#14 Carlos

842 47 266
                                    

Zabieram wam z komentarzy nazywanie Leonida, Ledem. To jest zbyt piękne, żeby to się tu nie pojawiło.

- - - - - - -

pov: Y/N

Była już 14. Wraz z Camilo i Leoniem staliśmy przy drzwiach Casity, w celu pożegnania przyjaciela Camilo, który właśnie wyjeżdżał

-Trzamaj się Led, do zobaczenia - Camilo przybił żółwik z chłopakiem - odwiedź mnie jeszcze w tym życiu, dobra?

-Sory, ale nie. Następnym razem dopiero tu przyjadę na Twój i Y/N ślub. Wcześniej nie mam zamiaru - Leonid odpowiedział, po czym odwrócił się w moją stronę - Żegnam Y/N, to zobaczenia na waszym ślubie - pomachał mi i ruszył w stronę wyjścia

-Em, może do zobaczenia - odmachałam

-Jakie może?! Ja jestem pewny, że jeszcze tu przyjadę, jak nie na ślub, to na narodziny pierwszego bachora - po tych słowach drzwi za nim się zamknęły

-Casita, czemu nie chciałaś wczoraj, zagrać w ten rzut młotem? - spytałam się domu

-Led, to Led. Nie zmienisz typa, zawsze będzie on tak samo wkurwiający - mój chłopak spojrzał się na mnie po czym, zaczął iść w stronę swojego pokoju

Nagle usłyszeliśmy za nami głos Dolores, która do nas podeszła

-Camilo myślę, że czas byś naszykowal się na jeszcze jednego gościa - odparła siostra mojego chłopaka, wpatrując się w niego

-O czym ty mówisz? - Camilo odpowiedział zdezorientowany

-Emm, bo cóż, jakby to ci powiedzieć. Carlos tu idzie. Hm. - odpowiedziała, po czym szybko udała się gdzieś na piętro

Spojrzałam na Camilo. Stał on dalej bez ruchu, pomachałam ręką przed jego twarzą

-Ziema do Camilo, masz mi tu ożyć, bo nie będzie mi kto miał na gitarze grać - powiedziałam, a mój chłopak znów zaczął kontaktować ze światem i spojrzał na mnie

-Czy to ten Carlos o którym mi opowiadałeś? - zapytałam, wtedy ktoś zapukał do drzwi Casity

-Nie znam żadnego innego, jak więc na stówę on. Co oznacza, że wczoraj nie zagraliśmy w rzut młotem, ponieważ dziś zagramy i to tak potężnie. Liczę na to, że przynajmniej gościa z naszego układu słonecznego wyjebie. - Camilo powiedział, sztucznie się uśmiechając w moją stronę

-Mhm i nie masz zamiaru otworzyć drzwi, prawda? - Zapytałam, czekając na oczywistą odpowiedź

-No jasne, że nie. Popuka sobie trochę i pójdzie - odpowiedział

-Camilo! - usłyszeliśmy głos z góry - Kto to tam tak puka? - Pepa spytała

-Nikt, może Ci się przesłyszało - chłopak odpowiedział szybko

Tia Pepa spojrzała na niego - Casita otwórz drzwi - odrzekła

Casita wykonała polecenie, w tym samym czasie zobaczyłam Camilo, znaczy nie Camilo, a Carlosa, ale wyglądał jak Camilo więc można powiedzieć, że drugiego Camilo. Chłopak był nawet podobnie ubrany, też miał na sobie ruane, tylko że w takim czerwonym odcieniu. Chłopak zaczął iść w nasza stronę ale mój chłopak był szybszy i zaprowadził go znów do drzwi

maybe next time // camilo x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz