/2/Daycare.

787 48 40
                                    

Gdy weszłyśmy w środku było już pełno ludzi, którzy przechodzili kilka krotnie wokół nas. 

 Idąc dalej zahaczyłam o jakiegoś bota próbującego wcisnąć nam mapę przyjęłam ją, aby nie zgubić się śmiesznie brzmi, aby zgubić się w pizzerii. 

 – chodźmy do góry-wskazała ciemnowłosa.
– A nie chcesz rozejrzeć się tutaj?
– Nie. 

 Weszłam razem z nią po schodach, szukając po drodze jakichś atrakcji dla niej. 

 – patrz tam jest butka ze zdjęciami!
– To, choć sobie zrobimy-powiedziałam. 

 Podniosłam ją i podbiegłam do butki, wchodząc wrzuciłam kilka monet Vanessa kliknęła duży czerwony przycisk, robiąc nim zdjęcia zrobiłyśmy kilka głupich min i wyszłyśmy zabrałam zdjęcia, pokazując siostrze. 

 – jak sądzisz fajnie wyszłyśmy?
– Najlepiej-uśmiechnęła się.
– To, gdzie teraz?

 Dziewczynka obróciła się wokół własnej osi, widząc dzieci razem z rodzicami idące do napisu daycare.

 – chce tam iść.
– Hm?
– Proszę.
– Masz to jak w banku-zaśmiałam się. 

 Chwyciłam któryś raz z kolei jej rękę, idąc za dorosłymi, którzy prowadzili do jakiegoś dużego pomieszczenia z zabawkami.Pełno dzieci biegło do zjeżdżalni, przepychając się, gdy dosłownie z niej wyszedł jakiś duży animatronik na około 2 metry wyglądał na słońce. 

 – po kolei-powiedział animatron.
– Mogę iść?– zapytała.
– Pewnie tylko się słuchaj i pamiętaj o naszej umowie.
– Tak pamiętam y/n.
– to dobrze, bo jak nie to wracamy wcześniej i nie przyjdziemy już tu. 

 Odeszła, udając, że mnie nie słyszy przewróciłam oczami, próbując się nie zaśmiać z jej zachowania.Gdy w końcu była jej kolej zjechała razem z innymi dziećmi popatrzałam na dół, widząc, jak bawi się z dziećmi i z tym robotem.

Obserwując ich poczułam czyjąś dłoń na ramieniu, więc obróciłam się do właściciela ręki.

 – tak słucham?– zapytałam.
– Chce pani złożyć propozycje-powiedział niebiesko Oki.
– A jaką?
– Czy chciałaby pani z nami... 

 /Pov. Vanessa/ 

 Biegałam razem z innymi dziećmi po strukturach, chowając się przed Sunem (idk, jak odmienić), gdy miałam już zjeżdżać pan sun złapał mnie za rękę. 

 – mam cię. 

 Jak to miałam zwyczaju cicho się zaśmiałam. 

 – to teraz trzeba znaleźć inne dzieci.
– Tak.

 /Pov.[y/n]/ 

 – to jak będzie?
– Muszę się zastanowić da mi pan chwilę?– zapytałam.
– Oczywiście. 

 Przydałaby mi się ta praca 40 złotych za godzinę to nawet dużo wreszcie będę mogła za adoptować Vanessę. 

 – zgadzam się– powiedziałam.
– No i super może pani zacząć od jutra?
– Tak.
– To o 7 rano przed wejściem dobrze?
– Tak proszę pana.

Odszedł ode mnie, zostawiając mnie w pełnej radości w końcu będę miała jakąś lepszą pracę, niż sprzątaczka.

 ~Time Skip ~

 Stałam przed wielkimi drzwiami, czekając na moją siostrę nadal cieszyłam się, że zostałam zatrudniona. 

 – y/n przyjdziemy tu jeszcze prawda? –wskoczyła na mnie Vanessa.
– No oczywiście może nawet codziennie tu będziesz-powiedziałam
– jak to? 

__________________ 

*kreatywny opis na koniec*.

Ta co przeżyje ||Sun/moondrop x reader||[zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz