what?

314 27 74
                                    

— Nie możesz odbijać tak mocno, bo mi zaraz ręka odpadnie.

Hanne rzuciła Mickowi wściekłe spojrzenie, kiedy kolejny raz podeszła w kierunku siatki dzielącej dwie części boiska do tenisa. Schylając się po charakterystycznego koloru piłeczkę, wypuściła głośno powietrze z ust i pociągnęła delikatnie nosem.

Od rana temperatura panująca na zachodnim wybrzeżu Meksyku przyprawiała dziewczynę o bóle głowy, bo dosłownie Hanne nie potrafiła wysiedzieć na słońcu dłużej niż kilkanaście minut, a jej organizm, mimo już czterech dni spędzonych w tym miejscu, za nic w świecie nie przyzwyczaił się do klimatu tam panującego.

Jednak mimo tego cieszyła się ona bardzo, że kolejny raz miała okazję odpocząć u boku swojego chłopaka, mimo że tym razem towarzyszyła im także jego siostra z partnerem oraz Esteban z Eleną. Wspólne wakacje miały za zadanie sprawić, aby cała szóstka odpoczęła od uciążliwej rzeczywistości i nawet na kilka dni zwyczajnie wrzuciła na luz i od wszystkiego się odcięła.

— Nie odbijam wcale mocno. — oburzył się Mick, uderzając swoją rakietą w prawego buta. — Sama mówiłaś, że trenowałaś kiedyś tenisa. Dobrze wiesz, kiedy są mocne zagrania.

Hanne wywróciła oczami na jego słowa, a jednocześnie odwróciła się do niego plecami, aby udać się za linię końcową i ponownie rozpocząć grę.

Mick miał rację i prawdę mówiąc, Hanne w dzieciństwie dużo grała z Maxem w tenisa, a także jej ojciec, widząc dryg córki, w pewnym momencie zapisał ją na zajęcia dodatkowe związane właśnie z tym sportem.

Na początku dziewczynie bardzo to odpowiadało i z uśmiechem chodziła na każdy kolejny trening oraz jeździła na zawody, ale gdy tylko zdała sobie sprawę, że talentem to ona nie grzeszyła, zwyczajnie porzuciła tenisa i postanowiła skupić się na nauce, która szła jej całkiem nieźle.

— Ciesz się, że nie trenowałam koszykówki, bo już dawno dostałbyś kosza. — warknęła pod nosem, poprawiając kosmyk swoich włosów za ucho.

Mimo upięcia je w kucyk, a także założonej na głowie czarnej czapki z daszkiem, co jakiś czas, przez lekko wiejący wiatr na oczy leciały jej włosy, co jeszcze bardziej podnosiło jej ciśnienie.

— Słyszę co tam mruczysz pod nosem. — powiedział chłopak, nachylając się z rakietą w ręku, aby przyjąć uderzenie.

Hanne w odpowiedzi tylko pokręciła ze śmiechem głową, bo dobrze wiedziała, że po świecie nie chodził człowiek, którego słuch byłby lepszy niż ten należący do Micka. On zwyczajnie w środku nocy potrafił się obudzić, bo ktoś w pokoju obok, przykładowo dotknął włącznika od światła lub spuścił wodę w swojej toalecie, kiedy Hanne nie miałaby najmniejszych szans, aby to dosłyszeć.

Dlatego zupełnie nie dziwiło jej to, że Mick stojąc kilkanaście metrów dalej doskonale wiedział co powiedziała i w sumie to nawet się cieszyła, że jej słowa do niego dotarły.

— Mówię, że cię bardzo kocham. — zaśmiała się, odbijając piłeczkę tak, że bez problemu przeleciała ona przez siatkę i odbiła się na połowie Micka, a następnie po zetknięciu z jego rakietą ponownie przeleciała na jej stronę.

Odbyli oni jedną z najdłuższych wymian w ciągu całej gry, a ona oczywiście skończyła się zwycięstwem chłopaka, bo Holenderka po kilku mocniejszych uderzeniach zwyczajnie nie miała siły dłużej przebijać i piłeczka ponownie wylądowała w siatce.

— Co za ustawiona gra. — burknęła pod nosem, uderzając rakietą w kort.

Kątem oka dostrzegła, że przyglądał jej się Killian, chłopak Giny oraz sam Esteban, który nie ukrywał śmiechu, który wręcz siłą wydobywał się z jego gardła.

𝐝𝐨𝐰𝐧 𝐭𝐨 𝐞𝐚𝐫𝐭𝐡 [mick schumacher]Where stories live. Discover now