Przeprowadzka

128 6 3
                                    

J: Kochanie nie musisz zmywać naczyń.
Mc: Chcę się jakoś odwdzięczyć.
J: Niby za co?
Mc: Za to, że jesteś.
J: Ja nie jestem... Dobra niech Ci będzie.
Mc: Czym nie jesteś? Moją miłością?
J: Niee, tylko ja nie jestem powodem to odwdzięczenia się.
Mc: Jesteś i to wielkim. Spakowałaś się?
J: Tak. Dziwnie mi się będzie przyzwyczaić spać i być w twoim domu.
Mc: Dasz radę, hah
J: Heh, to wiem. Sonia!! Spakowałaś się?!
S: Taaak!!!
J: Okeeej!! - krzyczały, żeby się nawzajem usłyszeć.
Mc: Dobra, skarbie ja już też się spakuje.
J: Oki.

*Sonia zeszła na dół, poszperała coś w szafce i spakowała do plecaka*

S: Szczerze to będzie brakować mi tego miejsca.
J: Mi też, ale wiesz nie przeprowadzamy się na lata tylko na może 2 tygodnie, po za tym będziemy się widziały codziennie w szkole, oprócz tych następnych 2 dni.
Mc: Mogłabyś ze mną zamieszkać na kilka miesięcy, a nawet dłużej. Może przeprowadziła byś się do mnie na stałe?
J: Było by fajnie, ale nie wytrzymał byś ze mną, haha.
Mc: Fajnie by było... - automatycznie mina obróciła się o 180°C
J: Nie smuć się. Nie lubię cię takiego.
S: Dobra, Maciek teraz ty chodź ze mną pogadać.
J: Niby o czym?
S: A o czymś, chodź Maciek.
Mc: Idee - Maciek poszedł z Sonią do pokoju - co chciałaś?
S: Słuchaj, boje się o Julie jeśli coś jej się stanie nie ręczę za siebie.
Mc: Nie martw się, pewnie tobie jak i mi na niej zależy.
S: Przecież to moja siostra! Jak miałoby mi na niej nie zależeć?
Mc: Eh... Własnie to mowię. Więc wiesz ja będą ją ochraniał, nie musisz się martwić.
S: Dzięki, jesteś spoko - uśmiechnęłem się.
J: O jesteście. O czym rozmawialiście?
S: Aa takie tam.
J: Aha... Dziwne, dobra Maciejos jedziemy?
Mc: Jedziemy!
S: Będzie mi brakować tego miejsca...
J: Mi też...

*Razem wsiedliśmy do auta, ja z Maćkiem do przodu a Sonia do tyłu. Do Maćka jechało się 5 minut, więc trasa była krótka. Kiedy odwieźliśmy sobie do jej koleżanki, ostatni raz popatrzyłam się w jej w oczy...*

J: Będzie mi ciebie brakowało siostra...
S: Nie płacz, wszystko będzie dobrze.
J: Ale-ale-ale...
S: Ciii - przytuliła mnie mocno.
J: Opiekuj się nią, proszę.
L: Będę.
S: Papa.
J: Pa... - patrzyła jak wsiadałam do auta, a ja miałam łzy w oczach - nie no Maciek ja nie chcę jechać...
Mc: Wiesz że jej się nic nie stanie kochanie.
J: Nie wiem - popłakałam się a ja mocno przytuliłam Maćka - kocham cię...
Mc: Ja ciebie też skarbie, ale pewne decyzje w naszym życiu musimy podjąć...
J: Wiem...

*Wsiedliśmy do auta, a mi serce aż tłukło w piersi na widok płaczącej Julki. Nic nie mogłem na to poradzić. Julka szybko usnęła w aucie, a w ciągu 20 minut byliśmy w domu. Jednak kiedy zaparkowałem na swojej ziemi, wyciągnąłem walizki Julki, czas trzeba było ją obudzić. No ale nie mogłem! Tak słodko spała.. Wziąłem ja na ręce, a jej włosy opadły na moim ramieniu. Weszliśmy do domu. Położyłem Julie na kanapę, a sam poszłem do kuchni zrobić jej i sobie herbatki. Kiedy wrzała woda obudziła się*

J: Ja też chcę 🥱
Mc: Dla ciebie własnie robię
J: Dziękuję - zawiesiła się o moje ramię i przytuliła.
Mc: Spoko.
J: Taki dziwny jesteś.
Mc: Dziwny czyli jaki?
J: No nie wiem.
Mc: Śpiący jestem, może dlatego.
J: Może.. tak wgl dziękuję że mogę u ciebie zamieszkać hah.
Mc: Dla ciebie zrobiłbym wszystko.
J: - zarumieniłam się, aż za bardzo - heh

* Kochałam Maćka bardzo... Zawsze wszyscy mi mówią "co ty w nim widzisz?", "Odejdź od tego komputerowca!" Ja im na to mówię NIE! Dlaczego? Bo go kocham i to się właśnie liczy! *

Hejo kochani słuchajcie miło by było gdybyście wpadli na mojego IG czyli _sunjvlia, niestety moje konto już 3 razy zostało zbanowane...

Miłego dnia życzę!🐶

Na skraju od miłości...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz