~ 11 ~

144 10 0
                                    

Obudziłam się owinięta kołdrą na kanapie a z kuchni słychać było różne krzyki? Raczej tak to mogę nazwać. Wstałam do siadu i przetarłam oczy rozglądając się do około czując straszny ból głowy. Okazało się że w kuchni stoi Will razem z Dave'm wykłucając się o wczoraj. Super po prostu, głową mi pęka a ci się jeszcze drą.
Wstałam z kanapy, stanęłam między nimi i zdzieliłam ich w tył głowy. Wyglądało to dosyć zabawnie bo musiałam stanąć na palcach.

- Możecie łaskawie się zamknąć? Łeb mi pęka idioci, dziękuję - powiedziałam wracając na kanapę.
- Widzisz, mówiłem że nic jej nie jest debilu - powiedział Dave chwytając się za tył głowy.
- Dobra dobra, to i tak było nieodpowiednie - wyższy chwycił się również za tył głowy.
- Odpowiedzialne, nieodpowiedzialne jaka to różnica? Przynajmniej było fajnie z tego co pamiętam - zaśmiałam się wychylając głowę w ich stronę.
- A teraz mi tłumacz czemu nie było cię w szkole wczoraj, dyrektor chciał cię widzieć - spojrzał na mnie Will.
- Nie miałam ochoty, a co, martwileś się o mnie Willuś? - przewróciłam oczami poczym poczułam (uznajmy że tak się da xD) odruchy wymiotne. Szybko wstałam i wybiegłam z salonu kierując się do łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi i po raz kolejny zaczęłam wymiotować. Po chwili pod drzwi podbiegli bruneci.
- Hej, wszytsko dobrze? - spytał Wilbur pukając lekko w drzwi. Szybko się wytarłam i spóściłam kwiatki do kanalizacji.
- Tak, wszytsko git - wstałam z ziemi i otworzyłam drzwi.
- No nie wydaje mi się - przewrócił oczami wyższy.
- Boże, tylko wymiotowałam, nic więcej, spokojnie - przewróciłam oczami.
- A może ty w ciąży jesteś? - spytał Dave.
- No chyba cie coś boli, sam w ciąży jesteś debilu - warknęłam lekko myjąc rączki w umywalce (uwu).
- Dave, to raczej mało prawdopodobne, niby z kim? - starszy oparł się o framugę drzwi.
- A skąd możesz wiedzieć? Nie wiem co wy tam robiliście w pokoju po imprezie ostatnio - zaśmiał się lekko Dave.
- Boże, poszliśmy od razu spać a ten debil dyszał mi na kark jak jakiś pies - popryskałam go wodą.
- Ej, wypraszamy sobie, sama psem jesteś karle - spojrzał na mnie poważnie.
- Weź się wypchaj - wyszłam z kibla kierując się do salonu.

~~~

Spędziłam w domu Willa z dobre 5 godzin. Było nawet zabawnie, często kłóci się z Dave'm a mimo to atmosfera pozostaje taka sama. Szczerze jestem ciekawa jak się poznali.
- Ej a tak właściwie jak i kiedy się poznaliście? - spytałam jedząc obiad.
- Z dobre kilka lat temu raczej. Spotkaliśmy się na serwerze w grze i tak jakoś wyszło że dalej mam kontakt z tym idiotą - zaśmiał się William.
- Też cię lubię stary - odparł Dave jedząc.
- Ale uroczo - zaśmiałam się i wstałam od stołu. Oni dalej jedli więc wyłożyłam się na kanapie zajmując prawie całą.
- Chcecie coś oglądać? Tak nudno tu macie trochę - zaśmiałam się.
- Możesz w sumie czegoś poszukać jak tak bardzo się nudzisz - odparł Will.

Po chwili znalazłam jakiś horror na co Dave szeroko się uśmiechnął. Widząc to kątem oka szybko przełączyłam na jakąś komedie czy inne gówno. Ostatecznie musiałam inaczej usiąść bo nie było miejsca dla ich dwójki. Odziwo wszyscy mieliśmy film w dupie i po prostu sobie rozmawialiśmy. Nawet nie było konkretnego tematu a i tak rozmowa się kleiła. Zupełnie jakbyśmy byli jakimś rodzeństwem, nawet wyzwiska o tym świadczą. Taka piękna, kochająca się rodzinka. Po około 3 godzinach (nawet nie wiem jakim cudem tak szybko to zleciało) po prostu oczy mi się przymknęły i natychmiast zasnęłam. W sumie jakoś tak wygodnie było, nie powiem że nie.

"Hanahaki Disease" ~ Wilbur X ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz