~ 1 ~

262 14 0
                                    

- Y/N WSTAWAJ! ZAŚPISZ DO SZKOŁY! - obudziła mnie mama.
- Co? O czym ty do mnie- O KURWA, SZKOŁA - wykrzyczałam dosłownie wyskakując z łóżka.

Podbiegłam do szafy i wyjęłam z niej mundurek. Szybko je nałożyłam i wybiegłam do łazienki. Speedrun mycia zębów jak w sumie codziennie i biegiem na śniadanie - czyli moja codzienna rutyna.

- JESTEM - zawołałam wbiegając do kuchni.
- Y/N naucz się wstawać na czas - mama podała mi kanapki.
- Postaram się, papa - chwyciłam kanapkę, ubrałam plecak na ramię, wzięłam deskę i wybiegłam z domu.

Moja droga do szkoły była dosyć szybka, przejechać przez park i potem parkingiem strzeżonym - nic skomplikowanego. Czasem tylko strażnik cię goni jak złapie cię na parkingu ale to norma. Po około 13 minutach widziałam już budynek szkoły. Zeszłam z deski poczym wzięłam ją do ręki i weszłam do środka. Lekko się zdziwiłam że nikogo nie ma przy szafkach, jedyne co pomyślałam to to że znowu się spóźniłam. Szybko schowałam deskę do szafki i pobiegłam w kierunku mojej klasy. Nie zwracałam uwagi dosłownie na nic, moja sala była już za zakrętem. Szybko skręciłam i z moim szczęściem wparowałam w nauczyciela hiszpańskiego - największego gnoma w szkole. Nie dość że prawie się wywrócił to jeszcze rozlałam jego kawę na siebie.
- Ohh, jak miło panią widzieć, Uwaga - uśmiechnął się do mnie i poszedł dalej.

Super, teraz niedość że mam uwagę to jeszcze jestem spóźniona na lekcje a na dodatek jestem cała mokra z kawy. Pozostały mi dwa wyjścia - albo wchodze tak do klasy i jestem pośmiewiskiem albo wbiegam do łazienki i zostaje tam do końca lekcji. Wybór był prosty, wzięłam plecak z ziemi i pobiegłam do pierwszego lepszego kibla w na tym piętrze. Położyłam plecak przy kabinach i mokrym papierem zaczęłam ścierać kawę z ubrań.

- A tobie się łazienki nie pomyliły? - spytał męski głos za mną.
- Uhh, możliwe- ale to sytuacja kryzysowa - odparłam.
- Aż tak ważna że ukrywasz się w męskiej łazience dla nauczycieli? - spytał.
- TO NAUCZYCIELSKA? - wykrzyczałam odwracając się.
- Mhm- Ou, jesteś cała z kawy - popatrzył na mnie.
- Wpadłam na gnoma z Hiszpańskiego biegnąc do klasy - wyjaśniłam.
- Mam bluzę w szafce, mogę ci pożyczyć żeby się nie śmiali w klasie - zaproponował.
- Przydało by się - uśmiechnęłam się lekko.
- W takim razie chodź - chwycił mnie za nadgarstek i wyszedł ze mną z łazienki (ledwo zdołałam chwycić plecak). Chłopak zatrzymał się pod pokojem nauczycielskim.
- A nie mieliśmy iść do twojej szafki? - spytałam.
- No tak, idę do mojej szafki - wszedł do środka. Po około 3 minutach wrócił do mnie i dał mi bluzę.
- Czekaj, czemu byłeś w łazience nauczycielskiej i masz rzeczy w pokoju nauczycielskim? - ubrałam szybko bluzę.
- Em, jestem nowym nauczycielem w tej szkole? - zaśmiał się lekko.
- NAUCZYCIELEM? - wykrzyczałam z niedowierzaniem.
- Mhm, dokładnie muzyki - zaczął się śmiać.
- To ma sens, głupia jestem - walnęłam się w głowę.
- Nie mów tak - popatrzył na ciebie poważnie.
- Przepraszam pana - od razu przeprosiłam.
- Proszę tylko nie pan, już się znamy, mów mi Will, aż taki stary nie jestem - śmieje się.
- Miło poznać w takim razie Will, jestem Y/N - usmiechnęłam się podając mu rękę.
Chłopak uścisnął moją dłoń z uśmiechem.
- Zaraz będzie dzwonek, lepiej biegnij do sali Y/N - puścił moją rękę.
- Jeszcze raz dziękuję za pomoc, oddam po lekcjach bluzę - pożegnałam się i pobiegłam do klasy.

Nie mogę uwierzyć że to był nauczyciel. Wyglądał prawie na mój wiek! To niemożliwe. Ale cóż, przynajmniej nie jest tak gnomem jak ten z hiszpańskiego. Miejmy nadzieje że będzie do końca lekcji w szkole, będę mu mogła oddać bluzę w tedy. Muszę przyznać jedna rzecz, bluza całkiem wygodna.
Will wyglądał dosyć dobrze, wysoki brunet w okularach. Szczerze miał uroczy uśmiech. Miejmy nadzieję że nie będę miała z nim lekcji - byłoby dosyć niezręcznie. Dobra Y/N ogar, skup się na lekcjach.

"Hanahaki Disease" ~ Wilbur X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz