~*~
ErenPo nieoczekiwanym spotkaniu z Levim... z przyjaciółmi pili jeszcze w samochodzie. Zasnął pomiędzy dziewczynami, zaliczając rasowy zgon i odcinę od rzeczywistości. Widząc w barze to żywe zainteresowanie w kobalcie, tę płynność i zaangażowanie w rozmowie, po wyjściu upił i zjarał się totalnie na wesoło. Nie pamiętał jak dokładnie udało mu się wrócić do domu, ale obudził się w swoim łóżku, mając na sobie zmęczenie nocy. I buty, i kurtkę...
I znów robota...
Ruszył do łazienki, styrany jak diabli, chyba jeszcze nawalony, dlatego jako-tako się trzymał. Umył zęby, wziął cieplejszą niż zwykle kąpiel, paląc papierosa i bawiąc się gumową kaczuszką. Wysoka temperatura w łazience działała niczym najprawdziwsza sauna. Po trudnych trzydziestu minutach poczuł się lepiej. Może jak nie nowo narodzony, ale miał przeczucie, że wyjdzie z domu bez większego problemu.
Sięgnął też po telefon, który zostawił na pralce. Oho, uśmiechnął się widząc wiadomość od sąsiada, wysłał ją dosłownie przed chwilą. Zdjęcie przedstawiało jakiś kamień górski, o intensywnie zielonej barwie, o białych, jasnych wtrąceniach.
- To jest chryzopraz.
Wyciągnąłem go z strumyka.
Pasuje do ciebie.
Levi na fotce trzymał go w dłoni, ubranej w lateksową rękawiczkę. Obok chyba leżała mikro-szlifierka, wszystko to na jakieś gumowej tacy. Musiał to obrabiać! Zrobiło mu się strasznie miło. Hyhym, ledwo "poranek", a Levi już o nim myślał... schlebiało mu to strasznie.
- Awww, miło mi <3
Jak poranek? Ja chyba umarłem, ale ciało nie zwróciło na to uwagi.
Długo nie musiał czekać na odpowiedź.
- Zmęczony, na szczęście zostało trochę urlopu.
A Twój?
Ustawił ładnie nogi, układając żółtą kaczuchę na kolanie. Cyknął ładne zdjęcie w pianie i od razu ją wysłał do mężczyzny. Chciał usłyszeć, że miał ładne kolano.
- Jestem totalnie padnięty po wczoraj...
Ale dochodzę w pianie
*do siebie
Przymknął oko stwierdzając, że było kurewsko głupie, ale jakże zabawne.
- Oi, szczeniaku, tylko się nie utop.
Wpadnij po pracy, jak nie dziś to jutro.
Uśmiechnął się pod nosem na tę propozycję. Chciał podjudzać i podjudził, ciekawe, czy Levi połknie haczyk.
- Przecież to będzie późno...
- To przyjdź na noc, skoro martwi Cię godzina. Nie gryzę.
"A mógłbyś" - pomyślał. Zagryzł wargę, widząc już oczami wyobraźni ich wspólną noc. Sięgnął po gigakaczkę, też gumową. Ją posadził sobie na mokrą głowę i zrobił sobie ładnego selfiaka, dbając o widoczność obojczyków i zaakcentowany, zarysowany profil. Oczywiście wysłał od razu. Miał dziką potrzebę spowodowania tego, żeby Levi czuł równie dziką potrzebę posiadania jego zdjęć na telefonie.
- A co będziemy robić?
Osobiście miał nadzieję, że będą się w końcu całować i pieprzyć, a potem mruczeć w swoich ramionach miłe rzeczy. Jak nigdy w życiu czuł się tak pewnie siebie, swoich dobrych stron, tego, że Levi go lubi, że lubi go bardziej. Że codziennymi czynnościami i swoim naturalnym urokiem, skruszył ten twardy mur obronny, jakim otaczał się kruczowłosy.
CZYTASZ
Chłopak z sąsiedztwa [Riren, Ereri, Levi x Eren]
FanfictionEren wraz z przyjaciółmi przeprowadza się do większego miasta aby zacząć żyć własnym życiem. Nie może jednak znaleźć pracy na dłużej, mieszka ze swoją byłą, najlepszym kumplem, szybko popada w konflikt z piekielnie seksownym sąsiadem, a na domiar zł...