Eren
Na szczęście w przypływie swojego geniuszu wpadł wcześniej na pomysł, żeby zasłonić kotary w swoim pokoju. Panowała tutaj od zawsze całkiem mroczna atmosfera, a on leżał pod kocem z telefonem jakby zrobił coś złego. Od całej sytuacji minęła przynajmniej godzina, zdążył pogadać jeszcze z Historią na temat całej akcji, wypić u niej w pokoju herbatę i lekko ogarnąć rozgardiasz. Wciąż jednak wszystko przeżywał w środku.
~~
Ku jego zdziwieniu... i smutkowi, nie dostał żadnej wiadomości zwrotnej.
A gdy uświadomił sobie, że przecież mógł stwierdzić, że nie obchodzi go zawartość, albo nie skojarzył i wyjebał od razu do kosza to prawie zaczął płakać ze swojej głupoty. Historia miała rację z tą kartką...
Rozkopał się w moment z koca, wręcz rozżalony. Wstał, dyskretnie odchylił kotarę i uchylił okno. Wrzesień był jeszcze ciepły, to znaczy było lekko powyżej piętnastu stopni, a on z przyjemnością wywietrzy. Chciał też zobaczyć, czy może on patrzy, czy jest w domu.
Gorzej byłoby, gdyby Levi uświadomił sobie, że to od niego i tym bardziej stwierdził, że oleje. Wczoraj jeszcze... pocałował go z policzek. Nie wiedział czy to dobry ruch, ale miał wrażenie, że po wysłuchaniu kilku dość smutnych wiadomości z życia balsamisty mężczyzna potrzebował trochę ciepła. Czarnowłosy był twardy i często naprawdę beznamiętny, ale sam wychodził z założenia, że ten o najtwardszej dupie potrzebuje najwięcej czułości i troski. Dlatego go wtedy przytulił, co Levi odwzajemnił, a na pożegnanie dał mu buziaka. Trudno określić co naprawdę miał w głowie, ale miał wrażenie, że podziałało. Zwłaszcza po tym, że przytaknął co do soboty. Łącząc to wszystko wyszło, że raczej powinien ucieszyć się z prezentu...
I to pociągniecie za kosmyk.
Niczym końskie zaloty.
Usiadł z powrotem na łóżku i wszedł na instragram, a potem odświeżył aplikacje. Rozszerzył oczy, rozchylił usta, a serce wręcz wyskoczyło mu z piersi. Obrócił się w moment na brzuch, żeby na moment znieruchomieć.
Levi dodał swoje zdjęcie.
Siedział pewnie w którymś z pokoi, w którym on jeszcze nie był, albo w kuchni, to nie było w tym momencie ważne.
ON TRZYMAŁ W RĘCE JEGO PIERNIK!
A dokładnie to piernik, gdzie narysował lukrem prawe oko. Twarz miał prawie, że na wprost, a ów wypiek znajdował się wysokości właściwego ze ślepi. Włosy miał zaczesane i przycięte jakby ledwo od fryzjera wyszedł, bluzkę miał szarą, na długi rękaw, i idealnie akcentowała jego umięśnioną sylwetkę. Nie uśmiechał się, a palce u rąk miał naprawdę długie i szczupłe. Był tak piekielnie przystojny, a ten szaro-czarny filtr dodawał klimatu do tego zdjęcia. Prawdziwe oko zaś przeszywało jak zawsze, ciągnęło za dno tego oceanu niczym topielec.
Z niemałym trudem przesunął wzrok po ekranie, żeby przeczytać opis.
Brzmiał: "Nawet podobne".
Zaśmiał się z tego werdyktu, chyba głośniej niż powinien, a potem przeczytał to co było po trzech linijkach przerwy: "najlepszy.prezent.kiedykolwiek".
Zapiszczał.
Cholera. Normalnie spadł mu ogromny głaz z serce, poczuł jak życie do niego napływa z powrotem.
- Jaeger, uspokój się! - rzucił roześmiany sam do siebie.
Oczywiście, że zareagował sercem, a ilość reakcji i komentarzy się zaktualizowała. Właściwie, czy to nie było pierwsze zdjęcie jego wyglądu? Na tym profilu były tylko artystyczne zdjęcia roślin i widoczków. Przeglądał to wielokrotnie, raczej zapamiętałby każdy opublikowany urywek tego ciała.
CZYTASZ
Chłopak z sąsiedztwa [Riren, Ereri, Levi x Eren]
FanfictionEren wraz z przyjaciółmi przeprowadza się do większego miasta aby zacząć żyć własnym życiem. Nie może jednak znaleźć pracy na dłużej, mieszka ze swoją byłą, najlepszym kumplem, szybko popada w konflikt z piekielnie seksownym sąsiadem, a na domiar zł...