Może i oceny mam dobre, ale moja frekwencja to jakiś żart, była środa godzina 8:37 obecna lekcja to matematyka, ja leżałam w ciepłym łóżku słuchając krzyków ciotki nad uchem. Życie jest piękne.
- Vanessa błagam cię nie denerwuj mnie od rana, jeszcze nie wypiłam kawy, a ciśnienie już mam podwyższone- krzyczała, a jej zielone oczy wydawały się, że zaraz wypadną- Kurwa Vanessa wstawaj do tej szkoły.
Kobieta ściągnęła kołdrę razem ze mną z łóżka. A ja jedyne co wydałam z siebie to jakieś ciche burczenie.
- Maddie na ciebie już czeka pod domem- powiedziała otrzepując ręce i z dumą wyszła z pokoju.
Przewróciłam oczami i już chciałam się kłaść z powrotem do łóżka, ale nie pozwolił mi na to
wibrujący telefon.Maddie, kurwa.
- Ooo księżniczka w końcu raczyła wstać- przewróciłam oczami, może jakieś dzień dobry?- zajebiście Vanessa, sprężaj się a może pojawimy się na trzeciej lekcji- jeszcze coś mówiła, ale rozłączyłam się zanim zaczęłaby boleć mnie głowa od jej krzyków.
Zmusiłam się do wstania z tej podłogi, poszłam do łazienki, która na szczęście jest u mnie w pokoju, ubrałam pierwsze lepsze szare dresy i bluzę do kompletu, wyprostowałam włosy i na szybko zrobiłam makijaż, z wyglądu jestem raczej zwykłą nastolatką.
Zeszłam na dół i napotkałam się na zły wzrok ciotki, która piła już tą wymarzoną kawę i wypalała drugą fajkę. Szybko chwyciłam po suchą bułkę i pobiegłam do przedpokoju, bylebym nie czuła tego wzroku na sobie. Założyłam białe air forsy w drodze do auta Maddie.
Chwyciłam za klamkę i zamknęłam oczy godząc się na opierdol.
- No kurwa w końcu wielce księżniczka nie mogła ustawić sobie budzika? Kurwa Nessa już któryś dzień z rzędu nie wstajesz na czas, co się z tobą dzieje. Mam już naprawdę dosyć tego wiecznego czekania na ciebie- mówiła jednocześnie starając się łapać oddech.
- To co, idziemy dzisiaj na tą imprezę roku?- zapytałam starając się rozluźnić atmosferę, a blondynka jak na zawołanie uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- Kurwa, pytasz czy wiesz- brązowe oczy blondynki aż zabłyszczały gdy usłyszała słowo „impreza", Maddie jest dla nich stworzona, co prawda nigdy nie wiem na bieżąco co na nich robi bo zawsze znika gdzieś, ale dowiaduje się podczas powrotu o wszystkim, niestety Maddie szczegółów sobie nie szczędzi.
- Kto w ogóle organizuje tą imprezę?
- Jak to kto, dziewczyno gdzie ty żyjesz- oburzyła się blondynka, a ja posłałam jej pytające spojrzenie- Kurwa ty serio nie wiesz, organizuje Matt, ale w domu Morènów, pojebane ale to, że oni są w mięśnie jest sekretem i ta impreza to ma być jedna wielka niespodzianka dla wszystkich ludzi z racji, że skurwysyny wrócili.
Kim są Morènowie zbytnio nie wiem, wiem że są to trzej bracia, którzy niby są cholernie przystojni i każda laska we Fremont się do nich ślini, ale ile w tym prawdy jest nie wiem, bo niestety nigdy ich nie widziałam.
Natomiast Matt to jest chłopak Maddie, pasują do siebie idealnie, ale jakoś szczególnie za nim nie przepadam bo wprowadził Maddie w mnóstwo problemów.
- Ludziom nie wyda się to podejrzane, że Matt robi imprezę w ich domu?
- A chuj wie, ci ludzie są tak tępi, że pewnie nawet nie skojarzą- odpowiedziała parskając pod nosem.
Obserwowałam przez okno jak miasto budzi się do życia, a właściwie już żyje pełnią poranka bo za 10 minut miała być dziewiąta.
- Więc, co ubierasz na tą imprezę?- zapytałam mając z tyłu głowy odpowiedź.
![](https://img.wattpad.com/cover/300870388-288-k448730.jpg)