Marinette
-Moja pani długo jeszcze zamierzasz ćwiczyć. Jestem głodny, nie mogłaś zabrać węża.
-Nie! Nie mogłam, bo tak się składa, że nasza kobra jest u jednego z tych o tam.
Wskazałam na swoich obrońców ruchem głowy. Nie bardzo pamiętam co się stało, gdy rozmawiałam z Alvaro. Na moje szczęście nie miewam kaca. Ale pamięć to już kiepsko, a mam wrażenie że stało się coś ciekawego. Tak samo jak po przebudzeniu, poczułam jak bym, ktoś miał do mnie dostęp. Po chwili poczułam jak by dotyk na raminiu, więc bez zastonawienia chciałam kopnąć z pół obrotu. Ale zamiast uderzenia, poczułam, że ktoś mocno złapał mnie za kostkę. Jak się bałam ostatnio, to teraz przerażona, spotkałam sie z oczami jak noc. O boże chciałam uderzyć Alvaro. Czułam jak cała krew ze mnie zeszła. Przełknęłam nerwowo ślinę. Ale ten po chwili przyciągnął mnie bliżej siebie, rozciągając mnie bardziej do szpagatu. Puścił moja kostkę, która teraz była oparta o jego obojczyk.
- Niezły refleks, kochanie ale do mojego Ci daleko. - usmiechnoł się cyniczne po czym jeszcze dodał- musisz już konczyc, idziemy a samej ciebie tu nie zostawię.
Okej to dziwne. Czemu nadal mnie trzyma, a po drugie chyba na zbyt dużo sobie pozwala. Ale ach te oczy i usta, jakiś dziwne pragnienie mi się obudziło, by je pocałować. Cholera ogarnij się. Zdjęłam z niego nogę, i się wydostałam z jego objęć, odsunelam się na bezpieczna odległość, a on tylko podniósł brwi w górę.
- Tylko jeszcze chwilę, muszę rozciągnąć wszystkie mięśnie.
Nie chciałam już nawet na niego patrzeć. Widziałam jak się głupio uśmiecha, jak jego trybiki pracują by powiedzieć coś głupiego. I wiecie co nie pomyliłam się.
- Wiesz kochanie, ja znam idealne pozycje seks.....-Nie dokończył, gdyż mój wspaniały kot, rzucił się by wyrwać mu gardło.- Weź go.
-Sherkan zostaw go. - Odszedł parę kroków, ale zrobił parę zadrapań. - Ehh Sherkan, a ty jeśli chcesz żyć nie rób tego, nigdy więcej. Chodźmy stąd, niedługo wszyscy zaczną wstawać.
Byłam już zmęczona, odwróciłam się i ruszyłam w stronę swojego pokoju. Wiedziałam że idą za mną, nikt z nich nic nie mówił. A moje myśli, zaczęły być chaosem. Czy aby na pewno nasz plan wypali? Gorzej jak ktoś się połapie, zerknęłam przelotnie na mojego ala narzyczonego i zadałam sobie pytanie. Czy jesteśmy w stanie grać kochanków? Nie to głupota, chodź może.
- Nosz kurwa mać, nie wytrzymam psychicznie. Co za pojebana sytuacja. - Odwróciłam się w ich stronę co sprawiało, że nagle przystanęli i spojrzeli na mnie. Byłam zła, ale na co. To nawet ja nie wiedziałam. - To wszystko kurwa twoja wina. Za chciało Ci się odgrywać jakieś pojebane sceny, pierdole..
- Nie pierdol, bo rodzinkę powiększ. A chce Ci przypomnieć, że nie jesteśmy jeszcze małżeństwem, ale skoro chcesz..
- Bawi Cię to kurwa. Pierdole masz z tego zabawę.
- Czy przypadkiem nasza królowa nie ma okresu.
- Debil, idiota, kretyn, frajer- Z każdą obelga zbliżałam się do niego- Na chuj to wymyśliłeś.- Zaczęłam go uderzać w klatkę piersiową. - To nie jest żadna zabawa, to w chuj poważna sprawa, a ty kurwa debil...
Teraz zapomniałam jak się oddycha, złapał za moją dłoń, która go biłam i nagle mnie pocałował, szok to mało powiedziane, brutalny i stanowczy i wiecie co, ten kretyn kupił mnie tym pocałunkiem. Przestałam słyszeć wszystko to co było w okuł nas. Po chwili się oderwał, oblizał moja dolna warge i spojrzał na mnie.
- Już Ci lepiej kochanie.
Odskoczyłam od razu, zrobiłam się czerwona jak piwonia. - Debil. - I wiecie co spierdoliłam od razu do pokoju, gdy zamykałam drzwi o mało nie przy trzasnęłam Sherkanowi ogon.
- Wasza wysokość...
- Idę się wykąpać i to natychmiast. Nie chcę słyszeć, nawet ani słowa. Czy to jasne.
Alvaro
Patrzyłem jak ucieka a później trzask drzwi. No to będzie problem, kurwa co mnie podkusiło by to zrobić. A no tak jej charakter. Patrzyłem na miny innych chyba też nie do wierzyli w to co się przed chwilą stało.
- Powiedzcie słowo, a osobiście wyrzucę was za burtę. Nawet się kurwa nie waż Alex.
- Stary całowałeś nasza królowa. Ktoś to nagrał, ale Ci wygarnęła. Nie przypuszczałem że nasza przyszła Królowa ma taki charakter. - Po chwili jebnął mi z całej petardy między łopatkami i zaczoł się śmiać. - Stary już Ci współczuję, takiej żony ostra jest.
- Morda kurwa, to wszystko na niby okej. Ale tak przyznaje ma ostry charakter, przynajmniej poradzi sobie na tronie i w żądach. - Tak przyznaje za to ma u mnie szacunek, i uznanie. Jest młoda i taka odpowiedzialność. - Ona będzie wspaniałą Królowa, jest silniejsza niż się nam wydaje. Plus jeszcze to co powiedziała o niej twoja matka, to tym bardziej...
- Wiecie, że ona ma rację.
- Co masz na myśli? - Spojrzałem zaskoczony na Valda, tak samo jak reszta chłopaków. - Z czym dokładnie ona ma Rację?
- Zamyślił się trochę i by następnie spojrzeć na nas. - Chodzi mi o to z czym powiedziała. To prawda, że udajecie, ale on ama rację jeśli taka informacja wyjdzie po za naszy krąg mogą być kłopoty. Gorzej będzie jeśli informacja o waszych ala zaręczynach dotrze do naszego królestwa...
- Mogł by wybuchnąć skandal- Spojrzeliśmy wszyscy na siebie, teraz tak jak o tym pomyślimy. To rzeczywiście jesteśmy w dupie. - Ej dobra spokojnie, może chodźmy lepiej się ogarnąć i potem spotkanie u mnie.
Wszyscy przytaknęli, po chwili po znikaliśmy w swoich kajutach. Słyszałem szum wody z jej pokoju, więc sam skoczyłem pod prysznic. Po 5 minutach ubrany czekałem na resztę, po kolejnych 5 min przyszli. Ostatni wpad Alex.
-Słuchajcie, wiecie wogule do jakiego miasta płyniemy.
Wszyscy spojrzeliśmy na niego zaskoczeni.
- Jakie to ma znaczenie teraz.
-No właśnie ogromne, pamiętacie jak mój Ojciec wyjechał z paroma naszymi ludźmi.
- No tak. Ale co ma to wspólnego z..
- Oni wyjechali też na wyspy karaibskie. - Wszyscy nagle zbladlismy. - Nie wiem o co dokładnie chodzi, ale prawdopodobnie o rozbicie grupy terrorystycznej, która chce zabić nasza królowa.
Skończył i usiadł. Siedzieliśmy w milczeniu, każdy z swoimi myślami. Sytuacja robi się nie ciekawa.
-Ej czy myślicie, że to może być pułapka na naszą królowa.
-Nie wydaje mi się Raider, z tego co wiem to nikt nie wie jak wygląda królewska córka.
- Skąd ta pewność.
- Mam takie przeczucie. A teraz kto zlecił takie zadanie twojemu Ojcu.
- Nasza Księżniczka.
-Zabije ją.
Nie wiele myśląc, wstałem i odsunołem drzwi, które nas dzielą.
- Marinette eee musi....
- Aaaaa......
Tak jak otworzyłem drzwi to je zamknołem. Spojrzałem na resztę po ich minach świadczę, że też to widzieli. Boże widziałem naga księżniczkę.
- Stary jesteś w Niebezpieczeństwie.
Zbladłem jka cholera. Teraz to na pewno ona mnie zabije.
- Alex spie u ciebie.
************************************Jest i kolejny wyczekiwany przez was.
Mam nadzieję że się spodoba.Liczę na Wasze opinie i dużo gwiazdek.
CZYTASZ
* Miracullum* Zakazane Serce
FantasyWystarczy jedno zdarzenie. Wystarczy jedno spotkanie. Wystarczy jedno spojrzenia. Historia zawsze nie toczy się tak jak my chcemy, jak my tego pragniemy. Historia to życie, a życie jest nieprzewidywalne i nigdy nie wiesz co Cię w nim spotka. Wszystk...