- Tatusiu, proszę pomóż... - wydukałam, dławiąc się własny łzami.
- Cirella, co się dzieje? - zatkałam ręką usta, żeby stłumić dziwny krzyk, który sam wypadał z moich ust.
- Ktoś wstawił do internatu moje rzekomo nagie zdjęcia - zaniosłam się płaczem jeszcze bardziej niż wcześniej. Moje dłonie były całe mokre od ocierania płaczących oczu, a na kołdrze znajdywały się plamy od łez.
- Jakie zdjęcia? - nie potrafiłam się odezwać - Amdis jakie zdjęcia do cholery?! - teraz gdy podniósł na mnie głos było jeszcze gorzej, ryczałam jak małe dziecko.
Przecież chciałaś poczuć się jak dziecko, Amdis...Więc w czym problem?
- Przysięgam, że to nie są moje zdjęcia - wydukałam żałośnie - Ktoś musiał to przerobić - w między czasie do pokoju wszedł Dante z telefonem w ręce, chyba wiem o co chciał zapytać - Przysięgam, że to nie ja... - szepnęłam cicho - Proszę uwierz mi tato... - pociągnęłam głośno nosem. Dante usiadł na łóżku obok mnie i przytulił. Patrzył na mnie z tym czego nigdy nie chciałabym ujrzeć w jego oczach, współczuciem.
- Wierze - westchnął po chwili, która dla mnie była jak wieczność - Powiem Gabrielowi, za dwie godziny zdjęcia znikną. Nic się nie martw Amdis, wszystko będzie dobrze - powiedział ojczynym opiekuńczym głosem.
- Oni napewno je zapisali - znowu pociągnęłam nosem.
- To je usuną - powiedział stanowczo.
- Będą pamiętać... - jęknęłam boleśnie, znowu dławiąc się łzami.
- Zapomną. Od kiedy interesuje cię opinia innych, co? - tutaj miał racje, właściwie to od kilku lat w ogóle.
- Od dzisiaj - wcisnęłam twarz w ramie Dantego, a ten mocniej mnie przytulił.
- Jest z tobą Dante? - zapytał po chwili ciszy.
- Yhmm - mruknęłam leniwie.
- Jestem - powiedział dalej gładząc moje plecy.
- Opiekuj się nią dobrze, ufam ci Dante - oznajmił poważnie.
- Nie zawiodę pana.
- Napiszcie, że to nie zdjęcia Amdis, a my zabieramy się do pracy. Niczym się nie martw, kocham cię córeczko.
- Ja ciebie też - rozłączyłam się i rzuciłam telefon na drugi koniec łóżka.
- To kompletny idiotyzm - wypalił nagle Dante - Przecież widać, że to nie ty. To wygląda jak ciało aktorki z pornola.
- Ja to wiem, im to powiedz - opadłam na łóżko i przycisnęłam poduszkę do twarzy.
- Powiem, daj telefon - wyciągnął do mnie rękę, a ja sięgnąłem po urządzenie i mu je podałam.
- Co chcesz zrobić? - podniosłam się i spojrzałam na bruneta.
- Jaki masz kod do telefonu?
- Daj - wyciągnęłam do niego rękę.
- I tak potem zapomnę, nie mam pamięci do liczb - czekał aż podam mu kod.
- Ahh, 123456 - Dante spojrzał na mnie i głupio się uśmiechnął - Nie patrz się tak na mnie - zaśmiałam się cicho.
- Naprawdę ustawiłaś na blokadę 123456? - uśmiechnął się jeszcze bardziej.
- Tak, bo gdy miałam bardziej wymyślne to zapominałam i nie mogłam odblokować telefonu - westchnęłam.
- No tak - wpisał kod i odblokował mój telefon. Przysunęłam się żeby lepiej widzieć co robi - Amdis połóż się i odpocznij, ja to załatwię - poklepał swoje kolana, położyłam się kładąc głowę na jego kolanach.
CZYTASZ
Meeting with Eternal Life and Blood
VampireA co gdy mimo przeznaczenia są dla siebie zakazani? Co się stanie gdy między nimi pojawi się ktoś jeszcze? Kto okaże się jej jedynym zakazanym przeznaczeniem?