~~
ErenDzisiaj Ackermann był w pracy i poznał to po samochodzie na wewnętrznym parkingu. Odetchnął z ulgą, bo to oznaczało, że nie musiał ogarniać kostnicy. Wszedł więc już pewniejszym krokiem i od razu skierował się do pomieszczenia, nazwijmy to socjalnego. Plecak ściągnął w połowie drogi i po prostu cisnął nim na kanapę.
Ale w pokoju siedział Levi i pił kawę.
W sumie nie wiedział czy powinien powiedzieć dzień dobry czy cześć.
- Dzień dobry, cześć, cokolwiek - zaczął.
Kobaltowe oczy, chyba ostentacyjnie, obejrzały go od góry do dołu, a głowa odchyliła się do tyłu.
- Cokolwiek - usłyszał.
Oho, chyba o coś mu chodzi. Problem jednak polegał na tym, że miał się przebrać, a ten tu siedział i najwidoczniej nie widział w całej sytuacji problemu. Nawet nie odwrócił wzroku, ale Ackermann ogólnie w zwykł tego robić.
- Chcę się przebrać - zasygnalizował.
- To na co czekasz? Mam ci pomóc?
Zmarszczył lekko brwi. Autentycznie facet szukał z nim zaczepki. Nie mógł jednak dać się wyprowadzić z równowagi. Złapał za plecak, rozpiął go i wyciągnął rzeczy na zmianę. Cisnął nimi na kanapę i stanął na wprost Ackermanna. Czarnowłosy miał założoną nogę na nogę, a twarz jak zwykle nie wyrażała nic. Nie ustąpi mu nawet na krok.
~*~
Levi
Jaeger ku jego wewnętrznej uciesze zaczął się rozbierać. Co prawda nie spodziewał się, że to zrobi, ale widział w jego oczach, że sprawiało mu to lekki dyskomfort. Rozbieranie się u siebie w mieszkaniu, po drugiej strony ulicy, w swoich czterech ścianach to zupełnie inny kaliber niż te dwa metry obok.
Pierwsza odpadła kurtka, a następnie ściągnął z siebie pasek. Materiały przestały przywierać do jego ciała, a on upił łyk kawy. Zielone oczy były wręcz wściekłe i w sumie nie wiedział komu szczeniak coś udowadnia. Gdyby szczyl był mądry ściągnąłby teraz buty, a następnie spodnie, po czym ubrałby robocze. Koszula zasłoniłaby większą cześć ciała, a zmienić koszulkę to tylko moment.
Zamiast tego Jaeger stanął w lekkim rozkroku i zaczął rozpinać guziki od swojej koszuli patrząc się przy tym w pewnie w oczy. Lubił ten wzrok, a scena przypominała prawdziwy stripiz, ale widział ten lęk i obawę. Nie powinien doprowadzać do tej sytuacji, ale z drugiej strony nie mógł się wycofać. Następnie rozpięte zostały rękawy, a koszula wylądowała na kanapie. Mógł się przyjrzeć w końcu jego obojczykom i z lekka wystającym żebrom. Spadła mu trochę kondycja, był na oko pół rozmiaru chudszy, a wątpił, żeby nosił cokolwiek większego niż S. Nie zmienia to faktu, że wcięcie i biodra miał wręcz idealne. Dostrzegł też grubszą i szytą bliznę pod mostkiem, jakby nadział się na coś cienkiego i szerokiego. Chłopak ściągnął niedbale swoje ćwiekowane sztyblety, a sam spodziewał się, że ubierze koszulkę. Gdy złapał za materiał od spodni dostrzegł zawahanie w oczach i na moment odwrócony wzrok. Spodnie jednak poleciały w dół odsłaniając długie nogi. Zniżył trochę swoje spojrzenie, żeby przyjrzeć się ranie na nodze. Na kolanie miał opatrunek, ale skóra na łydce pokryta była nierównym strupem który obrazował dokładnie w którą stronę przetarł nogę. Zostanie po tym raczej paskudna blizna. Podniósł wzrok, a Eren akurat przestał przygryzać wargę. Sięgnął po koszulkę na moment odwracając oczy. Czarna luźna koszulka z czerwonym A w kółku okryła jego tors, ale była zbyt krótka by zakryć czarną bieliznę. Czarne spodnie dresowe zakładał już mając usta w lekkim dziubku. Widać było, że to wszystko trwa dla chłopaka w nieskończoność. Brązowe włosy opadały na cześć jego twarzy, a policzki były chyba lekko zarumienione.
CZYTASZ
Chłopak z sąsiedztwa [Riren, Ereri, Levi x Eren]
FanfictionEren wraz z przyjaciółmi przeprowadza się do większego miasta aby zacząć żyć własnym życiem. Nie może jednak znaleźć pracy na dłużej, mieszka ze swoją byłą, najlepszym kumplem, szybko popada w konflikt z piekielnie seksownym sąsiadem, a na domiar zł...