Inna Cześć Statku
Widziałem ją tylko raz, ale czuję, że to ona. Powiadomię narazie o swoich przypuszczeniach szefa, a dziś będę ją obserwować cały dzień. Wyjąłem telefon i wykręciłem numer szefa. Dopiero po czwartym sygnale odebrał.
- Szefie, prawdopodobnie jest tu księżniczka... Nie nie jestem pewien na 100 %... Widziałem ja tylko raz, ale.... Tak szefie rozumiem.... Dobrze rozumiem.
Rozłączył się, odłożyłem telefon, usiadłem na fotelu i popiłem wyhsky.
-Czas zacząć grę Królowo Egiptu.
Marinette
Zabije go, ukatrupię go, uduszę i podam aligatorom. To będzie najlepsze. Ogarnęłam się do końca i z hukiem otworzyłam drzwi, które nas dzieliły. Nagle 6 par oczu skierowała się na mnie, szybko odnalazłam oczy jak noc. Nagle wstał i delikatnie się oddalił. Byłam wkurwiona, złapałam nóż, który leżał na stole i rzuciłam i wiecie co. Wbił się dwa centymetry od jego głowy.
-Coś ty sobie kurwa myślał co. - Zaczęłam do niego podchodzić, atmosfera zaczęła robić się niebezpieczna. - Tobie kurwa naprawdę, śpieszy się na tamten świat. - Chciałam go uderzyć, ale mnie złapał moja rękę, widziałam że się zbliża. O nie, nie tym razem, zamachałam się i uderzyłam z kolanka w jaja padł na kolana i strzeliłam w twarz.
- Aua kurwa moje klejnoty. Jak ty traktujesz narzeczonego co.
- Brawo królowo 10 punktów. I ten strzał w policzek ach piękne uderzenie.
Natychmiast odwróciłam się jego stronę, co sprawiło, że wszyscy jak jeden mąż nie wydali dźwięku. Byłam zmęczona, nagle rozbolała mnie głowa i usiadłam w fotelu, który wcześniej zajmował Alvaro. Po woli rozmasowywałam skronie.
- Pomogę Ci Księżniczko.- Usłyszałam tylko Alexa, by po chwili odsunął moje ręce od skroni i sam zaczął mi delikatnie masować skronie i kark. Było nawet przyjemnie. Wyczułam ruch po mojej lewej, obstawiam mojego narzeczonego. - Musi być wasza wysokość bardzo spięta.- Nachylił się nad moim uchem by delikatnie je pocałować. Dało się słyszeć warknięcie i śmiech Alexa, aaaaa czyli on to robi, że by go po wkurzać.
- Zanim zaczniesz okładać mojego masażystę.- zerknęłam na niego rozbawiona, ułozyłam się wygodniej i zamknęłam znowu oczy, naprawdę to było przyjemne. - Wyczuwam, że chcecie o coś spytać. - Nie pomyliłam się, bo nawet Alex zatrzymał swoje ruchy, wyprostowałam się i spojrzałam na nich. Wszyscy nagle spoważnieli.- Czyli jednak jest coś na rzeczy. O co chodzi?
- Wiesz do jakiego Miasta się udajemy?- Spojrzałam dziwnie na Raidera. I to ich tak martwi naprawdę.
Zamyśliłam się na chwilę, by po chwili na nich spojrzeć. - Z tego co mi wspominała Kalipso to na wyspę Lanzarote a miasta Arrecife. Co was to nagle zainteresowało?
Oni spojrzeli tylko po sobie, znowu wszystkie oczy spojrzały na mnie.
- Do jakiego Miasta wysłałaś Mojego Ojca?
Teraz zrozumiałam, zerknęłam na Alexa i pobladłam. Szybko się zerwałam z fotela co spowodowało mój upadek. Ale nie, mój narzeczony jest szybszy i już mnie trzymał w stylu panny młodej. Złapałam się za skronie, posadził mnie tym razem na swoim drugim fotelu i klęknął przy mnie. Trzymałam się za skronie i z gięłam w pół. Nie lubię tego, bo w tedy jak by to powiedzieć, tracę kontrolę nad całym swoim darem i jestem wstanie wszystko zniszczyć. Zaczęłam szybciej oddychać, czułam jak mój dar po woli się ze mnie uwalnia. Nagle poczuliśmy duże uderzenie w statek, by po chwili usłyszeć głos kapitana.
- Drodzy goście, prosimy udać się jak najszybciej do swoich kajut. W naszą stronę zbliża się sztorm, więc radzę się mocno trzymać.
- Marinette spójrz na mnie.- Słyszałam jak przez mgłę, nie chciałam na niego patrzeć teraz. Mogli by się przestraszyć. Nagle znowu nadeszło mocne uderzenie, to spowodowało że statek mocniej się przechylił.- Marinette- Uniósł mój podbródek. - Otwórz oczy, nie bój się to tylko sztorm.- Tak ale z mojej winny. - Marinette otwórz oczy.
Zaczęłam je delikatnie otwierać i na niego spojrzałam, widziałam jak się wszyscy wzdrygnęli a on wciąga powietrze.
Alvaro
Jej oczy były białe, jak chmury. Czułem, że jest z nią coś nie tak. Trzeba było ją uspokoić, bo przypuszczam, że prędzej zatopi ten statek. Zerknąłem na chłopaków, widziałam na ich twarzach nie dowierzanie, strach.
- Idźcie szybko do siebie, ja się tym zajmę.- Oni spojrzeli na mnie, już widziałem jak jeden z nich otwiera usta, ale go uprzedziłem.- Lepiej żebym tylko ja był, w polu jej rażenia. - Oni tylko po kiwali i szybko się ulotnili, i tak przeczuwałem, że wszyscy poszli jednej z ich kajut. Zerknąłem na jej zwierzaki, nie było ich, czyli się po chowali.- Zostałem sam, no dobrze.- Spojrzałem na nią, znowu była w skulonej postaci i trzymała się za głowę. Zdjąłem jej dłonie z głowy i uniosłem na wysokość naszych oczy.- Księżniczko, uspokój się, dasz radę wierzę w Ciebie.- Otworzyła oczy, a mnie zamurowało, jej łzy miały białą barwę. - Wybacz mi to co teraz zrobię, ale to dla naszego dobra.
Zbliżyłem się do jej ust, by po chwili je delikatnie musnąć. Z delikatnego pocałunku, zaczął zmieniać się w namiętny. Nie wiem kiedy, ale obieła mnie za szyję i sunęła na moje kolana co spowodowało, że siedziała na mnie okrakiem. Złapałem ją mocniej w pasie i przeniosłem na łóżko. Każdy pocałunek od dawała z pasją, jak by to nie była ona. Byłem nad nią, z każdą chwilą przegrywałem z pożądaniem, moje spodnie robiły się coraz bardziej ciasne. Kilka razy znowu potężne fale uderzały w nasz statek. Miałem to teraz gdzieś, zacząłem błądzić dłońmi po jej ciele, mocno ścisnąłem jej jeden pośladek na co jęknęła. Wykorzystałem to in zacząłem walkę o dominację, ale i także z każdą naszą chwilą, było czuć że statkiem tak już nie rzuca. Oderwałem się od jej ust i zszedłem na jej dekolt i znowu wracając do góry, zerknąłem w jej oczy, biała powłoko zaczęła znikać, a jej pierwotny kolor wracać. Ostatni raz zbliżyłem się do jej ust, i delikatne je musnąłem.
CZYTASZ
* Miracullum* Zakazane Serce
FantasyWystarczy jedno zdarzenie. Wystarczy jedno spotkanie. Wystarczy jedno spojrzenia. Historia zawsze nie toczy się tak jak my chcemy, jak my tego pragniemy. Historia to życie, a życie jest nieprzewidywalne i nigdy nie wiesz co Cię w nim spotka. Wszystk...