Obudziłam się jako pierwsza, czym sama się zaskoczyłam.
- Nie wiem, czy jeszcze się kiedyś spotkamy, ale odzyskam twój kraj... - wyszeptałam, patrząc na zakurzone godło z białym orłem.
W końcu obudziłam pozostałych ludzi.
- Zbierajcie się. Musimy znaleźć jakiś wóz dzisiaj i dotrzeć na Mazury. Mamy parę spraw do załatwienia zanim zostaniemy złapani.
- A mamy to w planach? - spytał zaskoczony Świerszcz.
- Nie. Dlatego musimy się spieszyć. - zaśmiałam się, wychodząc z budynku.
Ruszyliśmy zwartym marszem przez zaśnieżony las. Byliśmy skupieni na jednym celu, którym było znalezienie jakiegoś środka transportu, żeby szybciej dotrzeć na północ.
- Ciekawe ile nowych jeszcze jest. Skoro miał czystkę w drużynie, to musiał ją czymś uzupełnić. - rzucił Lola.
Chłopak miał brązowe włosy i błękitne oczy, ale założył kiedyś sukienkę, bo przegrał zakład i tak już zostało.
- Oby jak najwięcej. Nasza czternastka to nic w porównaniu do sześćdziesięciu żołnierzy Rosji i Niemiec. - stwierdziłam.
- Musimy być dobrej myśli. - pocieszył nas Płatek.
Wędrowaliśmy kilka dni, aż natrafiliśmy na opuszczoną wioskę, gdzie niektóre budynki wciąż dogasały po podpaleniu.
Przeszukaliśmy budynki, jednak nie znaleźliśmy wiele. Ledwo kilka apteczek i resztki jedzenia.
- Niemcy... - stwierdził Kamyk.
Westchnęłam, odwracając wzrok. Im dłużej ta wojna trwa tym bardziej czuję efekty choroby przejściowej.
Nagle na plac zajechały ciężarówki.
Szybko pochowaliśmy się po domach, obserwując sytuację z okien, gotowi do wystrzału.
Niemcy wysiedli z wozu i zaczęli wyładowywać więźniów z obozu na plac. Krzyczeli i popychali ludzi, którzy ledwo trzymali się na nogach.
Kiwnęłam do moich ludzi, a po chwili strzelaniny Niemcy leżeli martwi na ziemi.
Wyszliśmy z ukrycia w widocznych formach.
- Węgrzy! - krzyknął jeden z więźniów. - Rodacy!
Ludzie byli wychudnięci, zmarznięci i łysi. Jednak nasz widok ich uspokoił.
Weszliśmy między nich.
- Skąd was wywieźli? - rzucił Krawiec, chłopak o zielonych oczach i blond włosach.
- Z Auschwitz. Co wy tu robicie?
- Węgry wypowiedziały wojnę Niemcom i Rosji. Kraju nie ma, więc uciekliśmy walczyć tutaj. Tam teraz straszne represje. - stwierdziłam zgodnie z prawdą.
- A ty dziewczyno co tutaj robisz? To niebezpieczne miejsce.
- To jest nasz dowódca. - powiedział dumny Puszczyk. - Najodważniejsza osoba jaką znamy.
- Czy jest tu ktoś kto orientuje się w terenie? Musimy szybko dotrzeć do Warszawy. - spytałam trzeźwo.
Przed szereg został wypchnięty jeden chłopak, widocznie zagubiony, przez nieznajomość języka.
- To Polak. Nie mówi po węgiersku.
- Ale ja mówię po polsku. Jak ci na imię?
- Mówią na mnie Ziółko. Jestem polskim żołnierzem. - olśniło mnie.
CZYTASZ
Odzyskać ziemie utracone
FanfictionNiemiecka agresja na świat powiodła się, choć ich poprzednie dwie próby zakończyły się klęskami. Ludzie pogodzili się ze swoim losem, mimo że gdzieś w głębi serc czuli przywiązanie do swojej wolności... ⚠️⚠️⚠️⚠️⚠️⚠️⚠️ PRZECZYTAJ OPIS ZANIM ZACZNIESZ...