~Rozdział 14~

251 19 39
                                    

*Kilka dni później*
Sapnap <33
Dopiero dzisiaj dowiedziałem się, że Ann zerwała z Dream'em. WIDZICIE, JA TO WIEDZIAŁEM, WEŹCIE SE POSZUKAJCIE PARE ROZDZIAŁÓW WCZEŚNIEJ. Mówiłem kochani.

Anyway. Postanowiłem, że odwiedzę Dream'a i George'a, bo mieszkam już z Karl'em. Nie myśląc dłużej, wsiadłem do samochodu i ruszyłem. Gdy dojechałem na miejsce, otworzyłem sobie drzwi.

Wszedłem najciszej jak mogłem. Chciałem ujrzeć piękny widok, czyli zarumionych chłopaków, którzy się przytulają. Znaczy co?-
Niestety nie ujrzałem pięknego widoku, poprostu siedzieli jedząc.

-Siema - powiedziałem i usiadłem przy stole.
Oni też się ze mną przywitali i zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim. Poczęstowali mnie nawet żarciem, za co im podziękowałem.

Dream <33
Jak Nick sobie poszedł, postanowiłem, że oglądne coś z George'm. Była to jakaś komedia, niezbyt ciekawa. Bardziej ciekawił mnie ten piękny brunet siedzący obok mnie.

Przez to, że na niego patrzyłem, poczuł mój wzrok na sobie i spojrzał na mnie rumieniąc się.
Patrzyliśmy sobie w oczy przez dobrą minutę i wtedy naszły mnie myśli aby go pocałować.

Powoli przybliżaliśmy się do siebie aż tu nagle.. ktoś wszedł nam do domu i odezwał się.
-Widzieliście może moje k- - nie dokończył - ee hehe no, nie przeszkadzajcie sobie.. - powiedział biorąc swoje kluczyki i wyszedł.

Był to Nick, jak zwykle przeszkodził nam w tak pięknej chwili.. skandal. Z George'm otrząsnęliśmy się i wróciliśmy do poprzedniego zajęcia, czyli oglądania. Było tak blisko, zaraz co-, ja nawet nie wiem czy tego chcę!

Chociaż patrząc na moje myśli o nim.. chyba chcę. Muszę to przemyśleć i wtedy będę pewien czy coś do niego czuje, czy jednak nie. Z transu myślenia wyrwał mnie George, spytał czy chcę się przejść.

Jasne, że chciałem. Czas wyjść na świeże powietrze i przestać przejmować się różnymi rzeczami. Więc wyszliśmy na zewnątrz zamykając dom.

Postanowiliśmy, że wybierzemy się na plażę. Był wieczór więc na plaży ładnie będzie wyglądać zachód słońca. Nie szliśmy długo, bo plaże miałem dosyć blisko.

Gdy już doszliśmy, Gogy podziwiał piękny zachód słońca, ja również. Było naprawdę niesamowicie. Nie raz przychodziłem tu aby zobaczyć piękne niebo, ale teraz było jeszcze piękniejsze.

Po krótkim zachwycaniu się, usiadliśmy na piasku.
-George..? - zwróciłem się do chłopaka.
-Tak? - spytał odwracając wzrok od telefonu.
-Wiesz.. przepraszam - powiedziałem patrząc mu w oczy.

Widziałem w nich ból i szczęście w jednym..
-Za co? - spytał uśmiechając się.
-Jak to za co? Za to, że nie potrafię opanować swoich uczuć. Nie wiem czy coś do Ciebie czuje.. wydaje mi się, że tak, ale nie jestem tego pewny.. - powiedziałem odwracając wzrok na zachodzące słońce.

-Clay.. spokojnie, nic na siłę. Naprawdę bardzo chciałbym abyś mnie pokochał, ale daj sobie trochę czasu.. - powiedział łagodnym głosem i uśmiechnął się do mnie.
-A-ale Ty przeze mnie cierpisz.. - powiedziałem, ale ostatnie słowo wypowiedziałem ciszej.
-Poradzę sobie, będzie ciężko, ale to nic - odparł i położył swoją rękę na moją.

Poczułem ciepło, gorące ciepło, które przeszło przez całe moje ciało. Dlaczego? Zrobiło mi się..miło? Tak, to było przyjemne uczucie.. To normalne?

Tak wiele pytań, a zero odpowiedzi.
-Clay? - tym razem to on zwrócił się do mnie.
-No? - mruknąłem.
-Nie przeszkadza Ci to? - mówiąc to zjechał oczami na nasze dłonie.

Kurwa, mam być szczery? Powiedzieć mu to co czuję? A jak mnie wyśmieje?! A co jak jest to dla zakładu? Nie, nie, nie Clay.. Dasz radę, wszystko będzie dobrze, tylko powiedz mu, że nie przeszkadza Ci to, wszystko będzie dobrze.

-Nie - powiedziałem z lekkim uśmiechem.
-Oh.. nie spodziewałem się tego - powiedział też oddawając uśmiech.
Japierdole.. już sam nie wiem czy dobrze robię czy nie. Zaczęło robić się zimno, a brunet nie miał bluzy. Mówiłem aby coś wziął, ale on jak zwykle..

-Zimno Ci? - spytałem patrząc na trzęsącego się z zimna chłopaka.
-Nie kurwa, gorąco - powiedział ironicznie, tak myślę.
Zaśmiałem się i ściągnąłem z siebie bluzę podając ją brunetowi.

-Nie trz-
-Trzeba, chcesz mi tu zamarznąć? - spytałem lecz nie miałem zamiaru słuchać odpowiedzi na te pytanie.
-Ehh.. dziękuję - powiedział i wziął ode mnie bluzę.

Założył ją i lekko się w nią wtulił. To wyglądało tak słodko! Ah.. czy ja?! W sumie nie wiem.. czemu ja o tym cały czas myślę? Zaczęło robić się coraz bardziej ciemno więc trzeba się zbierać.

-Gogy, Chodźmy do domu, jestem zmęczony - powiedziałem i pomogłem wstać George'owi z piasku.
On nic na to nie odpowiedział, chyba też był zmęczony. Więc ruszyliśmy w stronę domu. Nic ciekawego podczas tego się nie działo i szybko doszliśmy.

Od razu wchodząc ściągnęliśmy buty i rozeszliśmy się w swoje strony. Ja do łazienki, George do kuchni. Zrobiłem wszystko to co miałem zrobić i stwierdziłem, że muszę się umyć. Poszedłem więc do swojego pokoju po ubrania i pokierowałem się znów do łazienki.

Ten prysznic nie należał do długich, ale i też krótkich. Ubrałem się w piżamę i wyszedłem. George siedział zajadając się jakimiś lodami, nie wiem skąd on je wytrzasnął.
-Skąd masz lodyy? - spytałem dosiadając się do niego.
-Kupiłem wczoraj. - odpowiedział.

-Mogę też? Proszeee - spytałem robiąc maślane oczka.
-No jasne - zaśmiał się słodko i podał mi loda.
-Dziękuję - podziękowałem i zacząłem delektować się jego śmietankowym smakiem.

Po zjedzeniu, nie miałem na nic siły. George chciał oglądać jakiś serial. Postanowiłem, że poświęcę się dla niego i posiedzę z nim chwilę, o ile nie zasnę. Usiadliśmy wygodnie na kanapę i włączyliśmy ten serial.

Szczerze mówiąc, George ma naprawdę dobry gust w wybieraniu seriali czy tam filmów, ale ja naprawdę nie miałem na nic ochoty. Chciałem poprostu zasnąć, ale nie chcę aby brunet był na mnie obrażony.

Powoli zamykały mi się oczy, ale usłyszałem głos George'a.
-Chcesz spać? Mogłeś powiedzieć. - gdy to powiedział, uśmiechnął się do mnie czule.
-Nie chciałem żebyś się na mnie obraził. - odpowiedziałem.
-No co ty? Nie obraziłbym się za takie coś. - powiedział i wstał z kanapy.

-Dobranoc Gogy - powiedziałem i przytuliłem go.
-Dobranoc. - powiedział i poszedł na górę.
Ja poszedłem za nim i gdy byłem już w pokoju, od razu walnąłem się na łóżko i odpłynąłem.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
MOJE PALCE UMIERAJĄ, I PRAWA RĘKA TEŻ, LECZ TO NIC. PROSZĘ ROZDZIAŁ. MIŁEJ NOCY/DNIA!! <33

Muszę To Przemyśleć.. // dreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz