Rozdział II

425 48 1
                                    

Z perspektywy Jeff'a.
Poszedłem do Hexsy jak obiecała okno było otwarte wszedłem do środka Hexsa spała przy oknie tak jakby na parapecie ale był tam materacyk udało mi się wejść i nie obudzić jej a było trudno bo spała tuż przy wejściu z okna zobaczyłem że jej policzki się błyszczą i są mokre podeszłem i zobaczyłem że ma cały siny policzek obudziłem ją swoim dotykiem bo próbowałem otrzeć jej łzy.
Spojrzała na mnie uśmiechnęła się i powiedziała
-przyszedłeś-
-tak nie miałem co robić więc jestem a co nie w porę-
-tak trochę-
- czemu - gdy spojrzałem na Hexse wskazała na swój policzek a ja zapytałem
-kto ci to zrobił? -
-nie ważne-
-powiedz - Powiedziałem stanowczo
-brat ale proszę nie krzywdź go tak jak Ameli-
-skąd wiesz że ją zabiłem-
- bo policja tu była by mnie przesłuchać-
- co im powiedziałaś ? -
- na szczęście gosposia tu była i zapewniła mi alibi-
-ppsze-praszam - było mi smutno że wplątałem ja w kłopoty i tylko tyle z siebie wydukałem .
- za co ?-
- masz prze ze mnie same problemy lepiej już pójdę-
Chciałem wyskoczyć kiedy poczułem że ktoś trzyma mnie za nadgarstek odwróciłem się by spojrzeć na winowajczynie miała oczy we łzach pszysunołem się do niej i przytuliłem ona wyszeptała
- nie zostawiaj mnie -
-nigdy, już zawsze będziesz moja-
W tej chwili mnie od trąciła i zapytała
-jak to twoja? -
-no w sensie przyjaciółka- zaczerwieniłem się i nie wiedziałem zabardzo co jej powiedzieć kocham ją i nie wiem co robić chcę ją chronić ale ona nie chce żebym zbliżał się do jej brata.
-a okej rozumiem-
Z perspektywy Hexsy.
Coś kręci ale nie wiem o co tu chodzi?
-choć coś ci pokażę-
-ale jak jestem w domu z bratem zauważy że wychodzę, bo siedzi na dole-
-a przez okno? To nie łaska? -
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć bo wziął mnie na ręce i skoczył za cisnełam oczy ze strachu kiedy wylądowaliś my powiedział
-nie bój się- i postawił mnie na ziemi.
-dokąd mnie zabierasz? -
-znasz to miejsce ale tylko z zewnątrz wiec ja pokaże ci wnętrze- czy on ma jakiś problem ukrywa wszystko ale po huj no tak on jest psychopatą i mordercą no to taki pakiecik na zachętę.
Z perspektywy Jeff'a.
po 20 minutach staliśmy przed dopiero budujacym się poprawczaku ironia bo obok stał psychiatryk .
- wiesz spędziłem tutaj 3 dni-
- chyba nikt w tym domu wariatów za tobą nie tęskni "śmiech"-
-może to i lepiej a ty byś tęskniła? -
-no nie wiem nie wiem? - z każdą chwilą coraz większą miłością do niej pałam to miłe że się zgrywa ale pozory zachowam
- wejdźmy do środka-
Po wejściu złapałem ją za rękę i obkręciłem przodem do siebie
-a teraz pożałujesz że się ze mnie nabijasz-
Widziałem że się boi ale nic nie robi podeszłem bliżej i zacząłem ją.........łaskotać
Wiedziałem że za tym nie przepada ale jej śmiech jest taki słodki .
Co się ze mną dzieje robię się przy niej jak dziecko taki bezbronny nie rozumiem to pierwszy raz od nawet nie pamiętam od kiedy się zakochałem.
- to tylko przyjaźń- powtarzałem to sobie po cichu usiłując wmówić że to prawda
Z perspektywy Hexsy.
Słyszałam jakieś szepty ale nie wiem co Jeff mówił bo od jego łaskotania śmiałam się tak głośno że go zagłuszałam
Kiedy przestał próbowałam złapać oddech po kilku minutach mogłam zadać pytanie
-co mówiłeś? -
-nie nic tak tylko głośno myślałem-
-a okej- jakoś mnie nie przekonał.
Z perspektywy Jeff'a.
Mam nadzieje że Hexsa naprawdę nic nie słyszała ale chyba mi nie wierzy no trudno muszę jej kiedyś przyznać się że ją kocham i że to nie jest tylko przyjaźń ale kiedy mogę to zrobić. Po pół godzinie doprowadził em ją do domu i tam się rozstaliśmy obiecała mi że okno będzie zawsze otwarte wieczorem lub uchylone a ja obiecałem że będę ją odwiedzał co jakiś czas.

Jeff ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz