Długo zastanawialiśmy się jak mamy pomóc rodzinie kóz.
Ale nagle, ktoś do nas podszedł
był to jakiś dziwny wysoki rudy gościu- Elo comrade. Powiedział krzywy rudzielec
- eee, znamy się? Zapytałem niepewnie
- Nie, ale chcę wam pomóc w uratowaniu kóz. Odpowiedział
- Czekaj- Skąd ty o tym wiesz-
- To teraz nie jest ważne! Mam plan jak wam pomóc
- Okej, a jaki? Zapytała Gf
- A więc...
- Zadzwonimy po ufo, szybko weźmiemy kozy na linę, wciepniemy do ufo i razem z nimi uciekamy do środka!
- Spoko ale co jak ktoś nas przyłapie?
- O Boże, ty się tym przejmujesz? Wiesz ile razy mnie przyłapali na czymś?
- Dobra walić. Powiedziałem
Tak więc wykonaliśmy ten plan i kozy były już w ufo, naszczęście nikt nas nie przyłapał.
- Dziękujemy wam bardzo! Powiedziała szczęśliwa Ganyu
- Dobra, rudy jak masz na imię?
- Ja? Nazywam się Tartaglia ale możecie mówić mi Childe
- Dzieckoe? Zapytałem
- Co
- Nooo wiesz, child to po angielsku dziecko
- Ok kto pytał niebieski kidzie
Po czasie wylądowaliśmy gdzieś wypuszczając kozy by poszły w swoją stronę.
- Boyfriend, nie pomyśleliśmy o jednym... Powiedziała gf
- O czym? Zapytałem
- Przecież zostawiliśmy na miejscu moich rodziców!!!
Poprosiliśmy rudego by jeszcze raz zamówił ufo i żebyśmy wrócili do zoo
Gdy byliśmy na miejscu rodzice gf wyglądali na zmartwionych a obok nich stała ruska policja.- Co się stało? Zapytałem
- O mój Boże wy żyjecie!!!! Krzyknęła matka gf
- Emm no tak, ale dlaczego tu jest policja?
- Kozy zaginęły. Odpowiedziała
(o nie)
Policja oznajmiła nam że sami zajmą się tą sprawą a my możemy wracać do hotelu
Tak też zrobiliśmy...Leżałem na łóżko rozmyślając nad różnymi sprawami aż do pokoju weszła gf i powiedziała:
- Bf pakuj się, jutro wylatujemy do domu...
- Co!? Ale jak to
- No co ty myślałeś? Że będziemy tu do końca życia czy jak
- Jak szybko to przeleciało... Powiedziałem
Tak więc nadszedł następny dzień...
Staliśmy już na lotnisku czekając na nasz samolot, po czasie przyleciał, a my z łzami w oczach mieliśmy do niego wejść... Tyle nowych przyjaciół tyle przygód i nagle musieliśmy wrócić do normalnego życia......
Ale zanim zdążyliśmy wejść usłyszeliśmy krzyk, odwróciliśmy się a tam...Byli nasi przyjaciele którzy chcieli się pożegnać, nawet sam prezydent Nagito przybył do nas
osobami które przyszły byli:
Sarvente, Ruv, Selever, Rodzina kóz, Kokichi, Childe, Nawet Tabi i Cytryna oraz oczywiście prezydent Nagito...- No więc coż... Naprawdę miło było was poznać, wiele wspaniałych przygód oraz zwrotów akcji które miały miejsce z wami.. Będziemy tęsknić. Oznajmił Nagito który był blisko płaczu
- My również... Powiedziałem
A tak przy okazji,, co z Putinem?- Putin? Trafił do więzienia
- Tak!!! Krzyknąłem
Teraz Rosja stała się normalnym krajem, wszyscy mogli być szczęśliwi i cieszyć się życiem.
- W każdym razie, myślę że to czas byśmy poszli, samolot zaraz odleci
- Jasne, żegnajcie, mam nadzieję że jeszcze się spotkamy! Powiedział Nagito
Tak więc razem z bagażami wsiedliśmy do środka, patrząc przez okno widzieliśmy jak wszyscy machali nam na pożegnanie.
"To były najlepsze wakacje w moim życiu..."
🫀Rozdział pisany przez Andka🫀
---------------------------------
Tak więc moi kochani oto koniec przygód w rosji, wiem że to bardzo smutne i wzruszające ale kiedyś ten dzień musiał nastąpić
Dziękujemy wszystkim czytającym i miłego dnia 😁😁😁