18

104 9 13
                                    

Pamiętam dokładnie dzień, w którym pierwszy raz się spotkaliśmy.

Mieliśmy wtedy po 10 lat.

Rodzina Louisa dopiero co przeprowadziła się do naszego miasta.

Wybiegłem w ten dzień tak jak zwykle na mój ulubiony plac zabaw, który znajdował się zaledwie parędziesiąt metrów dalej, gdy nagle zauważyłem zamieszanie.

W pobliżu nie było nikogo dorosłego, ponieważ była to spokojna dzielnica i nigdy wcześniej nie wydarzyło się tam nic złego.

Paru starszych chłopców znęcali się nad jakimś chłopcem, który płakał i błagał, by przestali.

Rzucali w niego kamieniami i sypali piaskiem o oczach a on nie był w stanie się bronić.

W biegu podbiegłem do niego i odepchnąłem tych, którzy robili mu krzywdę.

Wszyscy w tamtym otoczeniu znali mnie i moją mamę, która była pielęgniarką i była przez to szanowana.

Nastraszyłem ich, że jeśli nie przestaną powiem o tym mojej mamie i będą mieli kłopoty.

Niechętnie wszyscy udali się do domów, a ja i nieznajomy chłopiec poszliśmy do mnie. Pamiętam jak cały czas płakał. Szedłem z nim trzymając się za ręce i zapewniając, że już jest bezpieczny.

To był dzień, w którym ja uratowałem Louisa.

Wiele lat później role się zamieniły, Louis zmężniał i to on bronił mnie przed każdym złem tego świata.

Twierdził, że nigdy nie zapomni tego dnia, w którym mu pomogłem i tylko w taki sposób potrafi mi się za to odwdzięczyć.

I tak bardzo go za to kochałem.

Louis Says | larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz