Rozdz 13 Kocham cię , a ty mnie też?

116 5 6
                                    

POV JOE
Zaprowadziłem ją do stolika
- Co się stało?
- Ja.... Saimon wysłał mi taką wiadomość....-trzęsącą ręką dała mi swój telefon. Wziąłem go od niej. Przeczytałem wiadomość. No pięknie. Została wyrzucona z drużyny, a jej kariera już się zaczęła sypać przez co co opublikował o niej Siamon
-Alis... Nie przejmuj się tym. On jest głupi i tyle. Nie powinnaś się tym, aż tak przejmować. Według mnie nadal jesteś świetna. Mam gdzieś czy takie durne informacje o tobie rozprzestrzenia w internecie czy nie. Nie powinnaś na to tak patrzeć jakby to było coś co zrujnowało ci życie. Wręcz przeciwnie. Możesz być lepszą, nową sobą.
Spojrzała na mnie ze łzami w oczach
- Nie płacz już - powiedziałem i uśmiechnąłem się spokojnie podając jej chusteczkę - taka piękna, a przede wszystkim silna dziewczyna nie powinna płakać.
Ona tylko się do mnie uśmiechnęła i poszła do łazienki. Wróciła po kilku minutach gdy się ogarnęła
- Dziękuję, że jesteś Joe - powiedziała... No tych słów się nie spodziewałem - myślałam, że się tym nie przejmiesz
- Coś ty. Ja nie jestem taki. Więc nie ma za co.
Zaczęliśmy jeść w ciszy. Jest bardzo miła. Ehh, ale trzeba pogadać o tym zakochaniu. Gdy skoczyliśmy zamówiłem jeszcze dwie filiżanki herbaty. Kelner skłonił się. Wziął talerze i odszedł
- Alis... Przepraszam, że wrócę do tego tematu, ale...
- Wiem o co ci chodzi. O pocałunek. Powiem to. Tak zakochałam się w tobie. Taka jest prawda - powiedziała patrząc mi w oczy - nawet jeśli nie czujesz tego samego co ja nic nie szkodzi. Rozumiem. Nie trzeba być zgodnym w danej kwestii.
- Alis..
- Nie. Proszę nie pocieszaj mnie. Wiem, że powiesz, a to wiesz nie wiedziałem i tak dalej. Joe ja mogę dać Ci tyle czasu ile chcesz. Nie potrzebuje odpowiedzi teraz czy mnie kochasz czy nie. Spokojnie.... Ja poczekam na odpowiedź.
Znów mnie zaskoczyła. Czy ja czuję to co ona? Jest miła, słodka, pomocna...., ale czy ja ją kocham? Czy czuje to samo co ona do mnie? Z rozmyślań wyrwał mnie głos kelnera. Postawił przed nami filiżanki z herbatą. Podziękowaliśmy i od odszedł. Mieliśmy cukierniczke przed sobą. Cóż ja nie słodzę, ale widziałem, że ona tak. Mi to nie przeszkadza. Odkąd zaczęliśmy pić herbatę zapadła między nami cisza.
Gdy wypiliśmy znów kelner przyszedł. Zapłaciłem za zupę i herbatę. On odszedł, a ja spojrzałem na Alis. Piękna, ale czy ja się nadaje na jej chłopaka?
Wyszliśmy z restauracji. Przestało padać, ale wiał bardzo mocny wiatr. Ehh. Spojrzałem na Alis. Nie może o takich ciemnościach wracać sama do domu.
- To może ja cie odprowadzę? - zaproponowałem
- Jasne. Było by mi miło......znaczy jeśli to nie problem
- Żaden problem.

POV Alis
On jest jak książę......no dobra. Nie jak ten książę z bajek, ale on jest lepszy od takich książąt. Jest przede wszystkim prawdziwy i nie zapatrzony w siebie. Ahh.... Cudowny...., ale nie wiem czy on czuje to co ja do niego. Szłam z nim pod ramię patrząc przed siebie. Taki miły, fajny, opiekuńczy chłopak. Nie wiem czy pasujemy do siebie. Ja jestem bardziej szalona. Przeciwieństwa się przyciągają, ale czy tak jest w naszym przypadku? Nie wiem tego. Jemu należy się taka dziewczyna, która będzie miała podobny charakter jak on i ją mu pomogę taką znaleźć... Tylko jak?
Doszliśmy wkrótce do mojego domu. Żal mi się żegnać z Joem.......,ale cóż...Ten czas za szybko leci.
- Dziękuję, że mnie odprowadziłeś - powiedziałam stając przodem do niego
- Cała przyjemność po mojej stronie - uśmiechnął się spokojnie i tak... Ahhh.
- To.... Dozobaczenia?
- Pewnie tak...
Znów zapadła ta niezręczna cisza. Odwróciłam się w stronę drzwi. Nagle poczułam ucisk w talli. Joe odwrócił mnie do siebie i pocałował w usta. Nie rozumiem...
- Śpij dobrze - powiedział i odszedł. Na stałam zaskoczona.... Zrobił to bo mnie kocha, czy, aby tylko mnie pocieszyć?

POV JOE
Szybko odszedłem. Czemu ją pocałowałem? Może dla pocieszna jej? Lub bo tak to serce podyktowało? Nie wiem. Jednakże muszę się zastanowić czy, aby napewno czegoś nie czuje do tej dziewczyny. Powiedziała, że mam bardzo dużo czasu na odpowiedź......,lecz czy ja, aż tyle potrzebuje?

Przez rolki do piłki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz