Pov.USA

USA - taa, a w tak zasadzie to.. to był twój.. – zapytałem trochę niepewnie - ...chłopak? –

– co? W sensie że Węgry? Hahahaha oczywiście że nie – powiedział śmiejąc się głośno – nic z tych rzeczy, to po prostu mój najlepszy przyjaciel – zapewnił mnie jednak ja wolałem się upewnić

– ale z tego co słyszałem i widziałem chyba mieszkacie razem.. – powiedziałem a on przez chwilkę był chyba trochę zdziwiony moją dociekliwością ale w końcu uśmiechnął się i odpowiedział

– tak jesteśmy jakby współlokatorami. Wiesz znamy się od dzieciństwa a razem zawsze raźniej. Poza tym ani ja ani on nikogo nie mamy więc możemy sobie mieszkać razem – powiedział wzruszając ramionami. Ja tylko cicho mruknąłem coś w stylu „mhm".

Reszta drogi zleciała nam raczej w ciszy. Nie była ona krępująca ale nie była też całkowicie swobodna. Była jakby taka... neutralna.

Gdy dotarliśmy już na miejsce i jeszcze zanim wysiedliśmy z auta wziąłem głęboki wdech i powiedziałem

– zanim tam wejdziemy.. – zacząłem zwracając tym samym uwagę Polaka – chciałbym cię ostrzec że.. no wiesz.. kocham moje rodzeństwo ale czasami są trochę.. ee.. – nie wiedziałem zbytnio jak ładnie ubrać to w słowa

– spokojnie – powiedział a ja spojrzałem na niego – jeśli są choć trochę podobni do ciebie to na pewno ich polubię – powiedział po czym przyjacielsko uderzył mnie w ramię. Potem nie czekając na moją reakcję po prostu wysiadł z auta.

Po tych niby zwykłych koleżeńskich słowach na mojej twarzy pojawił się lekki rumieniec. Poczułem się.. jakbym był nikim a ktoś nagle powiedział mi że jestem dla niego całym światem. Niby dużo osób zawsze mówiło mi jaki to ja jestem wspaniały ale to było takie.. szczere.

– no idziesz czy nie? – powiedział pukając w szybę obok mnie. Ja wtedy jakby się ocknąłem i wyszedłem z tego samochodu.

Staliśmy już przed drzwiami. Spojrzałem na niego jeszcze ostatni raz

– masz jeszcze ostatnią szansę na ucieczkę – powiedziałem z szerokim uśmiechem na co on zaśmiał się

– chyba jednak zaryzykuję - powiedział pewny siebie. Wtedy ja otworzyłem drzwi i...

– Australia! Ostatni raz powtarzam, złaź stamtąd! – krzyczał Kanada szturchając Australijczyka kijem od miotły – jak ty to w ogóle zrobiłeś?! –

– jestem pająkiem! Zjem cię! – krzyknął Australia który aktualnie siedział, trzymał się lub przylegał do sufitu po czym skoczył na Nadę i zaczął go gryźć

– Zelandia! Zrób coś! – powiedział błagalnie nadal szamocząc się z bratem

– Australia! – krzyknął na co tamten natychmiastowo zatrzymał się. Kanada już chciał zacząć mu dziękować ale wtedy okazało się, że on jeszcze nie skończył.. – dosyć tego. Teraz zacznij go łaskotać, zwłaszcza po szyi. Niech posika się ze śmiechu – powiedział z niewinnym uśmiechem ten mały słodki demon. Wtedy wszystko zaczęło się na nowo

Ach.. dlaczego ja wiedziałem że tak będzie..

Gdy stwierdziłem że Kanadzie wystarczy już tych czułości jego młodszego rodzeństwa po prostu głośno odchrząknąłem a wtedy wszystkie pary oczu skierowały się na mnie i Polskę, który swoją drogą średnio skutecznie próbował stłumić w sobie śmiech.

Staliśmy tak wszyscy w bez ruchu przez jakąś chwilę aż w końcu odezwały się bliźniaki

– USA już jest! – krzyknęli z radością i podbiegli do nas. Australia wskoczył mi na barana a Zelandia przytulił

– dlaczego choć raz nie możemy zrobić dobrego pierwszego wrażenia...- powiedział Kanada masując się po głowie na co Polska zaśmiał się

– na mnie zrobiliście lepsze niż możesz sobie wyobrazić – powiedział z uśmiechem który Kanada od razu odwzajemnił. Przedstawili się sobie nawzajem co po chwili zrobili również Aussie i Zelandia.

Wtedy wszyscy zauważyli dopiero że Polska posiada skrzydła. Australia i Zelandia byli zachwyceni, a Nada również wyglądał na wyraźnie zaciekawionego.

– łał myślałem że tylko Kazachstan i Meksyk je mają! Ale twoje są dużo ładniejsze. Masz je od zawsze? Umiesz na nich latać? Przeszkadzają ci w codziennym życiu? I czy mogę dotknąć? – zalał go pytaniami przez co biało-czerwony trochę się zmieszał. Postanowił w końcu jednak że odpowie może tylko na to ostatnie

– pewnie że możesz – powiedział z uśmiechem jednak trochę nie pewnie. Wtedy nie tylko Australia ale też reszta mojego rodzeństwa zaczęła go macać. I tak jak na początku chciałem to przerwać bo trochę wstyd to ostatecznie uznałem, że się przyłączę. W końcu ja też jeszcze ich nie dotykałem

Ale super! Są takie puszyste i miękkie!

– a skąd wzięły się na nich te blizny? Są w sumie dość podobne do tych moich. Też kiedyś zaatakowało cię emu? – zapytał Australia ze szczerym współczuciem jednak wtedy dostał pstryczka w tył głowy od Kanady – hej! To bolało.. -

– nie pyta się o takie rzeczy tak bezpośrednio – powiedział surowym tonem – nigdy nie wiesz czy dany temat może być na przykład wrażliwy dla tej osoby –

– przepraszam.. – powiedział z pokorą masując się w miejsce uderzenia

– nic nie szkodzi – powiedział trochę zmieszany. Widać było że chyba faktycznie nie miał ochoty o tym mówić

Potem zasiedliśmy do kolacji przygotowanej przez Kanadę. Już na początku Polak powiedział że jedzenie przygotowane przez niego wygląda i pachnie wspaniale więc smakuje pewnie jeszcze lepiej. Sądzę że już wtedy zyskał serce Kanady. Australia pokochał go gdy pokazał mu swoją kolekcję pająków i węży a on powiedział że są naprawdę niesamowite i śliczne, a Zelandii wystarczyło to że przyznał, że owieczki faktycznie są słodkie.

Cały wieczór wszyscy razem świetnie się bawiliśmy. Myślę że wszyscy bardzo polubili Polaka co bardzo mnie cieszyło

W końcu jednak nadszedł czas kiedy musiał już iść. Bliźniakom było dość smutno bo chcieli się jeszcze trochę z nim pobawić ale grzecznie się pożegnali i o dziwo nie robili problemów.

Gdy odwiozłem go już pod dom zanim wysiadł odwrócił się jeszcze do mnie

– ja już poznałem skrawek twojego życia, więc następnym razem widzimy się u mnie – powiedział z lekkim uśmiechem – do zobaczenia – odpowiedziałem mu ciche „pa" gdy wysiadał już z auta. Poczekałem jeszcze chwilę aż wejdzie do domu a potem odjechałem

Nigdy nie sądziłem że spotka mnie coś takiego. Ja zaprzyjaźniony z kimś takim jak on. Nie dość że nie jest jakoś super bardzo znaczący to jeszcze rodzina Rosji. Jakbym kiedyś o tym pomyślał to powiedziałbym sobie, że w życiu nie dogadam się z kimś takim. A jednak.. nie dość że się z nim dogaduję to.. czuję że to spotkanie to mogło być jedno z najlepszych rzeczy jakie mnie spotkały..

"To nie tak" - AmePol - CountryhumansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz