Hanne przejechała opuszkiem palca po krawędzi szklanego kieliszka, w którym znajdowało się białe wino zamówione z hotelowej restauracji kilkanaście minut wcześniej. W ciszy wpatrywała się w niemal przezroczysty trunek, co jakiś czas pociągając nosem lub przygryzając górną wargę.
— Nad czym tak myślisz?
Dziewczyna podniosła wzrok na Micka, który z niewielkim zmartwieniem wymalowanym na twarzy wpatrywał się z nią, a jednocześnie kciukiem prawej dłoni kreślił małe kółka na jednym z jej kolan.
Siedzieli w ciemnym pokoju, który oświetlała jedynie włączona do prądu lampka usytuowana na szafce nocnej po jego stronie łóżka. Cisza panująca między nimi wcale nie była niezręczna. Stanowiła ona stały element ich relacji, bowiem często zdarzało im się spędzać czas w milczeniu, kiedy to próbowali poradzić sobie z dręczącymi ich myślami, bądź starali się wzajemnie wejść sobie do głowy i oczyścić umysły.
— Emily. — przyłożyła sobie kieliszek do ust i wypiła parę łyków napoju. — Powinna już dawno napisać, że wróciła, a mój telefon dalej milczy.
Hanne rzuciła okiem na czarny ekran urządzenia, które leżało dokładnie przed nią, a jednocześnie nachyliła się w jego stronę i delikatnie palcem nacisnęła przycisk znajdujący się na środku, licząc, że tapetę pokryje choć jedno powiadomienie, które może jakimś cudem przeoczyła w ciągu ostatnich kilku minut.
Jednak nic nie przysłaniało ani jej twarzy, ani Micka znajdujących się na zdjęciu zrobionym na jednej z pustyni nieopodal Dubaju.
Telefon zwyczajnie milczał.
— Może doskonale bawi się z Marcusem, a ty za bardzo się przejmujesz. — westchnął Mick, przenosząc dłoń z jej kolana na ramię, z którego odgarnął włosy.
Hanne jednak zignorowała jego słowa, cały czas zastanawiając się co w tamtym momencie robiła jej przyjaciółka. Jedyne co wiedziała to to, że miała ona iść na kolację z Marcusem cztery godziny temu.
A nikt przecież nie je nawet najbardziej wyrafinowanego dania przez tak długi okres czasu.
Emily obiecała jej, że powiadomi ją, kiedy wróci do hotelu, ale odkąd tylko Hanne życzyła przyjaciółce udanej randki, jej telefon doszczętnie milczał.
Co prawda, przeszło jej przez myśl, że może Diepen już dawno była w hotelowym pokoju i zwyczajnie zasnęła, zapominając powiadomić Verstappen o swoim powrocie. Jednak Hanne bardzo szybko odrzuciła od siebie tę teorię, bo nie od wczoraj znała swoją przyjaciółkę i po prostu wiedziała, że ona nigdy czegoś podobnego by nie zrobiła.
— Może powinnam do niej zadzwonić lub pójść sprawić czy wróciła? — przeniosła wzrok na Micka, który tylko westchnął cicho, odkładając zarówno jej, jak i swój kieliszek obok lampki nocnej.
— Uspokój się. — przybliżył się do niej, zagarniając przy okazji jej komórkę. — Skoro nie pisała to znaczy, że jest zajęta, więc jej nie przeszkadzaj, tylko sama się zrelaksuj. Cały weekend chodzisz napięta i pilnujesz jej jak dziecka, ale Emily jest dorosła i wie, co robi.
Holenderka pokiwała delikatnie głową, opadając plecami na materac okryty szarą narzutą. Przejechała prawą dłonią po swoich włosach, wypuszczając głośno powietrze z ust i wpatrując się tępo w sufit.
Miała wrażenie, że Mick miał rację i ona faktycznie zbyt mocno się tym wszystkim przejmowała. Jednak z drugiej strony Emily była dla niej jak siostra, a one znały nawet największe swoje sekrety, dzieliły się ze sobą swoimi obawami, zwierzały się sobie ze wszystkiego. I właśnie to sprawiało, że Hanne tamtej nocy niemal siwiała ze zdenerwowania.
YOU ARE READING
𝐝𝐨𝐰𝐧 𝐭𝐨 𝐞𝐚𝐫𝐭𝐡 [mick schumacher]
FanfictionMick Schumacher posiadał trzy różne wizerunki: pierwszy - jak widział samego siebie, drugi - jak dostrzegała go Hanne, a także trzeci - jaki był naprawdę.