ale zaraz zniknęła pod ogromem myśli o innych problemach.

Kakashi szedł spokojnie z dłońmi włożonymi w kieszenie spodni. Iruka zawsze był dla Naruto jak ojciec i wiedział, że się o niego martwi. Był dobrym nauczycielem i mogło to wynikać z faktu, że kiedyś sam stracił rodziców. W gruncie rzeczy sporo ich łączyło, ale sam nie wiedział dlaczego, w jego towarzystwie nigdy nie mógł się w pełni rozluźnić. Wziął głęboki oddech, nie zamierzał o tym więcej rozmyślać.

— Naruto! — krzyknął, widząc go siedzącego na ławce i wpatrzonego w jeden punkt jak w obrazek. Chłopak zerwał się gwałtownie a na jego policzki wdarł się rumieniec.

— Oi, Kakashi sensei, wystraszyłeś mnie! — powiedział nerwowo, rzucając niespokojne spojrzenia w prawą stronę. [Twoje imię] uśmiechnęła się ciepło gdy tylko zobaczyła srebrnowłosego.

— Naruto, kto to? To twój nauczyciel? — spytała pewnie, podlatując do niego i uważnie mu się przyglądając.

— To Kakashi sensei — powiedział pewnie, uśmiechając się dumnie. Kakashi spojrzał na niego podejrzanie.

— Naruto...

— Tak, tak, gadam z wytworem mojej wyobraźni, dattebayo! Powiedział to panu Iruka sensei czy Shikamaru? — oburzył się, nawet nie dając mu dokończyć. [Twoje imię] z kolei starała się za wszelką cenę zbliżyć do mężczyzny.

— Słuchaj a on ma dziewczynę? Żonę? — spytała wyraźnie podekscytowana.

— Żonę? Dziewczynę? — zdziwił się Naruto a Kakashi od razu przybrał kolor purpury. Dziewczyna zaśmiała się ciepło.

— No zobacz, przecież od niego aż bije aura zauroczenia... — powiedziała łagodnie i podeszła do Naruto. Chłopak wziął głęboki oddech.

— Jest pan zakochany, Kakashi sensei? — spytał nieśmiało, ale widział jak bardzo dziewczynie zależy na odpowiedzi. Kakashi spiął się.

— Naruto co ty w ogóle opowiadasz za głupoty?

— Widzisz, mówiłem Ci, Kakashi sensei tylko czyta te zboczone książki. Nikt mu się nie podoba, dattebayo! — powiedział pewnie, dumny z wykonanej roboty. [Twoje imię] przyłożyła palec do ust i uważnie przyjrzała się Kakashiemu, podleciała do niego tak blisko jak tylko mogła i nachyliła się nad jego uchem. Wzięła spokojny oddech i zanuciła cichutko.

Obawa przed nieodwzajemnionym uczuciem,
Silne zostawiła na tobie piętno,
Ale zamknij oczy i zobaczysz światło
Bo to czego się obawiasz, nie istnieje

Kakashi odsunął się gwałtownie, zasłaniając dłonią ucho. [Twoje imię] zaśmiała się ciepło.

— Mówiłam, że jest zakochany! — powiedziała dumnie i objęła Naruto. — Miłość jest taka piękna, taka dobra, taka czysta! Może my również powinniśmy spróbować?

— C-o-o? — wyjąkał Naruto, cały się rumieniąc z kolei Kakashi osłupiały w pierwszym momencie wziął rozluźniający oddech.

— To ona? Ta dziewczyna? — spytał poważnie. Naruto jakby dopiero teraz uświadamiając sobie, że faktycznie jest z nimi także Kakashi podszedł do niego.

— Słyszał pan ten śpiew? — spytał poważnie. Kakashi potarł twarz dłońmi.

— Skąd ona jest? — spytał poważnie. Dziewczyna skrzyżowała ręce.

— Nie wiem — odparła cicho. Naruto złapał ją za dłoń.

— Ona nie wie, nie wie skąd się tu wzięła i dlaczego tylko ja ją widzę. Zdaje sobie sprawę ze swojej potęgi, ale proszę mi wierzyć, ona nie chce robić nic złego... — powiedział poważnie. Wiem, że ona nie jest zła i zamierzam tego bronić. Zamierzam Cię chronić...

— Naruto, już w porządku... — powiedziała i wzięła głęboki oddech. — Powiedz mu, że ja sama chętnie poznam odpowiedź...

— Może możemy jej pomóc? Są książki... Ktoś musi coś wiedzieć — zaproponował Naruto. Kakashi skrzyżował dłonie na piersi. Tajemnicza kobieta, której śpiew usłyszał a której nie widzi. Wiesz rzeczy, które trzymam głęboko w sercu...

Shikamaru i pani Tsunade już się tym zajmują, ale musimy wiedzieć o niej wszystko...

— Ona nic nie ukrywa, powie wszystko czego potrzebujecie — odpowiedział pewnie, czując mocny uścisk na swojej dłoni.

Widmo szczęścia |Naruto&Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz