~Rozdział 18~

246 24 79
                                    

*NASTĘPNEGO DNIA*

Dream <33
Wczoraj dowiedziałem się czegoś co poprostu mną wstrząsnęło. A mianowicie, Annie jest w ciąży, ale kurwa nie ze swoim chłoptasiem, tylko ze mną! Dobra, robiłem to z nią, ale byliśmy zabezpieczeni..

Gdy mi to powiedziała, miałem ochotę skończyć z największego wierzowca. Dalej nie potrafię w to uwierzyć, choć od tego zdarzenia minęła cała noc.

Obecnie siedziałem z George'm oglądając jakiś film. On też był wkurzony jak się o tym dowiedział, w sumie nie dziwię się. Po chwili, po domu rozległ się dźwięk pukania. Postanowiłem, że ruszę dupę i to ja sprawdzę kto to.

Udałem się więc do nich prawie się wywalając, ale jakoś doszedłem. Za nimi stała ANNIE? A za nią JEJ CHŁOPAK. Zajebiście..

Nic nie mówiąc, zamknąłem im drzwi przed nosem. Wyjebane. Lecz gdy odszedłem od drzwi, usłyszałem jeszcze głośniejsze pukanie. Czego oni mogą ode mnie chcieć?! Jest w ciąży, to jest, mam to w czterech literach.

Może to coś ważnego? Szybko zawróciłem się i otworzyłem drzwi.
-Po jaki grzyb walicie w te drzwi? - spytałem znudzonym tonem.
-Bo tak naprawdę to nie jestem w ciąży.. - powiedziała wybuchając śmiechem.
-CO!? Nie mogliście kurwa wymyśleć czegoś innego? Z takich rzeczy się nie żartuje! Szanujmy się - krzyknąłem wkurzony.

Co za zjeby, to nie jest śmieszne. Naprawdę uwierzyłem w to, że będę ojcem, choć strasznie nie chciałem, JESZCZE. Wolałbym zaadoptować niż mieć z tą lampucerą. Zamknąłem drzwi i pobiegłem do bruneta.

-CZAISZ TO, ŻE ONA NIE JEST W CIĄŻY?! - spytałem rzucając się na kanapę.
-Co kurwa?
-No powiedzieli mi, że nie jest. Niezły prank, co nie?
-Oni to dopiero są przegrywami życiowymi.. - stwierdził spadając z kanapy.

-O Boże Gogy, nic Ci nie jest?! - wstałem i podszedłem do niego.
On zaczął się śmiać, wręcz dusić ze śmiechu. Uspokoiłem się na myśl, że wszystko dobrze i uśmiechnąłem się.

Podałem mu rękę pomagając mu wstać. On się zwijał ze śmiechu, ale złapał moją rękę. Lecz gdy ciągnąłem go do góry, on pociągnął mnie na dół i upadliśmy. Na szczęście było to miękkie lądowanie, spadliśmy na dywan.

Znalazłem się na górze, a on na dole.
-Bottom - szepnąłem mu do ucha niskim głosem.
-A chcesz się przekonać, że nie? - odpowiedział mi pytaniem.
-Nie ma co, i tak wiemy, że jesteś bottom'em kochanie - tym razem powiedziałem trochę głośniej i podkreśliłem ostatnie słowo.

W tym samym czasie, brunet przewrócił mnie tak, że byłem pod nim. Ja nie pozwalając na to, szybkim ruchem przejąłem jego miejsce, i znów byłem na górze.

Zaśmiałem się cicho, on też. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Nie mogłem oderwać wzroku od tych pięknych brązowych oczek. George przerywając kontakt wzrokowy, popatrzył się na moje usta i potem znowu na moje oczy.

Przegryzłem wargę i również popatrzyłem na jego usta, one też były idealne. Każda część ciała tego bruneta jest niesamowita..

Gdy byłem już wystarczająco blisko jego twarzy, pocałowałem go w czoło. Nie chciałem całować go w usta, nie byłem pewny czy tego chcę. On na ten pocałunek lekko się uśmiechnął, a jego policzka zaczerwieniły się.

To wyglądało tak uroczo, że w środku się rozpływałem. Zaczęliśmy się podnosić, tym razem nie spadliśmy. Gogy powiedział, że idzie na spacer. Stwierdziłem, że też pójdę, bo w sumie narazie nie mam nic do roboty.

Tak, "narazie", bo planuje coś. Mam zamiar powiedzieć mu to dzisiaj. Aktualnie jest jakas 14, więc nie muszę się spieszyć. Po wyjściu z domu, wybraliśmy się do restauracji, aby coś zjeść.

Zajęliśmy stolik i wybraliśmy coś do jedzenia.
-Sałatka z ryżem brzmi dobrze, co o tym myślisz? - zapytał Gogy zerkając na mnie.
-Właśnie zastanawiam się między nią a zapiekanką, ale sałatka jest zdrowsza więc chyba wezmę - odpowiedziałem uśmiechając się.

Po chwili złożyliśmy już zamówienie i zostało nam tylko czekanie. Lubiłem tą restaurację za to, że jedzenie robią tu naprawdę krótko i do tego jest pyszne. Nie czekając długo dostaliśmy swoje wyczekiwane jedzonko.

Było dobre, brunetowi też smakowało. Trochę zacząłem stresować się dzisiajszą sytuacją i chyba było to widać..
-Wszystko okej Clay?
-Ta - odpowiedziałem i odwróciłem wzrok żeby nie złapać z nim kontaktu wzrokowego.

Uwielbiam patrzeć w jego oczy, ale teraz chyba nie powinienem.
-Spójrz na mnie - powiedział stanowczo.
-Oh.. - popatrzyłem na niego.
-Zawsze możesz mi o wszystkim powiedzieć, chętnie wysłucham
-Tak, wiem, ale niedługo sam się dowiesz - powiedziałem uśmiechając się pod nosem.

-Co masz na myśli?
-Nic złego, chodźmy już - powiedziałem po czym wyszliśmy z knajpy.

*SKIP TIME*

Właśnie kończyłem stroić pewne miejsce w lesie. Miejsce te, zostało oświetlone uroczymi lampkami. Był tam kocyk, jedzenie i jakieś napoje. Właśnie tu chciałem powiedzieć George'owi o moich uczuciach do niego.

Może nie będzie to idealnie zrobione, bo w chuj się stresuje, ale chciałbym aby docenił moje starania. Kupiłem nam też matching sygnetów, strasznie mi się spodobały więc je kupiłem. To taki mini prezent, którego szukałem dosyć długo.

Tylko, trochę przygnębiło mnie to, że może się nie zgodzić na związek.. Znaczy.. podobno mnie kocha, ale nie wiem, poprostu mam takie przeczucia, że to jednak jakiś żart.

Stwierdziłem, że czas po niego pojechać. Powoli się już ściemniało więc to idealna pora. Podjechałem pod dom i stojąc pod drzwiami trochę się zawahałem. Lecz odgoniłem te złe myśli i wszedłem.

-George?
-Tak?
-Chodź, jedziemy
-Co? Gdzie?
-Niespodzianka
-Oh.. dobrze już idę! - krzyknął i zaraz po tym zszedł ze schodów o mało co się nie wywalając.

-Uważaj - zaśmiałem się.
-Będę musiał zasłonić Ci oczy, bo to w końcu niespodzianka - powiedziałem i wziąłem jakąś chustkę.
-Lubię niespodzianki, ale tej nie mogę się doczekać - powiedział z uśmiechem.

Gdy byliśmy już na miejscu zasłoniłem mu oczy. Wyprowadziłem go ostrożnie z samochodu i poszliśmy bliżej tego miejsca. Wyglądało to jeszcze lepiej o tej godzinie.

-Gotowy? - spytałem z nieschodzącym uśmiechem z twarzy.
-Gotowy
Odsłoniłem mu powoli oczy patrząc na jego reakcję.
-O jeju! Clay.. tu jest ślicznie - krzyknął podziwiając wszystko.

-Zrobiłeś to wszystko sam? - spytał zachwycając się.
-Tak, głównie dla nas - zaśmiałem się.
-Dziękuję! - krzyknął i przytulił się do mnie.
Oczywiście oddałem uścisk.

Poszliśmy na kocyk i siedzieliśmy chwile w ciszy.
-Pięknie wyglądasz Gogy
-Dziękuję, ty również
-Mam Ci coś ważnego do powiedzenia.. - powiedziałem przybliżając się do bruneta.

-Słucham?
-Jesteś najcudowniejszą osobą, jaką kiedykolwiek spotkałem. Uwielbiam twoje oczy, usta, włosy - uwielbiam twoje wszystko. Jesteś pierwszą myślą, kiedy się budzę i ostatnią, kiedy zasypiam. Jesteś osobą, która już od początku naszego spotkania namieszała mi w głowie, poczułem, że to ten jedyny, ale nie byłem tego pewny.. lecz w końcu zrozumiałem, że jesteś dla mnie wszystkim. Kocham Cię Georg'ie.. - powiedziałem patrząc mu głęboko w oczy.

Zauważyłem, że po jego policzkach zaczęły lecieć łzy. Powiedziałem coś złego?
-Coś nie tak? Ja wiedziałem.. - nie dokończyłem, bo chłopak przybliżył mnie do siebie i pocałował namiętnie.
Nie, nie było to jakieś lizanie czy nie wiadomo co. Poprostu pełen uczuć pocałunek, zacząłem go pogłębiać lecz po chwili niestety musieliśmy się od siebie odsunąć.

-Ja Ciebie też kocham Dream - szepnął mi do ucha i wtulił się we mnie.
-Chciałbyś zostać moim chłopakiem? - spytałem obejmując go w talii.
-Jeszcze pytasz?! Oczywiście, że tak - odpowiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
To chyba koniec książki, co?

Muszę To Przemyśleć.. // dreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz