Z perspektywy Hexsy.
Usłyszałam pukanie w okno podbiegłam do niego i zobaczyłam parę oczu otworzyłam je. teraz w pokoju poza mną był jeszcze Jeff na szczęście byliśmy sami w domu bo inaczej brat mógłby się o nim dowiedzieć wtedy nie miała bym już nikogo bliskiego czuję coś do niego ale czemu tak krótko się znamy tak mało o sobie wiemy nie wiem już nic nie wiem .
-hej-
-elo-
-mam coś dla ciebie-
-doprawdy co takiego? -
Myślałam o autoportrecie który zrobiłam był już mniej więcej skończony jak zwykle nie użyłam nic poza czernią i bielą no trochę krwi więc jeszcze odrobinę czerwieni nie znoszę kolorowych rysunków po prostu czarno - białe bardziej do mnie przemawiają. Wreszcie znalazłam rysunek podałam go Jeff'owi i cicho spytałam
-podoba ci się? -
-żartujesz, to najlepszy rysunek na świecie dziękuję jest piękny-
Z perspektywy Jeff'a.
Poszedłem do Hexsy i wtuliłem się w nią było mi z nią tak dobrze jak nigdy dotąd z nikim poczułem że dziewczyna też zaczyna się we mnie wtulać i głaskać głowie.
Po wiem jej to powiem kocham cie nie nie teraz jeszcze za wcześnie nie wiem to koszmar zrobić to czy nie znamy się tak krótko a ja ją tak kocham a nie chcę żeby uznała minie za jakiegoś dupka.
-j-ja boję się- nie wiedziałem co odpowiedzieć wziąłem ją na ręce i położyłem na kanapie usiadłem na podłodze blisko jej twarzy pogłaskałem tą drobną istotke po główce.
Po chwili zauważyłem że śpi.
-dobranoc-
Chciałem wyskoczyć ale nie mogłem schowałem się do garderoby i czekałem miałem przeczucie że coś złego się wydarzy i powinienem przy niej być. Po dwóch godzinach zasnąłem obudził mnie krzyk, był to krzyk Hexsy uchyliłem delikatnie i po cichu drzwi od pomieszczenia w którym się znajdowałem żeby przyjrzeć się sytuacji.
Kiedy zobaczyłem jak jej brat ją biję myślałem że się na niego rzucę ale przypomniało mi się co mówiła na ten temat Hexsa "tylko nie rób mu krzywdy..." więc prze czekałem to po godzinie Hexsa wyglądała no nie najlepiej ale on robił to tak że jak założy długie ubrania to po większości nie będzie tego widać. Gdy jej brat wyszedł Hexsa usiadła na tym swoim materacyku potkuliła się i zaczęła płakać wyszedłem z garderoby i ruszyłem w jej stronę.
Z perspektywy Hexsy.
Czułam się beznadziejnie taka samotna opuszczona nie kochana wręcz znienawidzona przez cały świat. Nagle poczułam coś na ramieniu zareagowałam bojąc się że to znowu mój brat na szczęście zobaczyłam Jeff'a. Rzuciłam mu się na szyję i wtuliłam w niego myślałam że mnie od trąci a on zamiast tego mocniej mnie pszysunoł do siebie i wyszeptał
-na pewno nie chcesz żebym się go pozbył -
-na pewno może mnie krzywdzi ale to mój brat zawsze będę go kochać i wspierać kiedyś byliśmy sobie bliscy tak kiedyś-
Wypowiedziałam z zaciśniętymi zębami co chwila przełykając pojedyńcze łzy.
Poczułam jak głaszcze mnie po głowie nie pamiętam co dalej ponieważ zasnęłam może wyda się to dziwne ale przy mordercy (Jeff'ie) czułam się bezpieczniej niż z własną rodziną
................
Kiedy się obudziłam byłam w swoim łóżku a Jeff spał przy oknie poczułam taki nagły przypływ szczęścia i ciepła czułam to po raz pierwszy od dłuższego czasu. Teraz już wiem że nie ważne co by się nie działo on jest blisko by mi pomóc i zrobi dla mnie wszystko dziwne przecież tak krótko się znamy życie serio jest popierdolone taki dziwny labirynt z którego jedynym sposobem na znalezienie wyjścia jest śmierć.
