16.

147 13 29
                                    

Niespodziewanie w nocy usłyszeliśmy strzały, a o drzwi baraku, w którym spały państwa ktoś uderzył plecami. Hałasy zerwały nas na równe nogi. Po chwili barak otworzył się, a do środka wpadło ledwo przytomne ciało Rosji. Następnie usłyszeliśmy szybkie kroki po placu, lecz nie byliśmy w stanie zobaczyć kto to.

Wciągnęliśmy rannego na jedno z łóżek i chwytając za jedno z prześcieradeł, zatamowaliśmy krwawienie. Ktoś trzymał dłoń na ustach Rosjanina, żeby nie wydał żadnych dźwięków, choć nie było to dla niego proste.

- Kto strzelał? - spytałam w końcu.

- Ten nowy... - wydyszał, blokując sapnięcia z bólu.

Spojrzeliśmy po sobie.

- Głupi jesteś, wiedziałeś o tym? - stwierdziłam. Byłam jedyną odważną osobą, która chciała z nim w ogóle rozmawiać.

- Wiem... To miało wyglądać inaczej. Polska miał żyć. Miał się buntować, a ja miałem wpaść do Berlina z wizytą jak te niecałe sto lat temu, ale kiedy Niemcy zabił tego szczura, to wiedziałem, że zniszczył ostatnią linię oporu na świecie, a ja muszę grać według jego nut. - wyszeptał.

Usiadłam na łóżku obok, wpatrując się w ziemię.

- Co teraz?... - mruknęłam jakby sama do siebie.

- Ja miałem być tylko mocno ranny. On próbuje zdobyć ziemie, które sam podbiłem...

Chłopak syknął z bólu, przykładając dłoń do serca.

- Zdobył Moskwę...

- Kiedy?! - krzyknęłam pół-szeptem.

- Nie wiem... Był zamach stanu. Przegrałem... Niemcy wygrał wojnę...

Spojrzeliśmy na siebie, milcząc z przerażenia.

- Co z twoimi ludźmi? - spytał ktoś trzeźwo.

- Może już ich rozstrzelali, może będą żyć jako niewolnicy...

- Co tu robisz tak późno w nocy? - nagle wiatr zagwizdał gwałtownie pod drzwiami. Dopiero to zwróciło naszą uwagę na zbliżające się ciężkie kroki. - Schowajcie go pod którymś z tylnych łóżek. Udawajcie, że śpicie. Już. - wskoczyłam na swoje miejsce.

Po chwili drzwi gwałtownie się otworzyły, a ktoś zagwizdał gwizdkiem.

Zeskoczyliśmy z łóżek, stając na baczność.

Zobaczyliśmy Niemcy, który wpatrywał się we wszystkie twarze wściekły.

- Gdzie on jest? - syknął, a my już wiedzieliśmy kogo szuka. - Gadać. - warknął, jednak wciąż milczeliśmy.

Chłopak wziął głęboki oddech, po czym wyszedł z budynku. Spojrzeliśmy po sobie przerażeni, wiedząc, że jeszcze wróci. Nie minęło wiele, a ponownie wszedł do baraku z pałką w dłoni.

- Gdzie jest ten szmaciarz? - poprawił dłoń na pałce.

Milczeliśmy wpatrzeni przed siebie, licząc, że Niemiec nie podejdzie akurat do nas.

Nagle Szwab podszedł do Hiszpanii, która zaczęła płakać z przerażenia.

- Gdzie jest Rosja? - spytał tak spokojnie jak potrafił, chwytając włosy dziewczyny.

- Nie wiem, proszę pana! - wykrzyknęła wystraszona dziewczyna.

I wtedy ciche jęknięcie bólu.

Niemcy puścił Hiszpankę, która natychmiast wróciła do szeregu, ocierając łzy, po czym skierował się pędem do źródła dźwięku, odpychając dwóch chłopaków, którzy zakrywali Rosjanina.

Odzyskać ziemie utraconeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz