- Y/N jesteś tu tak? - zapytał pukając w pierwszą kabinę.
- Środkowa - wydusiłam z siebie otwierając lekko drzwi.
Podszedł i otworzył drzwi z kabiny patrząc na mnie. Nie wiedząc co zrobić szybko wstałam i podbiegłam go przytulić.
- Już spokojnie - przytulił mnie głaskając lekko po głowie.
- Wiedziałam że to zły pomysł, mogłam sama przyjść do szkoły - powiedziałam nie puszczając go.
- Tego nikt nie wiedział, nie przejmuj się nimi, niech sobie myślą co chcą - przytulił cię mocniej.
- Ale teraz nie dadzą mi spokoju, najpierw to czarne coś a teraz to - wydusiłam z siebie.
- Hej, będzie dobrze - chwycił mnie za brodę i podniósł bym patrzyła na niego.
- Nie będzie, nie dadzą mi spokoju do końca szkoły - wytarłam łzy w oczach.
- Posłuchaj, oni mogą sobie myśleć co chcą, ważne żeby się nie dać i nie przejmować się opinią innych. Mogą nawet mówić że sypiasz ze mną dla ocen, ważne że ty i ja wiemy że to nie prawda, nie przejmuj się nimi - powiedział z uśmiecham starając się mnie uspokoić.
- Mhm, łatwo powiedzieć - schowałam głowę w jego torsie.
- Dobra idziemy, teraz sam muszę się przebrać, cały mokry jestem - powiedział ze śmiechem.
- No co ty powiesz - popatrzyłam na niego poważnie.
- Dobra chodź już i nie marudź - chwycił mnie za rękę i wyszedł z łazienki. Na szczęście była lekcja więc nikt nas nie widział.Wyszliśmy z terenu szkoły i stanęliśmy koło auta. Brunet wyjął z bagażnika zapasowe ubrania i jakąś reklamówkę. Zamknął bagażnik i auto poczym znów chwycił mnie za rękę i wrócił do szkoły. Wszedł ze mną do łazienki nauczycielskiej i wyjął z siatki ręcznik podając mi go.
- Co ty zawsze ręczniki nosisz ze sobą? - zabrałam ręcznik.
- Nie, zapomniałem wyjąc, w weekend byłem nad jeziorem - wyjaśnił.
- Mhm - okryłam się nim.
- Dobra ide się przebrać - wziął ubrania i wszedł do jednej z kabin.
- Tylko się nie utop w toalecie - zaśmiałam się i podeszłam do lustra.
- Postaram się - wybuchł śmiechem.
Super, mam rozbitą brew przez uderzenie tej laski w drzwi kabiny. Głupa laska, a najgorsze jest to że nie mogę tego nigdzie zgłosić bo pomyślą że serio mamy romans - przejebane.
- Y/N prośba - powiedział uchylając lekko kabinę.
- No? - spytałam odwracając się od lustra.
- Podasz mi koszulkę? Gdzieś w reklamówce jest - zaśmiał się lekko.
- Jasne - podeszłam do reklamówki, wyjęłam z niej bluzkę i podałam lekko uchylone drzwi kabiny.
- Dzięki - wziął i zamknął drzwi szybko.
- Bro spokojnie, nic nie widziałam - zaśmiałam się.
- Pfffffff - wyszedł z kabiny przebrany.
- I co teraz? Jak usiądę to się będę kleić do wszystkiego - popatrzyłam na siebie.
- Spokojnie, trzymaj - podał mi jakąś bluzkę.
- Mhm dzięki - wzięłam ją i weszłam do kabiny się przebrać.
O dziwo była takiej długości że była mi prawie do kolan, na spokojnie mogłam zdjąć spódniczkę. Tak też zrobiłam, przynajmniej nie będę się kleić. Wyszłam z kabiny z ubraniami w ręku i popatrzyłam na Willa.
- I co teraz geniuszu? - spytałam stojąc przed kabiną.
- Wracamy do domu - wziął ubrania z mojej ręki i włożył je do reklamówki.
- Matka mnie zabije jak mnie tam zobaczy - odparłam.
- A ktoś mówił że do ciebie? Jedziemy znowu do mnie - wziął mnie po raz kolejny za nadgarstek i wyszedł z łazienki.
- Will wszyscy się gapią, jest środek przerwy - powiedziałam cicho.
- Pamiętasz co ci powiedziałem? Miej ich głęboko gdzieś - popatrzył na mnie z uśmiechem.
- Masz rację - zaśmiałam się.
- No widzisz - wyciągnął cię ze szkoły i podeszliśmy pod samochód.
Weszliśmy do środka i chłopak odjechał.Dojechaliśmy i weszliśmy do środka. Will od razu poszedł robić herbatę bo przecież byliśmy mokrzy przez jakieś 30 minut.
- Hej masz może jakieś tabletki na ból głowy? Strasznie nawala - powiedziałam zdejmując buty.
- Jasne, tam w szafce - pokazał palcem na szafkę z lekami. Podeszłam do niej i wyjęłam z niej opakowanie paracetamolu.
- Dzięki - wzięłam jedną tabletkę a resztę dałam do kieszeni na wszelki wypadek.
- Nie ma sprawy, jaką chcesz herbatę? - spytał odwracając głowę w moją stronę.
- Uhhh, czarną - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Okej, już się robi - wyjął herbatę z szafki.
Usiadłam na kanapie i czekałam na bruneta aż przyniesie herbatę. Chłopak usiadł obok i podał mi napój. Siedzieliśmy tak może 30 minut przy włączonej telewizji. Akurat leciała Ukrywa Prawda więc wkręciliśmy się w komentowanie. Nagle dostałam jakieś powiadomienie więc wyjęłam telefon i zobaczyłam o co chodzi. Jedna z tych lasek wstawiła zdjęcia mnie w kiblu jak polały mnie wodą i jak idę z Willem po korytarzu za rękę! Jeszcze z dopiską że razem sypiamy za oceny! Szybko poszłam zobaczyć kto to widział, jestem skończona, widziała to cała moja szkoła i nauczyciele. Natychmiast pokazałam mu ekran załamana. On tylko spojrzał i się uśmiechnął.
- W poniedziałek wszystko wyjaśnię dyrektorowi, nie przejmuj się - przytulił mnie do siebie i tak został.
- A jak nie uwierzą? - spytałam wtulając się w niego.
- Uwierzą, spokojnie - uśmiechnął się ciepło do mnie.
- Dobrze, wierzę ci - wróciłam do oglądania.Will głaskając mnie po głowie z emocjami komentował Ukrytą Prawdę a ja śmiałam się jak głupia. W jego głosie było słychać tyle emocji że aż łezka się w oku kręci, urodzony do komentowania takiego ścierwa. Momentalnie oczy mi się zamknęły i zasnęłam.
CZYTASZ
"Hanahaki Disease" ~ Wilbur X Reader
Fanfiction[Zakończone] Tym razem było inaczej, zakrwawione płatki kwiatów, było ich więcej, były większe, piękniejsze. Właśnie zdałam sobie sprawę że jednak naprawdę ciężko mi się oddycha, coś serio jest ze mną nie tak.. Lekarze natychmiast wzięli mnie na prz...