Pov.USA
Całą noc myślałem o mnie i Polsce. O tym czy to naprawdę możliwe aby zrodziło się pomiędzy nami coś więcej. Albo też o tym, czy jak powiedziałbym mu co czuje to.. czy odwzajemniłby to? Bo w sumie to on nie wygląda na kogoś kto często się zakochuje. Tym bardziej w tej samej płci... Ale chyba warto spróbować co?
Tak. Postanowiłem, że dziś mu powiem. Tylko nie za bardzo wiem jak. Nie wierze że to mówię ale..
- Kanada..- powiedziałem niepewnie wchodząc do jego pokoju. On podniósł głowę z nad książki i spojrzał na mnie ze zboczonym uśmieszkiem a ja już wiedziałem, że to był koszmarny pomysł...
- wiedziałem, że przyjdziesz z tym do mnie – powiedział usatysfakcjonowany
- taa wiesz chyba zmieniłem zdanie – powiedziałem spłoszony i szybko spróbowałem się ulotnić. Moją próbę udaremnili jednak bliźniaki, które również chciały mi „pomóc".
- nie ma uciekania – uśmiechnął się wrednie Aussie
- bo przed miłością i tak nie uciekniesz – powiedział z sentymentem Zelandia. W co ja się wpakowałem..
Westchnąłem głęboko ale ostatecznie uśmiechnąłem się i spojrzałem na starszego brata
- no to doradzaj, specjalisto – powiedziałem a on uśmiechnął się szeroko.
- przede wszystkim musisz być mniejszym narcyzem – powiedział praktycznie od razu na co ja zmarszczyłem brwi – no co? Nie powiesz mi że to nie prawda. Przecież ty jesteś istnym Johnnym Bravo (moja ukochana bajka dzieciństwa). Bez problemu wyobrażam sobie sytuację jak jesteście razem na zakupach, on sobie coś kupuje, pyta ciebie czy ładnie wygląda a ty odpowiadasz „no całkiem całkiem ale i tak nie tak ładnie jak ja" – powiedział a ja chciałem zaprzeczyć ale szczerze? Też sobie to bez problemu wyobrażam. No może poza tą częścią jak Polska pyta mnie czy ładnie wygląda.. to raczej mało realne
- no dobra spróbuje to opanować – burknąłem na co on uśmiechnął się szeroko
- Super. A druga sprawa to to, że musisz dostosować swoją romantyczność pod charakter danej osoby – powiedział a ja spojrzałem na niego trochę niezrozumiale. – romantyczność to nie są określone czynności. Dla mnie bycie romantycznym to oczarowywanie i wywoływanie uśmiechu na twarzy osoby którą kochasz. To niesamowite uczucie i dla niej i dla ciebie. Ale dla jednego romantyczne może być wspólne oglądanie zachodu słońca a dla drugiego przejażdżka monster truckiem. Trzeba umieć to dostosować. – powiedział z promiennym uśmiechem
W sumie to było to bardzo mądre i myślę że mi to pomoże. Bo jak teraz na to patrzę to wątpię, że Polsce spodobały by się takie oklepane rzeczy jak kwiaty czy jakieś drogie prezenty. No jednak muszę to przyznać, Nada coś wie na ten temat
- to dziwne, że jeszcze nikogo nie masz.. – powiedziałem z troską a on uśmiechnął się smutno
- wiesz, zawsze chyba trochę za bardzo się staram –
- jeszcze kiedyś znajdziesz kogoś kto nie będzie mógł bez ciebie żyć – powiedziałem pokrzepiająco na co on uśmiechnął się
- może.. ale teraz nie o mnie chodzi. Musimy teraz przejść do następnego etapu. Ale w tym pomogą ci już bliźniaki – powiedział z satysfakcją na co tamta dwójka uśmiechnęła się zadowolona. Już się boję
Pov.Polska
To już ten dzień i to już ta godzina. W końcu. W końcu idę się porządnie narąbać!!!
Idę już zaraz do Rosji. Nie mogłem się tego doczekać. Tak wiem jak to brzmi ale od kiedy kontakt z nim mi się urwał to nie miałem z kim sobie popić a samemu to już nie to samo. Niby mam Węgra ale on to w sumie nie jest tak naprawdę Słowianinem. Przypomina mi się to właśnie wtedy gdy odmawia nachlania się ze mną.
Zacząłem ubierać już kurtkę i buty a gdy już zaraz miałem wychodzić usłyszałem głos Węgier
- idziesz do Ameryki? Jest już trochę późno. Znaczy chodzi mi o to że nie lepiej spotkać się wcześniej? O tej godzinie to już niewiele macie do roboty – powiedział zaciekawiony
- ee nie ja..em... j-ja idę do Słowacji –
- do Słowacji? A po co? – powiedział zaciekawiony ale ani trochę nie podejrzliwy
- no zaczepiła mnie ostatnio na ulicy i chciała..ym.. zaprosić mnie na noc na piżama party.. –
- tylko ciebie?.. –
- z-znaczy na razie! Spokojnie ty też jeszcze będziesz zaproszony osobno. To tak wiesz dla każdego po kolei haha – powiedziałem zaczynając się trochę stresować
- aha. To w sumie fajnie. No to pa miłej zabawy i do jutra – uśmiechnął się promiennie a ja w końcu wyszedłem za zewnątrz. Wziąłem głęboki wdech świeżego powietrza i złapałem się za głowę.
Dlaczego jak tak właściwie go okłamałem?...
To wyszło tak jakoś samo z siebie, teraz mi głupio. Znaczy jestem pewien że nie byłby zadowolony gdybym powiedział mu prawdę bo on średnio jest tego zwolennikiem, ale na pewno by mi też nie zabronił czy coś.. Poza tym będę teraz musiał jeszcze wplątać w to Słowacje..
Dobra nie ważne. Pomartwię się później. Teraz jest czas na zabawę
Jestem już pod jego domem. Zadzwoniłem dzwonkiem a Rosja otworzył mi prawie od razu
- Польша! Jak dobrze cię widzieć –przywitał mnie radośnie i obejmując mnie przyjacielsko ramieniem wprowadził do środka. Spodziewałem się tu zastać całą naszą ekipę przygotowaną na grubą imprezę ale nikogo tu nie było. Spojrzałem na gospodarza pytająco a on uśmiechnął się delikatnie – ta wiem. Niestety wszyscy się wykruszyli, nie doceniają już spędzania czasu w gronie starych przyjaciół – powiedział z nieco przesadzonym dramatyzmem – ale ważne że są tutaj dwaj najwięksi imprezowicze, co nie? Napijemy się sami – powiedział podając mi nie wiadomo skąd szklankę wódki. Sam też miał jedną dla siebie
Patrzyłem się chwilę na mój trunek zastanawiając się w sumie nad wszystkim i niczym. Ale w końcu jednak odegnałem wszystkie myśli i oddałem uśmiech w jego kierunku
- twoje zdrowie Rusek – powiedziałem przybijając moją szklankę z jego po czym wypiłem jej zawartość
- nie przyjacielu... nasze -
CZYTASZ
"To nie tak" - AmePol - Countryhumans
FanfictionAmeryka jest bogaty, znany, ma dobrą rodzinę i można by nawet rzec, że na pierwszy rzut oka, po prostu idealne życie. Polska natomiast to prosty, nic nie znaczący chłopak, który lubi sobie czasami porządnie popić i ma ciężki charakterek Od razu...