~ 9 ~

135 10 4
                                    

Wróciłam do domu o 11 więc niestety mama jeszcze była w domu. Po cichu weszłam do środka i chciałam się skierować do swojego pokoju gdy ona zatamowała mi drogę.
- Y/N DO CHOLERY JASNE GDZIEŚ TY BYŁA? - zawołała biorąc mnie za rękę i prowadząc do salonu.
- Mamo byłam u koleżanki, pisałam ci przecież - odparłam cicho.
- NIE, NIE BYŁAŚ, OBDZWONIŁAM WSZYSTKIE TWOJE KOLEŻANKI WIĘC NIE KŁAM - puściła mnie w pomieszczeniu.
- No dobra spokojnie, mam już 24 lata, jestem dorosła  - przewróciłam oczami.
- COŚ CI SIE POMYLIŁO, DOPÓKI MIESZKASZ W MOIM DOMU JESTEŚ POD MOJĄ OPIEKĄ - wydarła się na mnie.
- No dobra przestań już - chciałam wyjść z salonu ale mama chwyciła mnie za rękę i lekko uderzyła z liścia.
- Marsz do pokoju - puściła mnie i poszła do kuchni.

Aha? Jakby jestem już dorosła halo. Bez jakiejś rozpaczy czy coś poszłam do siebie do pokoju. Odłożyłam plecak i od razu przebrałam się w swoje ubranie odkładając te od Willa na krzesło. Włączyłam komputer i usiadłam na fotelu wyjmując z szafki jakieś picie. Momentalnie zachciało mi się wymiotować więc wybiegłam do łazienki i zrobiłam co musiałam. Kolejne płatki, coś jest nie tak. Nawet jakbym wpierdoliła kwiatka wczoraj to bym tym nie wymiotowała. Wytarłam się, przemyłam twarz wodą i wróciłam do pokoju. Natychmiastowo zaczęłam szukać na ten temat informacji w internecie, bo on wie wszystko niczym mój stary co wyszedł po mleko 16 lat temu. No i nic, na hasło "żyganie płatkami" wyskoczyło dosłownie nic. Dajmy "wymiotowanie kwiatami", Hmmmm mam coś.
- Hanahaki? Co to za gówno jakieś chińskie - powiedziałam sama do siebie.
Bla bla bla eeee "wymiotuje się płatkami pięknych kwiatów gdy ktoś zakocha się bez wzajemności w swojej bratniej duszy i darzy ją mocnym uczuciem" popierdolone. Jak to nawet sensu nie ma, dalej zostaję przy opcji że wpierdoliłam kwiatka na imprezie.

Wyłączyłam przeglądarkę i wskoczyłam na łóżko, jestem tak zmęczona że to hit. A jutro znowu muszę iść do szkoły, po prostu cudownie. Cała szkoła myśli że sypiam z Willem a on nawet do mnie nic nie czuję BIG POG. Miejmy nadzieję że znowu nie poleją mnie wodą bo jedna z nich dostanie w ten swój głupi łeb. Przytuliłam się do kołdry i momentalnie zasnęłam - walić że dopiero jest środek dnia.

~~~

Obudził mnie krzyk mamy bym szła do szkoły, który jest codziennością. Szczerze nie mam zamiaru tam iść - cała szkoła wierzy w co wierzy a jeszcze Wilbur by do mnie przychodził gadać. Wyjęłam z plecaka mój zeszyt do wszystkiego i spakowałam do środka tak z 20 złoty i parę energetyków i paczkę papierosów którą kiedyś zabrałam mamie. Ubrałam szybko bluzę i wyszłam z domu. Ubrałam słuchawki i skierowałam się do opuszczonego budynku, byłam tam już kilkanaście razy więc nie muszę się martwić że coś mi się stanie. Weszłam do środka i poszłam na 2 piętro, tam wszystko było inne, koce, poduszki, nawet lodówka turystyczna - widać było że ludzie tutaj zostają. Usiadłam w oknie z nogami przed budynkiem i zapaliłam papierosa - jak mam być szczera, nie pale tak normalnie, może raz na 3 miesiące się zdarzy. Siedziałam tak przeglądając coś na telefonie aż zadzwonił do mnie nie kto inny jak Will. Ahhh cudownie, odłożyłam telefon do plecaka i starałam się tym nie przejmować. Dzisiaj nie chce go słyszeć, jutro oddzwonię, będę bardziej spokojna. Zgasiłam papierosa i wyrzuciłam go do pudełka stojącego na ziemi. Wyszłam z okna i usiadłam na kocach, nagle znowu zebrało mi się na wymioty, szybko wstałam i podbiegłam do jakiegoś wiadra i zwymiotowałam. Po raz kolejny kwiaty.. coś jest kurwa nie tak. Wyjęłam telefon i zaczęłam szukać kolejnych informacji o tym chińskim czymś.
- Eeeee Hanahaki Disease, emmmm to "choroba w której ofiara kaszle płatkami kwiatów, gdy cierpi z powodu jednostronnej miłości. Kończy się, gdy ukochana odwzajemnia swoje uczucia tylko romantyczna miłość, silna przyjaźń nie wystarcz lub gdy ofiara umiera. Można ją wyleczyć chirurgicznie, ale kiedy infekcja zostanie usunięta, romantyczne uczucia ofiary do swojej miłości również znikają.." - przeczytałam formułkę z internetu.

"Hanahaki Disease" ~ Wilbur X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz