Rozdział 7

1.9K 75 49
                                    

Był piękny i ciepły jak słońce, którego nie dane mi było dotknąć.
Dał mi poczucie bezpieczeństwa.
Gdy jestem z dala od tamtego magazynu, czuje się szczęśliwsza.

Zawołaj mnie i ochroń przed ciemnością
Ocal przed nicością.
Teraz gdy już wiem czego mi brakuje.
Nie zostawiaj mnie.
Proszę...

- Wypij. Poczujesz się lepiej. - namawiał mnie.
Byłam wpatrzona w niego, jak w obrazek.
Wzięłam kieliszek z alkoholem, który mi podarował. Patrząc na niego, przestawiłam szkło do ust, wypiłam kilka łyków, odstawiając whiskey na stół.

- I jak? - spytał, unosząc kącik ust.

- Czuje się dobrze. - uśmiechnęłam się. Widziałam, że dosypywał coś do środka, ale było mi to obojętne. Gdy człowiek był więziony przez kilkanaście dni, było to neutralna reakcja. Nie bałam się tego wziąć jak i wypić.

Uwolnił mnie z piekła, byłam mu wdzięczna.

Nicolas oparł się bardziej o oparcie kanapy, spoglądając w jeden punkt, a mianowicie na płomienie ognia w kominku. Iskierki odbijały mu się w oczach, przez co był jeszcze bardziej piękny.

- Co z Simone? - spytałam niepewnie.

- Pewnie niedługo się dowie. - wzruszył ramieniem od niechcenia.

Odpowiedz mi.
Zostań ze mną.
Pokaże ci swoje ciało, ale zostań.
Pokaże ci więcej.

Bezpretensjonalnie nie odchodź.
Ja odejdę, ale ty zostań
Bądź szczęśliwy, możesz mi odebrać moje,
ale abyś ty był.

- Dlaczego się trzęsiesz? - spytał. Zmarszczyłam brwi, zerkając w dół na swoje ciało. Zupełnie nie zorientowałam się z tym faktem.

- Zimno mi. - skłamałam na poczekaniu.

- Jeśli chcesz to możemy podejść bliżej ognia, albo naleje ci gorącej wody do wanny. - sugerował, spoglądając na mnie. - Co wolisz? - dodał.

- Gorącą wodę. - przyznałam. Uwielbiałam spędzać w wannie kilka godzin, ciepła woda przeważnie zawsze relaksowała moje ciało.

- To chodź. - wstał z miejsca. Również to wykonałam, idąc w stronę mężczyzny. Otworzył drzwi od łazienki, zapalając światło. Czując mocne oświetlenie, przymknęłam oczy. Odkręcił wodę, nalewając ją do wanny, dodał do środka pachnący płyn do ciała.

Mając na dłoni czarną gumkę do włosów, związałam je w wysokiego kucyka. Oparłam się o futrynę drzwi, patrząc dokładnie na ruchy mężczyzny.

Rozebrałam się do naga, kładąc zdjęte ubrania na szafkę. Podeszłam do wanny, powoli wchodząc do niej. Nicolas, tak jak ja przedtem mierzył mnie spojrzeniem. Gorąca woda ogrzewała moje ciało. Oparłam się o oparcie, kładąc dłonie do wody.

Syknęłam, czując ciepło na nadgarstkach. Zerknęłam na nie, widząc czerwono-fioletowe ślady po łańcuchach. Wzięłam głęboki wdech, wymazując z pamięci tamte wspomnienia.

- Dlaczego go zabiłeś? - postanowiłam ponowić wcześniej zadane pytanie.

- Alessandro? - zapytał.

- Tak.

- Nie był pierwszą ani ostatnią osobą, którą zabiłem.
Wielu chciało to zrobić, jednak mi się udało.
Zasługiwał na smierć. Nie był święty.

- Ty też nie jesteś. - szepnęłam, odwracając wzrok.

- Nie jestem. - zgodził się ze mną. - Chociaż jeszcze żyje. - mruknął do siebie.

Oznaczona 18+ [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz