Colton:
Powiedzieć, że ojciec Olivii jest na mnie cięty, jest niedopowiedzeniem roku. Początkowo sam byłem zdziwiony skąd ta nagła awersja do mnie. W końcu poprzednim razem wydawał się zadowolony, gdy spotkaliśmy się w mieszkaniu jego córki. A później poprosił mnie na rozmowę. Gdy tylko zamknęły się za nami drzwi, jego spojrzenie zdradzało wszystko. Wiedziałem już, o czym chciał rozmawiać. Nie miałem pojęcia, skąd wiedział, dopóki otwarcie tego nie przyznał. Wewnątrz byłem maksymalnie przerażony, choć na zewnątrz starałem się zachować spokój. Martwi się o nią, tak, jak powinien martwić się o swoje dziecko każdy rodzic. Co prawda, ja nie miałem okazji, by tego doświadczyć, ale to nie oznacza, że nie wiem, jak powinna funkcjonować rodzina. Dobrze, że ma w swoim życiu takie osoby. Rozmowa z jej ojcem wzbudziła we mnie coś jeszcze. Determinację. Mimo wszystko nawet przez najmniejszą milisekundę, nie przeszło mi przez myśl, by stąd wiać. W jakiś pokręcony sposób znowu zacząłem coś czuć. Chcę mieć w swoim życiu taką osobę, jaką jest Olivia, choć totalnie na to nie zasługuję. Wiem, że gdy tylko wrócimy do domu, czeka nas długa rozmowa, a jej konsekwencje mogą być różne.
Schodzę na dół, gdzie czeka przygotowana kolacja. Pierwsza dostrzega mnie Pani Lockwood. Obrzuca mnie szybkim spojrzeniem, posyła mi ciepły uśmiech i zaprasza do stołu. Nigdzie nie widzę Olivii, co oznacza, że jeszcze nie przyszła. Wkładam ręce do kieszeni, nie bardzo wiedząc co z nimi zrobić. W tym samym momencie, gdy podchodzę do stołu, do pomieszania wchodzi Olivia. Jak tylko mnie zauważa, jej źrenice maksymalnie powiększają się. Zagryza wargę, ewidentnie zadowolona, na widok czego mam ochotę złapać jej drobną buzię i wcisnąć w te słodkie usta pocałunek. Pewnie gdyby nie jej rodzice, zrobiłbym to bez zawahania. Nie myślałbym o tym, że po chwili z pewnością by mnie opieprzyła. W końcu to jej pomysł, by puścić w niepamięć nasz pierwszy pocałunek. Stojąc przed nią, skrycie marzę o drugim. Podchodzi kilka kroków, stając ze mną twarzą w twarz. Nim zdążę jakkolwiek zareagować, obejmuje mnie w pasie na kilka krótkich sekund.
— Dziękuję. — szepce.
Chce odejść, ale w ostatniej chwili łapię ją za dłoń, informując tym samym, by chwilę zaczekała.
— Miałaś rację. To twoje święta. Może dla mnie to tylko kawałek materiału, ale jeśli ma to sprawić, że będziesz się tak uśmiechać, proszę bardzo.
Celowo naciskam kawałek czerwonego uwypuklenia imitującego nos renifera, z którego wydobywa się dźwięk piszczałki. Tak, odkryłem to, jak podjąłem decyzję, by założyć ten beznadziejny sweter. W pierwszej chwili byłem przerażony, jednak stwierdziłem, że jakoś to zniosę. Dla niej.
A teraz, jej piekielnie idealny uśmiech informuje mnie, że było warto.
— Siadajcie. — przerywa mama Olivii, u boku której, w świątecznym swetrze stoi jej mąż.
Wyglądamy jak gang świątecznego swetra.
***
Muszę przyznać, że kolacja minęła całkiem przyjemnie. Nie było żadnych pytań na temat mojej rodziny ani świąt. Jak gdyby Olivia uprzedziła ich co do mojej sytuacji oraz podejścia. Och, oczywiście, że to zrobiła. Dam sobie rękę uciąć, że bała się, jak mogę się czuć, kiedy jej rodzice zaczną zadawać niewygodne pytania. Nawet Lockwood przestał ciągle łypać na mnie spod byka.
— Na pewno się już najedliście? Colton, może chcesz jeszcze kawałek ciasta? — pyta kobieta.
Dziewczyna miała rację. Jej mama wcisnęła w nas masę jedzenia. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz zjadłem tyle na raz, a naprawdę potrafię zjeść całkiem sporo. I jeszcze Olivia. Nie wiem, jak tak drobne ciało jest w stanie pomieścić taką ilość i wyglądać wciąż dobrze.
CZYTASZ
Chłopak ze słonecznikiem
RomanceOlivia Lockwood to dziewczyna z planem na przyszłość. Rok w zupełnie obcym miejscu zaowocował sukcesem. Zaklimatyzowała się w nowym mieście, znalazła przyjaciół i kłopoty w postaci ciemnowłosego chłopaka. Colton Morgan w wieku dwudziestu pięciu lat...