— Tak, na pewno. Do zobaczenia.
Rozłączam się, zakładam słuchawki i ponownie włączam ulubioną playlistę, by zagłuszyć irytujące dźwięki autobusu. Obawiam się, że inaczej mogłabym tej podróży nie przetrwać, bo dzisiaj nad wyraz strasznie mi przeszkadzają. Chciałam dotrzeć na miejsce samodzielnie, przez co moja podróż na imprezę sylwestrową trwa już dobre sześć godzin. Próbowałam się nawet przespać, ale turbulencje, jakie przyjmowała moja głowa, gdy tylko opierałam ją o szybę, były niesamowicie intensywne. Co prawda Katrina zaproponowała, że mogą po mnie przyjechać do Rochester, ale odmówiłam. Niepotrzebnie straciliby kilka godzin drogi, ale było jeszcze coś. Coś, co sprawiało, że chciałam wykorzystać ten czas i jeszcze pobyć sama ze sobą.
Kilka dni, które spędziłam u rodziców, nieco otworzyły mi oczy i oczyściły głowę. Choć na dobrą sprawę przesiedziałam je w domu, poruszając się wyłącznie na terenie naszej posesji, mój umysł w końcu stał się nieco bardziej chłodny i przejrzysty. Ostatecznie postanowiłam pozwolić życiu toczyć się swoim tempem i poddać się temu, co zaczynało dziać się pomiędzy mną, a Coltonem. Nie wiem jeszcze, czy ta relacja przysłuży mi się, a może zaszkodzi. Ufam, że tym razem moje serce będzie potrafiło rozpoznać dobro i nie skończy się to kolejnymi jego pęknięciami. Już i tak nosiło w sobie skazę. Nie ono jedyne.
Od dnia, kiedy Colton opuścił nasz podjazd, relacja nieco się wyciszyła. Dosłownie. Nasz kontakt ograniczał się do kilku wiadomości, które wymienialiśmy głównie późnymi wieczorami, a gdy któregoś razu rozmawialiśmy przez telefon, szybko musiał kończyć, tłumacząc, że wziął nadgodziny w warsztacie, więc cierpliwie czekałam na trzydziesty pierwszy grudnia, by znów go zobaczyć. Być może to dlatego czuję nieznaną dotąd ekscytację i chciałabym już dotrzeć na miejsce.
Na ostatnim przystanku, gdzie wysiadam, ktoś na mnie czeka. Stoi oparty o maskę samochodu, z rękoma wciśniętymi do kieszeni kurtki. Z jego ust wydobywa się para, co oznacza, że spędził tu już dobre kilka minut. Jak tylko opuszczam pojazd, odstawiam torbę na bok, nie zważając na to, że najpewniej po chwili się zmoczy i ruszam w jego kierunku. Robi to samo. Niefortunnie rzucam się na niego tak, że traci równowagę i oboje lądujemy w śniegu, w akompaniamencie głośnego śmiechu. Na szczęście spora warstwa białego puchu, amortyzuje nasz upadek.
— Tęskniłam.
— No cóż, w końcu to nasza najdłuższa rozłąka odkąd się znamy. — mówi Jared, pomagając mi wstać. — Zbierajmy się, zaczyna się ściemniać.
To prawda. Odkąd zaczęliśmy się przyjaźnić, rzadko kiedy wytrzymywaliśmy bez siebie dłużej niż trzy dni. Tymczasem minęło więcej niż tydzień. Dla jednych to krótko, ale nie dla nas.
Jedziemy kilkanaście minut, aż w końcu zatrzymujemy się pod sporych rozmiarów drewnianym domkiem. Całe podwórko jest przykryte śniegiem. Podoba mi się, że wybrali ten na całkowitym odludziu. Prawdopodobnie nie ma żadnych sąsiadów w promieniu kilometra. Przynajmniej nikt nie będzie nam przeszkadzał. Wchodzimy do środka, gdzie od razu otacza mnie ciepłe powietrze.
Pierwszą osobą, którą widzę po zrobieniu kilku kroków w przód, jest Katrina. Uśmiechnięta od ucha do ucha, w wyśmienitym humorze do świętowania nowego roku, które zaczniemy za kilka godzin. Bierze mnie w ramiona, jeszcze zanim zdążę do końca zdjąć płaszcz. Ściągam buty, a później przechodzę do sporych rozmiarów salonu, gdzie prowadzi mnie przyjaciółka. Nie zwracam większej uwagi na wygląd pomieszczenia, ponieważ od razu dostrzegam dwie sylwetki, mimowolnie szukając też trzeciej.
Alice siedzi na oparciu fotela, zajmuje się nadmuchiwaniem balonów. Wita się ze mną kiwnięciem głowy i posyła mi rozbawione spojrzenie. Już mam zapytać ją, o co chodzi, ale huk i siarczysta wiązanka przekleństw z ust Jasona, daje mi odpowiedź. Stoi tyłem do mnie, mocując się z ich przywiązaniem do zasłon.
CZYTASZ
Chłopak ze słonecznikiem
RomanceOlivia Lockwood to dziewczyna z planem na przyszłość. Rok w zupełnie obcym miejscu zaowocował sukcesem. Zaklimatyzowała się w nowym mieście, znalazła przyjaciół i kłopoty w postaci ciemnowłosego chłopaka. Colton Morgan w wieku dwudziestu pięciu lat...