Pamiętam dokładnie dzień, w którym pierwszy raz się spotkaliśmy.
Mieliśmy wtedy po 10 lat.
Rodzina Louisa dopiero co przeprowadziła się do naszego miasta.
Wybiegłem w ten dzień tak jak zwykle na mój ulubiony plac zabaw, który znajdował się zaledwie parędziesiąt metrów dalej, gdy nagle zauważyłem zamieszanie.
W pobliżu nie było nikogo dorosłego, ponieważ była to spokojna dzielnica i nigdy wcześniej nie wydarzyło się tam nic złego.
Paru starszych chłopców znęcali się nad jakimś chłopcem, który płakał i błagał, by przestali.
Rzucali w niego kamieniami i sypali piaskiem o oczach a on nie był w stanie się bronić.
W biegu podbiegłem do niego i odepchnąłem tych, którzy robili mu krzywdę.
Wszyscy w tamtym otoczeniu znali mnie i moją mamę, która była pielęgniarką i była przez to szanowana.
Nastraszyłem ich, że jeśli nie przestaną powiem o tym mojej mamie i będą mieli kłopoty.
Niechętnie wszyscy udali się do domów, a ja i nieznajomy chłopiec poszliśmy do mnie. Pamiętam jak cały czas płakał. Szedłem z nim trzymając się za ręce i zapewniając, że już jest bezpieczny.
To był dzień, w którym ja uratowałem Louisa.
Wiele lat później role się zamieniły, Louis zmężniał i to on bronił mnie przed każdym złem tego świata.
Twierdził, że nigdy nie zapomni tego dnia, w którym mu pomogłem i tylko w taki sposób potrafi mi się za to odwdzięczyć.
I tak bardzo go za to kochałem.
CZYTASZ
Louis Says | larry
FanficHarry jest już od kilku lat zakochany w swoim najlepszym przyjacielu. Niestety nie jest na tyle odważny, by przyznać się do swoich uczuć, ponieważ boi się zniszczyć tego, co ich łączy. Życie jednak nie jest kolorowe i wystarczy jeden moment, aby ws...