8.

128 12 5
                                    

Zatrzymaliśmy się pod dużym budynkiem na pustkowiu.

Moich żołnierzy jak i Polaków natychmiast zaczęli wyrzucać siłą z ciężarówek, choć to trójkę Niemców traktowali z największą okrutnością.

Szybko jednak straciłam moich ludzi z oczu, kiedy Niemcy chwycił mnie za rękaw mojego munduru, ciągnąć w stronę strzelistych drzwi. Po chwili znaleźliśmy się w jego biurze.

Usiadł za biurkiem, patrząc z satysfakcją na moją bezradność.

- A więc, Węgry~. - uśmiechnął się parszywie. - Powiedz mi proszę gdzie się podziewałaś od dwudziestego pierwszego grudnia do teraz, co?

Milczałam patrząc na niego z pogardą.

- Gadaj. - syknął, przymknęłam oczy na kilka chwil, próbując się uspokoić.

Dalej nie udzieliłam mu odpowiedzi na pytanie. Pokręcił głową zrezygnowany.

- Tak bardzo zależy ci na życiu tamtych ludzi, a jeszcze kilka godzin temu zarzekałaś się, że działasz w ich dobrym imieniu. - zakpił, siadając wygodniej za biurkiem. - Pytam jeszcze raz: co robiłaś od dwudziestego pierwszego grudnia do teraz? - sięgnął do jednej szafki w biurku, wyciągając skórzany bat na blat.

Przełknęłam ślinę, cofając się o krok.

Nie wiem co spowodowało, że dalej milczałam. Czy był to jakiś głupi podryg odwagi, czy może strach.

Wiem natomiast, że chwilę później czułam jak skórzane pasy tną moją skórę i ubrania.

Jęknęłam z bólu, upadając na kolana.

- Odpowiadaj! - krzyknął na mnie.

- Włóczyłam się! - wykrzyknęłam w desperacji.

- Gdzie? - stanął nade mną, wpatrując mi się w oczy. Widziałam jak jego mięśnie napinają się, żeby ponownie mnie uderzyć.

- Od Budapesztu, po Syberię... - wpatrywałam się w bat, licząc, że w ten sposób będę mogła się obronić.

- Po co? - zamilkłam, nie spuszczając narzędzia z oczu. - Po co?! - Niemiec krzyknął, uderzając mnie w twarz. Na szczęście dłonią.

Skuliłam się na ziemi, ciężko oddychając. Mocno się trzymałam, żeby nie płakać, choć łzy cisnęły się do moich oczu.

Niemcy stanął za biurkiem, uruchamiając interkom.

- Przyprowadźcie do mnie jednego Węgra i jedną z tych dwóch Polek. - warknął, po czym pochylił się nad biurkiem wpatrując się we mnie. - Może to przywróci ci głos. - rzucił z pogardą.

- Zostaw ich... Powiem, tylko nie krzywdź ich. - po moim policzku spłynęła łza, której nie udało mi się zatrzymać.

- Było myśleć wcześniej. - usłyszałam szybkie kroki na korytarzu, a po chwili ktoś zapukał do drzwi. - Wejść. - trójka Niemców wprowadziła Zapałkę i Barda do pokoju.

Oboje byli zdezorientowani, kiedy zostali tu wręcz wrzuceni siłą, a efekt jeszcze bardziej zdominował widok mnie leżącej na ziemi.

Niemcy podniósł mnie za włosy do góry, stając za mną i chwytając ręce, w które włożył pistolet.

- Kto ma zginąć pierwszy~? - wyszeptał do mojego ucha. Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka.

- Chciałam pomóc Polakom... Dlatego pojechałam na Syberię... Ale to Polska uratował tą trójkę Niemców... - po mojej twarzy poleciały łzy, a dłonie zaczęły się trząść.

Odzyskać ziemie utraconeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz