Dawno nie było tego XD Więc będzie nieco dłuższe chyba...
---------------------------------
No więc czekałem na Cytrynę i czekałem.
Martwiłem się bardzo że zrobi coś Gf...Ale po chwili przyszedł z siatką z zakupami z Biedronki.
- Co tam masz? - spytałem.
- Zakupy - odpowiedział. - Przecież bez niczego was nie zjem. Mam makaronik, marchewkę, brokuły, olej...
- Ok, ok ale możesz nas nie jeść?
- A czemu niby.
- Bo mamy covida - wymyśliłem ba szybko.
- Jestem cytryną, nie zarażę się - powiedział Cytryna.
Kurwa. Jednak musze go spytać o rap battle.
- No dobra... To mam pomysł - mówię mu.
- ???
- Jak wygram z tobą rap battle to nas wypuścisz.
- Hm... - zamyślił się.
Oby się udało!
- No w sumie brzmi ciekawie. Zgadzam się - powiedział Cytryna. Ucieszyłem się.
- Ale ja wybieram piosenki - powiedział.
I wypuścił mnie z lochów. Poszliśmy gdzieś w głąb ciemnego korytarza. Za nim było podobne pomieszczenie do tego w którym byłem wcześniej. Tylko że w tym była Gf!
- Boyfriend, tu jesteś! - ucieszyła się na mój widok. - Uratuj mnie stąd!
- Zaraz, tylko wygram rap battle z tym typem - powiedziałem jej.
- Dasz radę!
Cytryna przyniósł skądś mikrofon dla mnie i wielkie głośniki.
- Gotowy? - spytał.
- Pewnie!
I z głośników zaczęła lecieć muzyka. Była trochę creepy
Po chwili cytryna zaczął śpiewać.
Piosenka była straszniejsza niż muzyka...
Cytryna śpiewał o tym że chce nas zjeść i wgl, nie pamiętam dużo z tej piosenki bo to coś co się woli zapomnieć...
(//Uni: śpiewali piosenke Monster z Fnf)Ja za pomocą rymów dissowałem go, aż piosenka się skończyła.
Cytryna spojrzał na mnie i powiedział:
- No ok, wygrałeś.Wypuścił Girlfriend i powiedział żebyśmy stąd szli i nigdy nie wracali, bo wtedy już na pewno nas zje.
Więc poszliśmy, ale byliśmy w jakimś wielkim lesie gdzieś w Rosji. Całkiem sami...
Wtedy przypomniało mi się że Ruv dał mi swój numer.
Zadzwoniłem do niego.
- Priviet. Tutaj Ruv - odezwał się Ruv gdy odebrał.
- Ruv, pomóż nam! Jesteśmy w dupie! - krzyknąłem.
- Ciszej bądź i powiedz co się stało.
Powiedziałem mu w skrócie o Cytrynie i rap battle.
- No i teraz jesteśmy w jakimś lesie. Możesz wysłać po nas Ufo? - spytałem.
- Jak mam wysłać Ufo, skoro nie wiem w jakim lesie jesteście..?
- Dobre pytanie wsm... Dobra coś sie wymyśli, na razie pa.
- Cześć...
I się rozłączyłem.
- No i jak? - spytała Gf.
- Nie wie gdzie jesteśmy więc nie może pomóc.
- Kurcze, to jesteśmy w dupie.
- No.
Robiło się powoli ciemno a my byliśmy w lesie, w którym może być wszystko, np wilki czy niedźwiedzie... Nie mogę tu tak stać i nic nie robić! Muszę znaleźć wyjście i obrobić Gf przed dzikimi stworami!
Wziąłem Gf za rękę i poszliśmy gdzieś przed siebie...
🍋 Rozdział pisany przez Uni 🌸🍋