Pov.USA
Byłem właśnie na zakupach. Kanada wysłał mnie do sklepu żebym kupił składniki na ciasto, które zażyczyli sobie Aussie i Zelandia. Nada nie był wstanie im odmówić. Jak tak dalej pójdzie staną się rozpieszczonymi szczylami...
Już włożyłem wszystko co kupiłem do samochodu, już miałem wsiadać i jechać gdy coś zwróciło moją uwagę. Usłyszałem muzykę, głośne rozmowy i śmiechy. Gdy spojrzałem w tamtą stronę pierwsze co rzuciło mi się w oczy to.. Rosja. Od razu odruchowo zmarszczyłem brwi. Widzę że jest ze swoją ekipą i razem chleją. Typowe... Od razu widać że to taka pato impreza
Już chciałem ich po prostu zignorować i sobie jechać ale wtedy zauważyłem wśród nich Polskę. Bardzo mnie to zdziwiło i nawet może trochę poruszyło. Ze wszystkiego co mówił wywnioskowałem że raczej nie lubi Rosji.. No ale teraz widzę że chyba jednak dobrze się dogadują..
Poza tym miałem chyba cichą nadzieje że teraz będziemy dobrymi kolegami albo nawet przyjaciółmi i że wybierze mnie zamiast niego...
W pewnej chwili pomyślałem nawet że może nie jest tam z własnej woli. Że może ten pijak czegoś od niego chce albo coś. Ale szybko wróciłem do rzeczywistości.. Widać przecież, że dobrze się tam bawi..
Coś w środku mnie nie pozwalało mi tego tak zostawić. Chociaż zdrowy rozsądek kazał mi sobie po prostu jechać, bo to jego życie i może robić co chce, to jednak ciało nie chciało nigdzie się ruszać.
W końcu postanowiłem, że tam pójdę.
Pov.Polska
– hej Polsko, chciałem cię zapytać kiedy znów chciałbyś się może spotkać. Wiesz napisałbym ale akurat zobaczyłem cię z daleka to pomyślałem, że pogadam z tobą na żywo – zapytał z uśmiechem USA jak gdyby nigdy nic. Wszyscy wtedy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem a Rosja głośno parsknął
– no nie! Polska nie mów że zadajesz się z tym „pępkiem świata" – niby zaśmiał się Rosja jednak widać było, że jest rozdrażniony
Poczułem się bardzo dziwnie. Rosja to nie jest mój jakiś super przyjaciel ani nic takiego. Tak szczerze mówiąc to powiedziałbym nawet że często mnie wkurza i wolałbym nie widzieć go za często. Ale teraz poczułem wstyd. Wstyd i zażenowanie tym że dowiedział się o tym że znam się z Ameryką.
Tak naprawdę od tego co teraz powiem zależy moja przyszłość. Zależnie od tego co powiem jeden z nich odwróci się ode mnie. Za bardzo się nienawidzą żeby akceptować to że przyjaźnie się z jednym i z drugim. To była dla mnie dość trudna decyzja bo znajomość i z jednym i z drugim była dla mnie bardzo korzystna. Ale wybrać mogłem tylko jednego..
Westchnąłem ciężko i spojrzałem na niego
– tak.. przyjaźnimy się – powiedziałem pewnie na co on z początku bardzo się zdziwił. W sumie to mu się nie dziwie. Powiedziałem w końcu że się przyjaźnimy co może świadczyć o tym że trwa to już od dłuższego czasu, gdy tak naprawdę znam go kilka dni. No ale jak już mam zakończyć naszą znajomość to chociaż z przytupem.
Już po chwili jak połączył wszystkie fakty zmarszczył brwi i prychnął na mnie
– no tak... ciągnie swój do swego.. – powiedział z pogardą, odwrócił się i zaczął odchodzić – chodźcie, nie chcemy im przecież przeszkadzać... - powiedział na co wszyscy grzecznie poszli za nim. Eh.. tak jak do tej pory moje życie towarzyskie było zerowe to teraz jest już na minusie...
Spojrzałem na Amerykę. Myślałem że będzie się cieszyć z tego że wybrałem jego i że może czuć się lepszy od Rosji ale zamiast tego stał jakby lekko zawstydzony i zmartwiony, jakby zdał sobie sprawę z tego, że przez niego moi jedyni znajomi mnie nie akceptują
W sumie to mógłbym mu teraz jakoś porządnie przygadać, tak jak ja to zawsze robię, i sprawić żeby poczuł jeszcze większe wyrzuty sumienia żebym mógł więcej od niego wyciągnąć ale.. jakoś nie mam na to teraz nastroju..
Podszedłem do niego i położyłem moją dłoń na jego ramieniu
– nie przejmuj się.. i tak nie byli mi jakoś bardzo bliscy.. – zapewniłem go dzięki czemu trochę się rozluźnił. Wtedy jednak widziałem, że coś do niego dotarło i widać było po nim że nie mógł się powstrzymać od tego pytania
– a... ja jestem?... – zapytał trochę nieśmiało jednak widząc moją reakcje szybko bardzo tego pożałował.
Moja twarz, chociaż bardzo próbowałem to powstrzymać, zrobiła się czerwona. Jego z resztą też. Spojrzałem na niego wymownym wzrokiem a on chyba przyjął do wiadomości, że mi nie zadaje się takich pytań.
– ta z-zapomnij – powiedział śmiejąc się nerwowo
– już zapomniałem – powiedziałem bez większych emocji jednak po chwili na moją twarz po chwili wkradł się mały uśmiech – więc.. teraz możemy gdzieś iść. W końcu właśnie po to mnie zaczepiłeś, nie? – powiedziałem i zacząłem iść przed siebie. On uśmiechnął się szeroko i zaczął podążać za mną
– to może lody? Jest dzisiaj wystarczająco ciepło a ja mam ochotę na coś słodkiego i niezdrowego – powiedział i rozmarzył się na samą myśl o nich – ja stawiam – dodał a ja wtedy spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się
– w takim razie nie mogę odmówić – powiedziałem a on zaśmiał się cicho
I tak jak obiecał tak zrobił. Poszliśmy i kupił mi je a ja korzystając z okazji wziąłem sobie największe i chyba najdroższe jakie mogłem. Ja w życiu nie wydałbym tyle na lody, bo jestem raczej dusigroszem, ale on nawet nie wyglądał na złego. Chyba dla niego ta kwota nie miała większego znaczenia
Ciekawe jak to jest być bogatym. Może dzięki przyjaźni z nim się trochę o tym przekonam? Oczywiście nie mam zamiaru nic tak na poważnie od niego wyciągać ale po prostu może chociaż trochę zasmakuję takiego życia.
W sumie jak teraz o tym myślę... to cieszę się że wtedy go nie spławiłem
![](https://img.wattpad.com/cover/281519049-288-k5993.jpg)
CZYTASZ
"To nie tak" - AmePol - Countryhumans
FanfictionAmeryka jest bogaty, znany, ma dobrą rodzinę i można by nawet rzec, że na pierwszy rzut oka, po prostu idealne życie. Polska natomiast to prosty, nic nie znaczący chłopak, który lubi sobie czasami porządnie popić i ma ciężki charakterek Od razu...