he's busy

404 29 15
                                    

Hanne zacisnęła mocniej palce na papierowym kubeczku, który trzymała w dłoni od kilku minut, a następnie podniosła wzrok znad swoich białych trampek na mechaników Red Bulla, którzy grzebali coś przy bolidzie jej brata.

Próbowała z ich rozmów wyłapać czym aktualnie się zajmowali, ale używali tak wyrafinowanego słownictwa, że w pewnym momencie zwyczajnie odpuściła i bez słowa patrzyła na nich, opierając się ramieniem o ścianę tuż przy wejściu do garażu.

Tego dnia pogoda była wprost przepiękna, słońce od samego rana pieściło swoimi promieniami wszystkich tych, którzy znajdowali się na zewnątrz. Sama Hanne chciała jak najbardziej na tym skorzystać, dlatego ubrała na siebie białą sukienkę i przez bardzo długi czas chodziła po świeżym powietrzu, aby choć trochę się opalić.

Oczywiście Max ostrzegł ją, że słońce w Baku różni się nieco od tego, które jest w Monako czy we Włoszech, co swoją drogą brzmiało absurdalnie, dlatego dziewczyna kompletnie zignorowała jego słowa.

W pewnym momencie znudziło jej się oglądanie pleców mechaników, dlatego odwróciła się przodem w kierunku Pit Lane'u, po którym co chwilę kręcili się jacyś fotografowie, którzy nawet zrobili jej kilka zdjęć, kiedy piła już trzecią kawę tego dnia. A warto zaznaczyć, że była tam dopiero dwunasta.

Wszystko to spowodowane było wciąż napiętą, oczywiście według Hanne, sytuacją między nią, a Mickiem. Co prawda chłopak cały czas zapewniał ją, że wszystko było w jak najlepszym porządku, ale ona nie dawała się zwieść, bo doskonale widziała, że coś nie grało. Niby Mick starał się zachowywać normalnie, jednak jej dalej coś nie pasowało i miała wrażenie, że to wszystko to jedna wielka ściema.

Miała wrażenie, że sytuacja, która miała miejsce na urodzinach Zhou aż za bardzo oddziaływała na ich związek. Bała się, że Mick dalej przeżywał wszystko to, co się wtedy wydarzyło, a tym samym odtrącał ją od siebie. Na samą myśl, że z każdą chwilą mogła tracić go coraz bardziej, skręcało ją w żołądku, a całe jej ciało zaczynało drżeć.

I być może właśnie dlatego zdarzało jej się nie zmrużyć w nocy oka, bądź spać maksymalnie dwie godziny. Od prawie tygodnia miała w głowie tysiące myśli i to niekoniecznie dobrych, które dosłownie zżerały ją od środka i uniemożliwiały normalne funkcjonowanie.

Nie potrafiła spać, praktycznie nic nie jadła, nie cieszyła się życiem tak, jak miała w zwyczaju do tej pory. Najchętniej całe dnie spędzałaby w łóżku, patrząc tępo w sufit lub w ścianę, a jednocześnie wylewając morze łez.

Czuła się niesamowicie źle pod względem psychicznym, co nie uszło uwadze Maxa, który przywiózł ją dzisiaj na tor, bo, jak się okazało, Mick dogadał się, że przyjedzie tam razem z Sebastianem, dlatego dziewczyna poprosiła brata o przysługę, którą on spełnił.

I nawet takie zachowanie Micka postawione obok jego zapewnień, że wszystko było w porządku, okazywało się swoistym kłamstwem, bo zamiast pojechać razem z nią, wybrał Vettela, zostawiając ją samą w hotelowym pokoju.

Tym samym, w którym noc wcześniej chciała się do niego przytulić, aby zasnąć, a on zwyczajnie odwrócił się do niej plecami, przysparzając jej po raz kolejny niesamowity ból. Tamtej nocy jednak cierpienie Hanne osiągnęło apogeum, dlatego poczekała do momentu aż miała pewność, że chłopak zasnął, po czym ubrała na siebie dresy i w ciszy opuściła pokój.

Nie mogła przecież rozsypać się tuż obok niego, bo cały czas starała się zachowywać tak, jakby jego zachowanie kompletnie jej nie dotykało. A przecież dobrze wiedziała, że głupie słowa Micka nie zrekompensują jej jego całkowicie przeciwnego zachowania. Dlatego też w środku nocy wyszła przed hotel i siedząc samotnie na drewnianej ławce, rozsypała się jak nigdy wcześniej.

𝐝𝐨𝐰𝐧 𝐭𝐨 𝐞𝐚𝐫𝐭𝐡 [mick schumacher]Where stories live. Discover now