Martwię się o ciebie...

219 4 2
                                    

Pov Maciek
Szłem do domu, a po drodze ktoś mnie zaczepił.

?: Gdzie ta lalunia?
Mc: Ale o kogo chodzi? I kim pan jest?
?: Nie interesuj się tylko gadaj!
Mc: Nie wiem co pan ma na myśli.
?: Wiesz dokładnie!
Mc: Naprawdę nie- w tym momencie przed oczami miałem czarno.

Pov Julia
Gdy przyszłam do domu, rodziców nie było. Zobaczyłam Sonie.

J: Sonia gdzie rodzice?
S: Pojechali.
J: Gdzie?
S: Mama do babci, a tata widziałam tylko jak nosi na rekach jakąś laske.
J: Co za dupek! A wiesz kiedy wrócą?
S: Mama za tydzień, a tata nie wiadomo.
J: Okej. Odrobiłaś lekcje?
S: Tak tylko trochę głodna jestem.
J: Dobra, zrobię nam naleśniki.

*Poszłam do kuchni robić naleśniki, zaczęłam robić masę, ale brakowało mąki.*

J: Kurde. Sonia idę do sklepu po mąkę!!!

Wychodząc usłyszałam tylko głośne "okej". Kupiłam mąkę i kierowałam się do domu. Idąc zobaczyłam jakiś cień, że ktoś leży na ziemi. Podeszłam bliżej*

J: Maciej?! Co ty tutaj robisz?! Kto cię tak pobił?!
Mc: ...
J: Maciek odezwij się no!

*Cisza... Zadzwoniłam po karetkę, ale się nie zjawiła, więc postanowiłam wziąć go do domu. Maciej nie był ciężki więc wzięłam go na ręce i poszłam z nim do domu*

J: Sonia szybko wody!! I jakiś bandaży, ścierek, ręczników cokolwiek!
S: Co się stało?- Była cała zapakowana
ręcznikami i rzeczami które kazałam żeby przyniosła.
J: To Maciek wczoraj uratował mnie przed tym pedofilem. Chyba ktoś go pobił.- Przytuliłam Maćka, byłam cała zapłakana.

*Zdjęliśmy Maćkowi kurtkę i buty oraz czapkę i szalik. Położyliśmy go na łóżku.*

S: Idę siostra.
J: Dobra idź, dzięki za pomoc.
S: Widać, że jest dla ciebie ważny.
J: Tak... - uśmiechnęłam się lekko.

*Po jakimś czasie poszłam do siebie*

Pov Maciek
Obudziłem się w dziwnym miejscu. Pachniało jedzeniem, a na górze było słychać krzyki.

S: Julia! Chodź na chwile!
J: Idę!

*Szybko poszłem na górę, gdy nagle zobaczyłem uchylone drzwi do pokoju. Zobaczyłem w nich Julkę przegladającą coś na telefonie i prawdopodobnie jej siostrę. Zeszłem na dół. Położyłem się na łóżku i patrzyłem w sufit rozmyślając o dzisiejszym pocałunku. Chwilę potem usłyszałem, że coś idzie w moją stronę.*

J: Maciek? Obudziłeś się?- szeptała.
Mc: Tak, a co?
J: Maciek!- Przytuliła mnie, patrząc mi głęboko prosto w oczy- wiesz jak ja się bałam!
Mc: Hah.
J: Co Ci się stało? Kto cię tak pobił?
Mc: Typ który się pytał o jakąś lalunie.
J: To pewnie o mnie! Jeju ja cię jeszcze wpakuje w jakieś gorsze kłopoty!
Mc: Nie wpakujesz.
J: Wpakuje przecież to przeze mnie.- powoli spływały dziewczynie łzy.
Mc: Julia... Kocham cię nie chcę żeby coś ci się stało...-powiedziałem to z trudem przełykając ślinę.
J: Nie wiem jak to powiedzieć... Ale od dłuższego czasu też mi się podobasz...
Mc: To jak?
J: Nie wiem, muszę pomyśleć...
Mc: Spoko- byłem załamany.
J: Chcesz naleśniki?
Mc: Nie dzięki.
J: Mógłbyś trochę zjeść pewnie jesteś głodny.
Mc: Nie jestem.
J: Nie dyskutuj ze mną!
Mc: Okej, okej mogę zjeść.
J: No to siadaj do stołu.

*Po wspólnym jedzeniu posiłku zaczęliśmy rozmowe*

Mc: Dzięki za pyszne naleśniki, ja się powoli zbieram.
J: Oszalałeś?! Jest już prawie 22! Nie będziesz nigdzie szedł zostajesz na noc.
Mc: Ale-
J: Nie ma żadnego ale! Sonia! Maciek dzisiaj śpi u nas!
S: Spoko nie ma problemu.
J: Widzisz? Musisz zostać, nie chcę żeby coś ci się stało🥺
Mc: Dobra, ale to tylko dzisiaj.
J: Aaaa ale super! No dobra będziesz spał ze mną w pokoju, a ja teraz idę się kąpać.
Mc: Z tobą? (chodzi o spanie)
J: Jak chcesz żebyśmy byli razem to muszę się upewnić co nie?
Mc: Acha.

*Poszliśmy do pokoju Juli*

Hejka jak wam się podoba ten rozdział? Książki postaram się żeby były co 3-4 dni a nawet i wcześniej.
~Kaja~ 🧡

Na skraju od miłości...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz