~Nienawidzę Cię~

216 3 6
                                    

Ja pieprzę, co ja przed chwilą powiedziałam. Marihuana chyba nie miała na to dużego wpływu, napewno nie po jednym skręcie. Może jednak mam ochotę na Chrisa? Nie sądzę.

- Miał być jeden to był, rozchodzimy się moja droga przyjaciółko, do zobaczenia - powiedziała lekko zjarana Sabrina, pocałowała mnie w policzek, pomachała ręką na pożegnanie i wyszła z pokoju Williama.

Skoro Sabrina wyszła to nie mam powodu, dla którego miałabym tu dalej siedzieć. Zebrałam wszystkie swoje rzeczy z łóżka do kupy, wsadziłam je do czarnej torebki i również wyszłam z pokoju. Przemierzałam długi, wąski korytarz na górnym piętrze i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Oparłam się plecami o chłodną, białą ścianę, przymknęłam swoje zmęczone i znudzone od marihuany czerwone oczy i, postanowiłam się wkońcu ogarnąć, chciałam się poprostu dobrze bawić.

Ustałam na równych nogach i poszłam w stronę schodów na dół. Schodząc na parter mijałam całujących i obściskujących się nastolatków, no cóż, tradycyjny widok na każdej imprezie.

Weszłam do kuchni, musiałam się czegoś napić żeby rozluźnić umysł. Na blacie stały różne trunki, zaczynając od jakichś energetyków, przez piwa aż do wódki czy whiskey. Red Bull z wódką? Czemu nie. Z tego co słyszałam nie jest to dobre połączenie jeśli chodzi o późniejszego kaca, więc zapewne jutro rano będę tego żałować, ale walić, liczy się tu i teraz. Nie chcę żyć jutrem, którego mogę nawet nie dożyć. Niestety, ale taka jest rzeczywistość, każdego dnia wychodzimy do społeczeństwa ze świadomością wszelkiego ryzyka. Może potrącić nas auto, może nam spaść na głowę jakaś cegła czy możemy się przewrócić i też umrzeć. Dobra, odstawmy moje pesymistyczne nastawienie do egzystencji na inny czas.

Przeszłam do dużego salonu gdzie bardziej niż w innych częściach domu było czuć alkohol, pot, dym papierosowy czy świeżo paloną trawę. Pierwszoklasistki tak jak wcześniej obstawiały skórzane, czarne kanapy. Wokół nich krążyli napaleni i nastawieni na łatwy do zdobycia cel trzecioklasiści. Między innymi Chris, Jonas i Oscar. Totalnie ''bezinteresownie'' dotrzymywali dziewczętom towarzystwa tego wieczoru, zabawiali je żartami i tekstami na podryw na, które leciała praktycznie każda laska. Młode panny niewinnie i nieśmiało chichotały pod wpływem zachowań uroczych, starszych kolegów.

Na ten widok zaczynam wspominać swoje pierwsze imprezy i próby zostania zaakceptowanym, polubionym przez moich rówieśników, starszych kolegów i koleżanek ze szkoły. Uśmiecham się na te wspomnienie po czym prycham gdy zauważam jak Chris delikatnie łapie prawą dłoń Laury i próbuje ją gdzieś zaprowadzić. Wszyscy wiemy gdzie, więc chyba nie muszę wam tłumaczyć celu ich planowanej podróży do pokoju na piętro.

Laura była słodką, sympatyczną, niewinną i bardzo miłą, blond pierwszoklasistką o dość jasnej cerze, dużych niebieskich oczach, różanych policzkach i delikatnych piegach, które tylko bardziej podkręcały jej słodycz. Gdyby nie fakt, że jestem hetero chyba dawno bym do niej podbiła, totalnie się nie dziwię, że dziewczyna ma tak duże branie od września. Z racji iż bardzo polubiłam Laurę nie chciałam żeby Chris ją wykorzystał.

Wiedziałam, że ta dziewczyna jest trochę zbyt naiwna? Od września z tym walczymy, nie chcę jej zmieniać, ale poprostu często zdarza się, że sprowadzam ją na dobrą trasę. Wiedziałam też, że dla Chrisa będzie to nic nie znaczący, szybki numerek i kolejne trofeum do kolekcji, a Laura weźmie to do serca i będzie liczyć na szczęśliwy związek, którego nie da zbudować się z tym egoistycznym i bipolarnym chłopakiem.

Odbiłam się pośpiesznie od ściany, która służyła mi jako podpora i zaczęłam kierować się w kierunku rozbawionej grupy dziewczyn i chłopaków przy kanapach. Gdy mnie zauważyli wyglądali na trochę zaskoczonych, Laura szeroko się uśmiechnęła i puściła Chrisa (o to chodziło mi najbardziej), Chris również się uśmiechnął a w jego oczach poraz kolejny tego wieczoru zobaczyłam te cholerne iskierki.

Meeting with Eternal Life and BloodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz