Rozdz 11 Zrobisz To?

94 5 7
                                    

POV Saimon
Myślał, że od tak dam mu spokój? Grubo się mylił
- Alis odsuń się od niego - nakazałem jej, ale widać było, że nie chce słuchać
- Nie zrobię tego, a wy jemu krzywdy - sprzeciwia się? Eh on serio jej namieszał w głowie.
- Skoro tak stawiasz sprawę rozwiążemy to siłą - powiedziałem. Pstryknąłem palcami. Chłopaki zaczęli się do nich zbliżać

POV JOE
Nie chciałem się bić.
- Nie mam zamiaru się z wami bić. Nie psuj mi tego dnia - powiedziałem spokojnie patrząc na Saimona. Nie miałem na to ochoty.
- Tchórzysz? Można było się tego spodziewać - sprowokował Saimon
- Odczep się w końcu - wywróciłem oczami. Chwyciłem za nadgarstek Alis i pociągnąłem za sobą . Saimon podłożył jej nogę, ale zdążyłem złapać dziewczynę przed upadkiem - Odbiło ci?!  - warknąłem na niego
- Masz refleks, ale to nie oznacza, że..
- Albo się zamkniesz, albo...
- Albo co? - spytał Saimon z wrednym uśmiechem
Ja tylko postawiłem Alis na nogach.
- Nie ważne. Chodźmy Alis. Mamy co robić
- Poczekaj na chwilę - wtrąciła i podeszła do Saimona

POV Alis
Podeszłam do Saimona
- To koniec - powiedziałam poważnym tonem - Mam dość. Jesteście dla niego wredni. Słyszałam co mówiliście ostatnio w szkole o nim. Nie chcę mieć za przyjaciół kogoś kto tak traktuje innych.
- Daj spokój Alis. Namieszał Ci w głowie. Bronisz go jakbyś się w nim zakochała
- Bo może go kocham - powiedziałam tak cicho, że tylko Siamon usłyszał. Oczywiście powiedziałam to, aby sprawdzić jego reakcje
- Oszalałaś!
- Może to też. Oficjalnie zrywam naszą przyjaźń. Wszyscy jesteście tacy sami - warknęłam. Podeszłam do Joea - Możemy iść - ruszyłam korytarzem

POV Saimon
Nie mogłem się ruszyć. Czy ona.... Po tak długim czasie?! Spojrzałem na chłopaków, a potem na jej odchodzącą sylwetkę

POV JOE
Trochę mi się ich żal zrobiło, ale to jej decyzja. Ostatni raz spojrzałem na Saimona i jego kumpli po czym pośpiesznie poszedłem za Alis.
Szybko ją dogoniłem zrównując z nią krok.
- Ty serio.... - zacząłem niepewnie
-Tak. Proszę nie chce już o tym mówić
- Dobra. Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - powiedziałem z lekkim uśmiechem
Nagle poczułem jak zaciska moją dłoń. Kątem oka na nią spojrzałem
- Co ty robisz..?
-Nic. Zaraz wejdziemy na salę. Wolę trzymać się blisko, żeby Saimonowi coś nie odbiło - wzruszyła ramionami.
Dziwnie się gdy mnie trzymała za ręke...,wtapia, aby powodem takiego zachowania był Saimon.
Weszliśmy na salę. Skończył się taniec wstępny. Czułem się serio głupio gdy szedłem z nią za rękę do stolika.
Usiadłem i w końcu puściła moją rękę. No nareszcie. Jednak spokój nie mógł trwać wiecznie. Przyszedł David

POV David
-No i jak tam gołąbki? - widziałem, że Joemu nie spodobało się tego typu pytanie - Może zatańczycie? - spytałem z zadziornym uśmiechem
- Odwal się - fuknął Joe - Sam sobie tańcz jak tak bardzo chcesz
Spojrzałem na Alis. Była zamyślona?

POV Alis
Zobaczyłam Saimona jak wszedł z chłopakami na salę rozglądając się za mną lub za nami. Dość tego. Zrobię coś co spowoduje być może, że da nam spokój
- Chodź na parkiet - powiedziałam do Joea szybko wstając. Obu chłopaków to zdziwiło. Wywróciłam oczami i chwyciłam Kinga za nadgarstek. Widać nie lubił  jak dziewczyna rządziła więc wstał wyrywając swoją rękę. Westchnęłam - Bardzo proszę chodź na parkiet - powiedziałam mniej władczym tonem. On tylko pokiwał głową i poszedł za mną. Widziałam, że nie miał ochoty, ale trudno. Weszliśmy na parkiet. Nie było dużo ludzi . Zaczęła się powolna muzyka muzyka - złap mnie w talii
- Że co? - spytał zaskoczony
- Rób co mówię - szepnęłam widząc jak Saimon patrzy. Joe wykonał polecenie nieco niepewnie. Ja zarzuciłam mu ręce na kark i się uśmiechnęłam . Zaczęliśmy się kołysać w rytm muzyki. Gdy minęło kilka minut postanowiłam pójść krok dalej. Czyli do końcowego etapu planu- pocałuj mnie - powiedziałam
- Co? Odbiło ci?
- Całuj - byłam stanowcza
- Nie zrobię tego Alis. Nie mogę...
- Rób co mówię. To bardzo waż... - nie dokończyłam bo mnie w końcu pocałował w usta. Zamknęłam oczy tak jak i on. Po sali rozniosły się oklaski.

POV David
Klaskałem z innymi. Pocałował ją. No w końcu. Nie dziwię się reakcjom innych. Joe uchodzi w naszej szkole za nie tylko najlepszego bramkarza, ale i takiego co unikał miłości.

Przez rolki do piłki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz