/1/wyjście.

1.1K 47 23
                                    

– Vanessa no choć już! – krzyknęłam.
– Idę!

 Ciemnowłosa dziewczynka zbiegła ze schodów, wbiegając we mnie cichutko się śmiejąc. 

 – uważaj trochę, bo następnym razem nie dadzą mi iść z tobą-powiedziałam, zakładając jej buty.
– Przepraszam...- szepnęła cicho.
– Spokojnie, choć już im wcześniej wyjdziemy, tym lepiej-uśmiechnęłam się. 

 Szczerze mówiąc chciałam bym sprawiać jej tyle przyjemności codziennie, ale rzecz w tym, że te głupie opiekunki nie pozwalają nawet mi jej za adoptować, bo „nie masz dobrej pracy" nadal szukam lepszej, niż sprzątaczka, lecz nikt nie chce mnie przyjąć za to, że mogę mieć problem po stracie rodziny.

 Po krótkiej chwili dotarłyśmy na przystanek zapełniony jak zwykle ludźmi następnie przyjechał autobus wzięłam Vanessę za rączkę, tak aby nie zgubić jej w autobusie. 

 – y/n, na ile tam będziemy?
– Hm... najpewniej do 19, bo musisz jeszcze odrobić lekcje-odpowiedziałam.
– A możemy do 20?
– Ech dobrze, ale pod warunkiem.
– Jakim?– zapytała z iskierkami w oczach.
– Będziesz grzeczna i zjesz normalny posiłek. 

 Lekko zdenerwowana kiwnęła głową i chwyciła moją dłoń mocniej, tak jakby bała się, że ją zostawię postanowiłam ją uspokoić, więc pogłaskałam ja po głowie. 

 Gdy autobus się zatrzymał wysiadłyśmy z niego kierując się w stronę restauracji z niecierpliwością dziewczyna skakała wokół mnie. 

 –przecież jeszcze tu przyjdziemy.
– Wiem, ale chce już tam być.
– No dobrze, dobrze-zaśmiałam się. 

 Stałyśmy już pod budynkiem z wielkim szokiem Vanessa chciała już pobiec do środka z dużym śmiechem weszłam z nią do środka. 

 -*nie spodziewałam, że będzie to takie duże*-pomyślałam.

 _________________ 

 króciutkie wyszło, ale to tylko początek, więc do następnego rozdziału.

Ta co przeżyje ||Sun/moondrop x reader||[zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz