8.

443 22 47
                                    

Per. Mitsuba

Kou znienacka pocałował mnie w usta. Nie spodziewałem się tego ale i tak odwzajemniłem pocałunek. Nigdy nie pomyślałbym że Kou może odwzajemniać mojej uczucia ale to miła niespodzianka. Chłopak po dłuższej chwili całowania mnie przestał. Przytuliłem go.

- Kou- Powiedziałem.

- Tak?- Zapytał Kou.

- Czyli jesteś teraz moim chłopakiem?- Też zapytałem na co on się uśmiechnął i powiedział:

- Tak!

- Cieszę się!- Krzyknąłem po czym przytuliłem go mocniej.

Nie mogłem opisać tego jak bardzo szczęśliwy byłem. Po chwili Kou pocałował mnie w policzek i już poczulem że się zarumieniłem. Chłopak spojrzał na mnie i się lekko zaśmiał.

- Z czego się smiejesz?!- Zapytałem oburzony.

- Z tego że jesteś czerwony jak burak. - Powiedział z głupim uśmieszkiem na twarzy.

Wziąłem do rąk poduszkę po czym rzuciłem nią w Kou a on po chwili też wziął jakaś poduszkę i we mnie rzucił. Tak zaczęła się nasza walka na poduszki.

Per. Kou

Po jakiś 20 minutach rzucania w siebie poduszkami Mitsuba położył się na łóżko zmęczony. Zrobiłem to samo.

- Spać mi się chcę.- Powiedział zamykając oczy.

- Mnie w sumie też się trochę chcę więc chodźmy już spać.

Po tych słowach przytuliłem Mitsubę a on się we mnie wtulił. On jest taki słodki. Po chwili spojrzałem na niego i usnął w takim razie ja też mogę już pójść spać. Zamknąłem oczy i długo czasu nie minęło a usnąłem.

-- Rano --

Gdy otworzyłem oczy pierwszą rzeczą którą zrobiłem było sprawdzenie godziny. Spojrzałem na zegar który pokazywał 11:00. Przeraziłem się i zacząłem budzić Mitsube.

- Spóźnimy się!!- Krzyknąłem.

-...Dzisiaj sobota.- powiedział po czym wrócił do spania.

- Oh..wybacz że cię obudziłem.

W tej chwili nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Mitsuba spał a ja nawet jakbym spróbował jeszcze zasnąć to nie dam rady, nie chcę mi się. Po chwili poszedłem do kuchni i postanowiłem
zrobić coś Mitsubie na śniadanie.

Per. Mitsuba

Gdy się obudziłem była jakaś dwunasta. Kou nie leżał koło mnie więc uznałem że robi coś w kuchni. Przecież lubi gotować. Po chwili przyszedł do pokoju z talerzem naleśników. Czyli zgadłem.

- O już nie śpisz.- Powiedział a ja pokiwałem głową na "nie".

Podszedł do mnie i podał mi talerz z tymi naleśnikami.

- To dla mnie?- Zapytałem.

- Jasne że tak.- Powiedział po czym usiadł koło mnie.

- Dziękuję!

Zacząłem jeść. Kou naprawdę dobrze gotuję! Gdy już wszystko zjadłem oddałem mu talerz i jeszcze raz podziękowałem za jedzenie. Kou poszedł odłożyć talerz do kuchni. Czuję się jakbym był jakąś księżniczką a Kou moim służącym ale nie przeszkadza mi to! Kou po chwili wrócił i mnie przytulił, a ja się lekko zarumieniłem

- Czemu tak bez uprzedzenia mnie przytulasz?- Spytałem.

- A muszę cię uprzedzać?

- Tak!

- Czyli mam pytać "Mitsuba mogę cię przytulić?"?- Spytał Ironicznie na co walnąłem go poduszką.

- Dobrze wiesz że nie o to chodzi!!- Krzyknąłem a on się zaśmiał.

-  Dobra zmieniając temat to chcesz iść dzisiaj do galerii handlowej?- Zapytał.

- Bardzo chcę!- Powiedziałem.- Tylko jest jeden problem..

- Jaki?

- Nie mam przy sobie pieniędzy, zostawiłem portfel w domu..

- Nie martw się o to. Zapłacę za ciebie.- Powiedział uśmiechając się.

- Napewno?- Spytałem a on pokiwał głową na "tak".- Okej, dziękuję. Oddam ci wszystko w poniedziałek w szkole.

- Nie nie nie nie. Nie masz mi nic oddawać.

- S-serio?

- Serio.

Przytuliłem go i jeszcze raz podziękowałem. Kou jest taki kochany.. zrobił mi pyszne śniadanie a teraz jeszcze chce wydawać na mnie pieniądze. Mam nadzieję że nie wyda za dużo.

Po chwili Kou wstał z łóżka i powiedział:

- To ubieraj się i idziemy do galeri!

- Dobra.- Powiedziałem po czym wstałem i poszedłem się przebrać do łazienki.

Gdy wyszedłem Kou już czekał przed drzwiami. Złapał mnie za rękę i wyszedł z domu. Nie szliśmy tam długo,  jakieś 15 minut. Gdy weszliśmy do galerii, pierwsze co zrobiłem to poszedłem do sklepu z ubraniami. Kou poszedł za mną.

Per.Kou

Byliśmy już w tym sklepie jakieś 20 minut więc zaczęło mi się strasznie nudzić. No bo ile można wybierać ciuchy!

- Hmm dobra tyle chyba wystarczy!- Krzyknął Mitsuba podając mi do ręki pełno ciuchów.

- Czemu ja mam je trzymać?- Spytałem.

- Ponieważ pójdziemy teraz do przebieralni a ty mi będziesz podawał je wszystkie po kolei.

- Ehhh no dobraaa- Powiedziałem na co Mitsuba się uśmiechnął i pokierował w stronę przebieralni. Poszedłem za nim.

Jak tam doszliśmy to podawałem mu ciuchy i on przymierzał. Spędziliśmy tam chyba wieki. W końcu wyszedł. Na szczęście jednak odrzucił trochę ciuchów bo jakby tego nie zrobił to chyba bym zbankrutował. Gdy już szliśmy do kasy Mitsuba się nagle zatrzymał. Podążyłem za jego wzrokiem i zauważyłem że patrzał się na jaką sukienkę.

- Hm? Chcesz tą sukienkę?- Zapytałem go a on się zarumienił.

-.. Może to głupie ale tak

Uśmiechąłem się na co on się jesscze bardziej zaczerwienił.

- C-co się tak uśmiechasz?

- No to leć ją przymierz jeśli chcesz ja tu poczekam.

Mitsuba nie odpowiedział tylko lekko się uśmiechnął i podszedł do sukienki. Po chwili wziął jedną i pobiegł do przymierzalni.




,,Not just a friend" / Mitsukou \ ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz