~ 6 ~

148 12 12
                                    

- Y/N jesteś tu tak? - zapytał pukając w pierwszą kabinę.
- Środkowa - wydusiłam z siebie otwierając lekko drzwi.
Podszedł i otworzył drzwi z kabiny patrząc na mnie. Nie wiedząc co zrobić szybko wstałam i podbiegłam go przytulić.
- Już spokojnie - przytulił mnie głaskając lekko po głowie.
- Wiedziałam że to zły pomysł, mogłam sama przyjść do szkoły - powiedziałam nie puszczając go.
- Tego nikt nie wiedział, nie przejmuj się nimi, niech sobie myślą co chcą - przytulił cię mocniej.
- Ale teraz nie dadzą mi spokoju, najpierw to czarne coś a teraz to - wydusiłam z siebie.
- Hej, będzie dobrze - chwycił mnie za brodę i podniósł bym patrzyła na niego.
- Nie będzie, nie dadzą mi spokoju do końca szkoły - wytarłam łzy w oczach.
- Posłuchaj, oni mogą sobie myśleć co chcą, ważne żeby się nie dać i nie przejmować się opinią innych. Mogą nawet mówić że sypiasz ze mną dla ocen, ważne że ty i ja wiemy że to nie prawda, nie przejmuj się nimi - powiedział z uśmiecham starając się mnie uspokoić.
- Mhm, łatwo powiedzieć - schowałam głowę w jego torsie.
- Dobra idziemy, teraz sam muszę się przebrać, cały mokry jestem - powiedział ze śmiechem.
- No co ty powiesz - popatrzyłam na niego poważnie.
- Dobra chodź już i nie marudź - chwycił mnie za rękę i wyszedł z łazienki. Na szczęście była lekcja więc nikt nas nie widział.

Wyszliśmy z terenu szkoły i stanęliśmy koło auta. Brunet wyjął z bagażnika zapasowe ubrania i jakąś reklamówkę. Zamknął bagażnik i auto poczym znów chwycił mnie za rękę i wrócił do szkoły. Wszedł ze mną do łazienki nauczycielskiej i wyjął z siatki ręcznik podając mi go.
- Co ty zawsze ręczniki nosisz ze sobą? - zabrałam ręcznik.
- Nie, zapomniałem wyjąc, w weekend byłem nad jeziorem - wyjaśnił.
- Mhm - okryłam się nim.
- Dobra ide się przebrać - wziął ubrania i wszedł do jednej z kabin.
- Tylko się nie utop w toalecie - zaśmiałam się i podeszłam do lustra.
- Postaram się - wybuchł śmiechem.
Super, mam rozbitą brew przez uderzenie tej laski w drzwi kabiny. Głupa laska, a najgorsze jest to że nie mogę tego nigdzie zgłosić bo pomyślą że serio mamy romans - przejebane.
- Y/N prośba - powiedział uchylając lekko kabinę.
- No? - spytałam odwracając się od lustra.
- Podasz mi koszulkę? Gdzieś w reklamówce jest - zaśmiał się lekko.
- Jasne - podeszłam do reklamówki, wyjęłam z niej bluzkę i podałam lekko uchylone drzwi kabiny.
- Dzięki - wziął i zamknął drzwi szybko.
- Bro spokojnie, nic nie widziałam - zaśmiałam się.
- Pfffffff - wyszedł z kabiny przebrany.
- I co teraz? Jak usiądę to się będę kleić do wszystkiego - popatrzyłam na siebie.
- Spokojnie, trzymaj - podał mi jakąś bluzkę.
- Mhm dzięki - wzięłam ją i weszłam do kabiny się przebrać.
O dziwo była takiej długości że była mi prawie do kolan, na spokojnie mogłam zdjąć spódniczkę. Tak też zrobiłam, przynajmniej nie będę się kleić. Wyszłam z kabiny z ubraniami w ręku i popatrzyłam na Willa.
- I co teraz geniuszu? - spytałam stojąc przed kabiną.
- Wracamy do domu - wziął ubrania z mojej ręki i włożył je do reklamówki.
- Matka mnie zabije jak mnie tam zobaczy - odparłam.
- A ktoś mówił że do ciebie? Jedziemy znowu do mnie - wziął mnie po raz kolejny za nadgarstek i wyszedł z łazienki.
- Will wszyscy się gapią, jest środek przerwy - powiedziałam cicho.
- Pamiętasz co ci powiedziałem? Miej ich głęboko gdzieś - popatrzył na mnie z uśmiechem.
- Masz rację - zaśmiałam się.
- No widzisz - wyciągnął cię ze szkoły i podeszliśmy pod samochód.
Weszliśmy do środka i chłopak odjechał.

Dojechaliśmy i weszliśmy do środka. Will od razu poszedł robić herbatę bo przecież byliśmy mokrzy przez jakieś 30 minut.
- Hej masz może jakieś tabletki na ból głowy? Strasznie nawala - powiedziałam zdejmując buty.
- Jasne, tam w szafce - pokazał palcem na szafkę z lekami. Podeszłam do niej i wyjęłam z niej opakowanie paracetamolu.
- Dzięki - wzięłam jedną tabletkę a resztę dałam do kieszeni na wszelki wypadek.
- Nie ma sprawy, jaką chcesz herbatę? - spytał odwracając głowę w moją stronę.
- Uhhh, czarną - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Okej, już się robi - wyjął herbatę z szafki.
Usiadłam na kanapie i czekałam na bruneta aż przyniesie herbatę. Chłopak usiadł obok i podał mi napój. Siedzieliśmy tak może 30 minut przy włączonej telewizji. Akurat leciała Ukrywa Prawda więc wkręciliśmy się w komentowanie. Nagle dostałam jakieś powiadomienie więc wyjęłam telefon i zobaczyłam o co chodzi. Jedna z tych lasek wstawiła zdjęcia mnie w kiblu jak polały mnie wodą i jak idę z Willem po korytarzu za rękę! Jeszcze z dopiską że razem sypiamy za oceny! Szybko poszłam zobaczyć kto to widział, jestem skończona, widziała to cała moja szkoła i nauczyciele. Natychmiast pokazałam mu ekran załamana. On tylko spojrzał i się uśmiechnął.
- W poniedziałek wszystko wyjaśnię dyrektorowi, nie przejmuj się - przytulił mnie do siebie i tak został.
- A jak nie uwierzą? - spytałam wtulając się w niego.
- Uwierzą, spokojnie - uśmiechnął się ciepło do mnie.
- Dobrze, wierzę ci - wróciłam do oglądania.Will głaskając mnie po głowie z emocjami komentował Ukrytą Prawdę a ja śmiałam się jak głupia. W jego głosie było słychać tyle emocji że aż łezka się w oku kręci, urodzony do komentowania takiego ścierwa. Momentalnie oczy mi się zamknęły i zasnęłam.

"Hanahaki Disease" ~ Wilbur X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz