#1 nieprzyjazny×początek

2.7K 84 391
                                    

[Przeczytajcie opis]

pov: Y/N

Wyjechałam z mamą na wycieczkę do pewnego małego miasta. Pojechałyśmy tam w celu spotkania starej znajomej mojej matki, z którą nie dawno odnowiła kontakt i nas zaprosiła do siebie, nie znałam jej ale widziałam jak mama cieszy się z faktu, że ją spotka, więc miałam pewność, że jest ona przyjaznym człowiekiem.

pov: Camilo

Od kilku dni moja matka jest jakaś pogodna, nie żeby nie była ale znając jej dar dokładnie widać kiedy nie jest w nastroju, ponieważ pojawia się nad nią wtedy deszczowa chmura, której nie widziałem od dość długiego czasu.

-Mamo, coś się stało? - spytałem dzisiejszego ranka, podczas gdy ona nakładała sobie śniadanie

-Nie, a czemu przytasz Camilo? - odpowiedziała mi uśmiechając się jeszcze bardziej

-Martwię się. - powiedziałem wprost

-A czym to? - spytała się mnie dalej nakładają sobie śniadanie, było widać, że niezbyt jest zainteresowana rozmową ze mną

-Czy czasem nikt Ci nie dosypał niczego do herbaty? - spytałem, by zobaczyć czy nie zaraguje na to jakoś

-Pff przesadzasz- odpowiedziała i odeszła

Teraz mam pewność, że moja matka jest albo chora, albo uderzyła się dość mocno w głowę, albo już ma aż tak życia dosyć, że jej odbiło. Postanowiłem iść w tej sprawie do ojca

-Tato jesteś?- wszedłem do pokoju moich rodziców

-Jestem jestem, co słychać u Ciebie mój synku? Jakaś wpadła Ci w oko? - zaczął się do mnie uśmiechać

-Skończ ten temat, już Ci mówiłem, że nie interesuje mnie nikt w tym znaczeniu, a ja tu jestem w ważniejszych sprawach niż moje życie miłosne

-Słucham więc uważnie- zaczął mi się intensywnie przyglądać

-Coś przydarzyło się ostatnio mamie?-spytałem

-A, o to chodzi, wiesz co do wczoraj miałem podejrzenia że upadła na głowę lub coś w tym stylu ale później dowiedziałem się od niej, że przyjeżdża do nas jakaś jej znajoma z którą się dawno nie widziała

-Więc o to chodzi- powiedziałem cicho do siebie

Nie zdążyłem powiedzieć już nic więcej, ponieważ Mirabel zaczęła wołać wszystkich na śniadanie.

pov: Y/N

Byłyśmy już pod domem znajomej, mama zapukała. Drzwi otworzyły się gwałtownie same w siebie. To nawiedzony dom. Koniec. Mama wracamy, miałam juz pociągnąć mamę za mną lecz ona była zajęta już czymś innym, a dokładnie ściskała się z rudowłosą kobietą, zapewne to była ta jej znajoma, podeszłam bliżej i przywitałam się

-Dzień dobry- powiedziałam nieśmiałe

-To moja córka Y/N mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko jeśli zatrzyma się tu razem ze mną

maybe next time // camilo x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz