6.

57 4 0
                                    

Im bliżej startu byłam, tym ulica zapełniała się coraz większą ilością maszyn. Jechałam na przodzie, jako mistrzyni miałam pewne obowiązki np. prowadziłam takie "karawany". Ja na motorze, tak samo jak większość kierowców, ale pojawiały się też nieliczne samochody i quady. Zapowiadała się długa noc. Automatycznie przyspieszyłam, a gdy byłam już na starcie gwałtownie zahamowałam zwracając na siebie uwagę wszystkich. Kierowały mną dzisiaj emocje co nie było zbyt dobrym znakiem. 

-3,2,1,START- i ruszyłam jak najszybciej umiałam i tak za każdym razem, przez wszystkie 5 rund. Ostateczne wygrałam, jak zawsze. Oszukałam wzrokiem kapelusznika i bez słów, tylko kiwnięciem głowy wiedziałam wszystko. Przelew już przyszedł i już mogłam się zawijać. 

Do rana nie mogłam zmrużyć oka, myśli o Stefani krążyły po mojej głowie cały ten czas, sen nie był mi zbyt potrzebny. Wstałam i wyszłam z domu, wsiadłam na motor i podjechałam do Anastazji zgarnąć kawę i śniadanie na wynos. Włączyłam kolejną piosenkę Gagi na poprawę humoru, bo przez te wszystkie myśli byłam dzisiaj przygnębiona.  Dojechałam pod bramę, przywitałam się z ochroną i wjechałam na posesję.  Zaparkowałam z boku domu gdzie inni pracownicy, zeszłam z motoru i zdjęłam kask cały czas pozostając w kombinezonie, wzięłam plecak i wszystkie rzeczy i weszłam cicho do domu. Na samym wejściu zostałam zaatakowana przez Asie, na co zareagowałam uśmiechem. 

-Poczekaj chwilę, dolcezza (słodziaku) - powiedziałam lekko się śmiejąc z domagającego się atencji pieska. Odłożyłam rzeczy na wyspę kuchenną i w końcu schyliłam by pogłaskać zwierzaka. Podniosłam się i zaczęłam zaciągać z siebie kombinezon, wiedząc z uprzedzenia personelu, że Stef jeszcze śpi. Szybko się przebrałam, a iż dzisiaj było ciepło i dlatego, że nie słyszałam jeszcze właścicielki postanowiłam zostać jeszcze w podkoszulku mimo ze odsłaniał on tak znienawidzone przeze mnie blizny. Na telefonie otworzyłam rozpiskę i poszukałam ile karmy nasypać Asie, po czym napełniłam miskę.   Zjadłam śniadanie i wypiłam kawę. Zgodnie z zaleceniami zrobiłam Gadze śniadanie. Otworzyłam drzwi na ogród i usiadłam w progu, a na moich  kolanach ułożył się pies. Po chwili usłyszałam otwieranie się drzwi na co szybko ściągnęłam psiaka z kolan i podbiegłam do stołka łapiąc bluzę z zamiarem szybkiego jej ubrania. Udało mi się to zrobić, zabrałam też swoje rzeczy z blatu i położyłam w rogu pokoju. 

- Przepraszam, dolcezza- powiedziałam do Asie, który byłą niezadowolona z faktu iż nie mogła dłużej leżeć na moich kolanach.

-Dzień dobry- powiedziała Gaga,a razem z nią Bradley Cooper. Najwidoczniej spędzili noc razem. Asia podbiegła do swojej pani by się przywitać.

-Dzień dobry, państwu. Wszystko zgodnie z wytycznymi, tylko zabiorę Asie na spacer. - poinformowałam ich, gdy wchodzili do kuchni. Gaga skinęła głową, a Bradley patrzyła na mnie z zaciekawieniem. Posłałam mu pytające spojrzenie. 

- Nie za ciepło ci w tej bluzie, mamy jakieś 20 stopni- zapytał 

-Nie, proszę Pana- odpowiedziałam po czym odsunęłam się na bok by zabrać buldoga na spacer. 

- Wróć z nią za pół godziny, chcę zdążyć się pożegnać - usłyszałam dość surowy głos Stefani. 

-Dobrze prze Pani- odpowiedziałam, wzięłam swój plecak, kombinezon, buty i kask, a do drugiej ręki smycz i wyszłam z domu. Wszystkie swoje rzeczy oprócz plecaka zostawiłam przy motorze i poszłam na spacer.


Zostałaś mi tylko ty ! / Czy mnie pamiętasz ?/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz