Dokładnie patrzyła na oczy jak i zachowanie jednego ze swoich generałów.
Ewidentnie włosy to Aleksander odziedziczył po ojcu, bo oczy to miał swoje matki.
Widział jaka dokładnie teraz przegląda kartę menu, wiedząc że ona go obserwuję.
Nie zaskoczeniem było, że ochrona jak i oficjalna straż została rozstawiona po wszystkich możliwych kątach. Przy jej boku niestety po prawej stał pan Del' Debil i syn generała, którego szare oczy teraz spoczywały na jej osobie.
– Generale Cross, nie powiem że twoja wizyta jest dla mnie niespodzianka ale ..
– Oni wiedzą kim jesteś i jak wyglądasz Wasza Wysokość.
Zmarkotniała od razu na jego słowa, zerknęła na chwilę na swoja prawą stronę czując jak on spina mięsnie.
Jednak musi zachować spokój, wpadanie w panikę jest ostatnią rzeczą na która może sobie pozwolić.
Chwyciła filiżankę z kawą i upiła małego łyka skrzywiła się, jak poczuła że jej kawa jest letnia.
Delikatnie odstawiając małą porcelanę, od razu podparła łokcie na stole a podbródek na złączonych dłoniach wbiła swoje królewskie spojrzenie w generała. Widząc jej zauważyła jak drgnął ale szybko wrócił do swojej obojętności.
– Powiedz mi więc drogi Generale Cross, jak ty widzisz to rozwiązanie.?- Uśmiechnęła się miło i przekrzywiła głowę delikatnie w bok, by mieć lepszy na niego widok.
Widząc ją teraz w takiej postaci, mógł śmiało powiedzieć że urodę odziedziczyła po swojej matce, jednak ogień który napędzał jej charakter był odzwierciedleniem jej ojca.
Kącik jego ust sam z siebie się uniósł na tą myśl.
Widząc jak mruży na niego swoje piękne oczy, odchrząknął szybko i wrócił do bezpiecznej pozycji. Sam teraz wbił spojrzenie w księżniczkę.
Po czym delikatnie skinął na jednego swojego człowieka, który bez chwili namysłu się do nich zbliżył. Widział jak jej wzrok ostrożnie sunie po jego prawej ręce. Uśmiechnął się jak usłyszał warknięcie i przekleństwo na młodego człowieka.
– Wasza Wysokość to moja prawa ręka Leonard Loup. To on zaczął zauważyć dziwne rzeczy i to on zauważył jako pierwszy, że jest planowany na ciebie zamach. Oprócz tego moja Księżniczko Leonard też należy do jednostki syna naszego generała Del' Diablo.
Widział jak jej oczy się rozszerzyły, jednak nie zapewne na widok jego przystojnej buźki lecz jego nazwiska.Nie zdziwił się jak wstała przed klęczącym przed nią młodym mężczyzną. Tak śmiało mogła przyznać że był przystojny. Wysportowany, ciemny blondyn z szarymi wręcz stalowymi oczami. Te spojrzenie było jak hipnoza, nie powie spodobało jej się to.
– Loup z francuskiego oznacza Wilk.-- Uśmiechnęła się, że jednak jej francuski nie poszedł na marne. To nazwisko idealnie pasowało do jego wyglądu . – Wstań proszę synu doradcy mojego Ojca. - Chłodna i wyrazista stal teraz mierzyła się z pięknym ciepłym fiołkowym odcieniem jej oczu.
– Zmieniłeś się.- Melodia jej głosu znowu poruszyła jego serce, nawet nie zauważył jak szybko znalazł się w jej objęciu. Zerknął po zebranych i uśmiechnął się zwycięsko na ich zszokowane miny.
Objął bardziej jej delikatne ciało i przyciągnął mocniej do swojego umięśnionego torsu.
– Wróciłem moja Księżniczko. Chodź za pewne..
Nie dane mu było dokończyć, bo po całej sali rozległ się mocny i silne uderzenie, a jego głowa pokierowała się w bok.
– Już zapomniałem jaki masz mocny sierpowy, nie powiem zasłużyłe..
Tym razem w jego twarz poleciał cała zawartość jej szklanki, nie powie zimna woda trochę go pobudziła. Patrzył teraz w jej rozszalałe od wściekłości oczy, znał to spojrzenie aż za dobrze je pamięta.
Ostatni raz jak miała to spojrzenie, chciała go zabić za to, że ją opuszczał i łamał serce.
Z jego myśli wyrwał go świst w ostatniej chwili ledwo usunął głowę w bok, ale i tak poczuł jak ostrze jej sztyletu zahaczył o jego małżowinę uszną.
Po pomieszczeniu rozniósł się odgłos wbitego sztyletu w ścianę, niestety nikt z osób które z nimi byli nie wiedzieli jak mają reagować.
Czy oni mogli reagować na jej zachowanie?
Właściciel czarnych tęczówek miały ubaw, dwa chłodne błękity chciały zrozumieć jej zachowanie na podstawie czegoś o czym nie miał pojęcia.
Jedyne ciemny brąz siedział spokojnie i nic nie robił, wiedział że ta dwójka ma za sobą burzliwą przeszłość.
Teraz właśnie nadszedł czas by ja naprawić, by oni sobie w końcu wybaczyli.
Niestety zauważając kolejną szalę sztyletów w jego człowieka zmrużył oczy na młodą księżniczkę koronna.
Gdzie do cholery ona je trzymała, że miała taką ilość do rzucania w biednego chłopaka.
– Cóż skoro gorące powitanie mamy za sobą, to możemy przejdźmy już do konkretnych ustaleń naszego spotkania.
Spojrzała na ojca Aleksandra, spod swoich podniesionych ramiona, gdzie w dłoniach trzymałą srebrna tacę gotową do rzucenia.
Jednak widząc jego spojrzenie od puściła, wypuściła z sykiem powietrze i rzuciła jednak niechciana tacę w osobnika.
Sama jednak usiadła jak nadąsana i obrażona księżniczka.
Wiedziała że nie powinna się tak zachowywać, niestety widząc tego kretyna miała ochotę go rozszarpać.
Jakim prawem pokazuję się jej prawie po czterech latach, jeszcze jak się okazało siedział sobie bezpiecznie kurwa w podziemiach. Kiedy ona za nim...
"Nie to koniec Marinette wasza historia się skończyła." - Właśnie serce słuchaj rozumu, ono dobrze gada. No czasami dobrze gada ale jednak.– Za trzy dni na światło dziennie wypłynie wiadomość kim jest Księżniczka Koronna Egiptu. Przy okazji chyba czas skrócić swój pobyt na tych wyspach, oprócz tego zostanie przedstawiona wiadomość o moich 18 nastych urodzinach. A wściekną na torcie będzie wiadomość na temat mojego małżeństwa. Jes..
– Co jako to o twoim małżeństwie?- Spojrzała w chłodna stal i bez żadnych ceregieli rzuciła w niego filiżanka. Nie odpowiadając na jego pytanie.
– Jeśli jeszcze raz przerwiesz w naszej rozmowie, zostaną Ci przedstawione srogie konsekwencję. Czy zrozumiałeś moje słowa, panie Loup.- Chłód w jej głosie, był bardziej bolesny niż ostrze, którymi w niego rzucała.
– Czy twój wybór został już ustalony z twoją kapłanką wasza wysokość. – Wróciła do niego spojrzeniem i przytaknęła. – Cóż skoro moja droga i kochana żona sama w tym uczestniczy, wiem, że twoja decyzja jest słuszna. Teraz wybacz nam księżniczko, że cię opuszczamy.
Jednak mamy swoją misję. Widzimy się za dwa tygodnie w pałacu.
Pokłonił się i zaczął się wycofywać wraz ze swoimi żołnierzami.
Zatrzymał się dopiero w przejściu, gdy zauważył że jego prawa ręka nie idzie obok niego.
Odwrócił się w ich stronę, widział władzę w jej oczach.
Widział jak wściekłość wraz smutkiem jest mieszana w tych pięknych toniach fioletu.
Spojrzał na 24 latka, który walczył ze sobą by coś powiedzieć.
Jednak widząc jego rezygnację kiedy kręcił głowa na boki.
Po czym sam się pokłonił i wycofał do niego.
Widział zawód jak i żal w jego oczach, jednak poczekał teraz aż oddalili się na bezpieczną odległość od jej uszu.– Jeszcze możesz mieć szansę drogi chłopcze. - Poklepał go po plecach, by dodać mu trochę otuchy. Widział delikatny uśmiech na jego twarzy.
– Coś czuję, że raczej mam bardzo dużą konkurencję.
Po drugie czuję że prędzej jednak mnie zasztyletuje za nim bym zawalczył o jej rękę.✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾✾
Obserwował jej sylwetkę ze swojego balkonu, dziewczyna była nawet nieświadoma tego że jest obserwowana.
Widział jak jej jeszcze wilgotne włosy opadają na jej piersi osłonięte tylko stanikiem z delikatnej koronki.
Jak delikatnie wciera balsam na swoje odsłonięte nogi, jak jej palce sprawnie wędrują od łydki aż po zewnętrzną stronę uda.
Jego umysł już zaczął sunąc lubieżne i erotyczne fantazję z nią w roli głównej.
Złapał się za kroczę, czując jak zaczyna mu pulsować po woli z bólu.
Usiadł na jednym z foteli, najbardziej osłoniętym ciemnością.
Odpiął klamrę trzymająca jego spodnie.
Ruchem swojej dłoni oraz obrazem przed sobą zaczął nim poruszać wolno, by następnie przyspieszyć.
Odchylił głowę i warknął czując jak jego erekcja coraz bardziej się zbliża.
Czuł coraz bardziej nie miłosierne pulsowanie, gdzie po chwili po jego dłoni zaczęła spływać prawie przezroczysta ciecz.
Uśmiechnął się na chwilowe poczucie ulgi, jednak do całkowitego zaspokojenia swoich fantazji chciał jej.
Pragnął jej, wielbił ją, kochał ją.
– Już niedługo będziesz tylko moją królową moja księżniczko.Chłodna stal jego oczu, ostatni raz spojrzała na prawie jej nagą sylwetkę. W następnej chwili wyciągnął telefon by jednak przyspieszyć swój plan, gdyż nie zdawał sobie sprawy z planów jego dawnej miłości.
CZYTASZ
* Miracullum* Zakazane Serce
FantasyWystarczy jedno zdarzenie. Wystarczy jedno spotkanie. Wystarczy jedno spojrzenia. Historia zawsze nie toczy się tak jak my chcemy, jak my tego pragniemy. Historia to życie, a życie jest nieprzewidywalne i nigdy nie wiesz co Cię w nim spotka. Wszystk...