~Rozdział 7~

284 23 71
                                    

*kilka dni później*
George <33
Siedziałem sobie oglądając telewizję i cicho płacząc. Dream szybko do mnie podbiegł i przytulił mnie. Cały czas mam takie ataki. W pewnym momencie odsłonił mi trochę rękaw od bluzy, nie przejąłem się tym do czasu kiedy Clay czegoś nie zauważył.

-George.. - powiedział patrząc mi w oczy.
-T..tak?.. - wiedziałem o co mu chodzi, ale poprostu nie wiedziałem co powiedzieć.
-Gogy.. proszę Cię, dlaczego? - spytał z łzami w oczach.
-J-ja.. dream! Ja.. ja nie wiem.. - powiedziałem

-Oh..dobrze, nie będę na ciebie naciskał, ale proszę.. nie rób tego więcej. Jestem z Tobą, będzie tylko lepiej, obiecuję. - powiedział obejmując mnie lekko.

Dream <33
Zaczyna przerażać mnie stan psychiczny George'a, ale zawsze próbuje uszanować to co on czuje. Już powoli naprawdę mam ochotę zapaść się pod ziemię gdy zauważam u niego coraz więcej wątpliwości. No cóż, muszę mu pomóc. Chyba zrozumiałem, że zrobię wszystko aby był szczęśliwy, ale o to chyba chodzi w przyjaźni, co nie?

Siedziałem tak jeszcze chwilę obejmując bruneta. Wiedziałem, że zaraz spóźnię się na spotkanie z Annie, moją nową przyjaciółką, ale George jest chyba ważniejszy co nie? Postanowiłem, że przełoże te spotkanie, Ann jest bardzo fajna, ale niestety lub stety muszę siedzieć narazie z brunetem.

Wziąłem telefon i napisałem do niej coś takiego: "Przełożymy może te spotkanie na 20:00? Aktualnie nie dam rady wyjść.", i odłożyłem telefon. Nie wiedziałem co mam robić, ale postanowiłem, że coś ugotuje. Jest czas obiadu więc zrobię coś dla nas wszystkich oczywiście nie zapominając o Nick'u, który zachowuje się jak dziecko nie wiedzące co ze sobą zrobić.

Obaj jesteśmy dziećmi, ale to jest tak, są typy dziecinnych dzieci i dorosłych dzieci. Oczywiście jestem tym drugim typem, a sapnap pierwszym. Dobra już bez obrażania szatyna, pójdę robić ten obiad. Powiedziałem George'owi, że idę robić obiad a on na to tylko mruknął coś pod nosem. Wyszedłem z uścisku przyjaciela i ruszyłem do kuchni.

Po krótkim myśleniu co mam zrobić wypadło na makaron ze szpinakiem. Zazwyczaj jemy makaron, poprostu nam smakuje. Po niedługiej chwili makaron był już gotowy. Jako iż jestem bardzo super fajny, wydrę się na cały dom wołając ich. Powiem jedno, debilne zachowanie, ale czasem trzeba.
-GEeeeEorGeee, SAAppNApp!! OBIADEK WAM ZROBIŁEMMM! - krzyknąłem.

-IIDE!! - krzyknął po mnie George.
Po kilku sekundach na dole ujrzałem już dwójkę chłopaków. Na początku dziwnie się na mnie popatrzyli, ale po chwili usiadli do stołu i zaczęli jeść to co znajduje się na talerzu. Gogy zjadł dużo jak na niego, a sapnap.. sapnap jak zwykle, zeżarł wszystko i jeszcze prosi o dokładkę. Kocham go. Dałem mu tą dokładkę i usiadłem koło George'a.

-A ty nie jesz? - odezwał się brunet.
-Nie jestem głodny, najwyżej zaraz coś zjem. - odpowiedziałem.
On tylko na to pokiwał głową, ale za to odezwał się ktoś obok nas.
-Aww George się martwi o Clay'a!! - powiedział zmieniając głos.
Ja się na to zaśmiałem a Gogy uderzył Nick'a w brzuch.
-Za co to!? - spytał obrażony.

Ja nadal się z tego śmiałem, nie wiem czemu. Jak się ogarnąłem była już 17:00, trochę mi to zajęło. Ciężko mnie uspokoić od nie śmiania się okej? Przypomniało mi się, że spotykam się dzisiaj z Annie. Będę musiał załatwić George'owi opiekunkę, żeby nic sobie nie zrobił. To dziwne, ale chcę mieć go pod całkowitą opieką. Wszystko u niego jest możliwe.

Napewno nie będzie to Sapnap, wiecie dlaczego. Zadzownię do Wilbur'a. Brunet go lubi i chyba nie będzie miał nic do tego. Will będzie za jakieś 3 godziny więc wszystko idzie zgodnie z planem. Stwierdziłem, że chwilę posiedzę z George'm i przy okazji powiem mu, że będę szedł aby się nie martwił czy coś.

Poszedłem do jego pokoju i zapukałem. Usłyszałem "proszę" i otworzyłem drzwi od pokoju. Wszedłem i zamknąłem je.
-Co robisz? - spytałem patrząc na bruneta.
-Przeglądam Instagrama, a co? - spytał patrząc na mnie.
-A nic, chcę Ci coś powiedzieć - powiedziałem.
-Hm? - mruknął.
-Muszę się spotkać z pewną osobą i czy nie będzie przeszkadzało Ci to jak Wilbur przyjdzie i chwilę z Tobą posiedzi? - spytałem uśmiechając się.

-Nie, nie będzie. A z kim się spotykasz, jeśli mogę wiedzieć? - spytał oddając uśmiech.
-Z Ann, moją przyjaciółką - odpowiedziałem kładąc się koło George'a.
-A okej, to fajnie - powiedział i wrócił do przeglądania czegoś tam na Instagramie.
Wydawało mi się, że trochę na to posmutniał, ale może mi się wydawało?

Przytuliłem się do niego, nie wiem dlaczego. On się na to zaczerwienił, a ja zaśmiałem się cicho. Ogólnie miałem iść dzisiaj do szkoły, ale poraz kolejny sobie odpuściłem. Nick chyba był w szkole, nie wiem w sumie. Niedługo skończę tą budę i będzie mi łatwiej. Po dwóch godzinach leżenia wstałem i pożegnałem się z przyjacielem mówiąc, że będę się już zbierał. Wilbur miał przyjechać za niecałą godzinę więc zostało mi trochę czasu.

Ubrałem się w jeansy i bluzę. Zabrałem telefon i portfel z pieniędzmi. Wziąłem coś na szybko do jedzenia i wyszedłem. Minąłem Will'a więc nie musiałem się już dłużej martwić o bruneta. Nie wiem czemu się o niego martwię, jak już mówiłem czuje potrzebę przyjaźni z nim więc co zrobisz, nic nie zrobisz.

Annie napisała mi wcześniej żebyśmy spotkali się w kawiarni, niedaleko parku. Poszedłem więc w te miejsce i ujrzałem tam piękną blondynkę która się do mnie uśmiecha. Od zawsze uważałem, że jest piękna. Podszedłem do niej bliżej i przytuliliśmy się. Nie trwało to długo co mnie trochę zmartwiło, ale nie za bardzo się tym przejąłem.

Po kilku godzinnym spotkaniu na pożegnanie dała mi buziaka w policzek na co się trochę zarumieniłem. Chyba się zauroczyłem. Przed tamtym wydarzeniem odprowadziłem ją do domu i pożegnałem. Postanowiłem, że nie będę się spieszył do domu. Nie mam po co. Szedłem jakieś 15 minut i wreszcie doszedłem.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
HEJ!! Kolejny rozdział, nie dziękujcie.. przepraszam, że długo nie było, ALE TO NIE MOJA WINA OKEJ? Miłego dnia/nocy! 😋

Muszę To Przemyśleć.. // dreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz