Część 10 Wilk na boisku

34 2 0
                                    

Miłego czytania!

                                                                       Perspektywa Scotta: 

Minął miesiąc od tamtej akcji ze szczurami. Trener Finstock nominował mnie asystentem trenera, na to czekałem od pierwszej klasy. Powiedział, iż może mi zaufać i dał mi tą rolę ponieważ widzi we mnie prawdziwy talent. Narazie nie gram, staram się razem z trenerem przygotowywać zawodników do najbliższych meczów. Osiemasta trzydzieści ciemno jak diabli, a ja sporządam boisko do trenowania. Włączyłem zraszacze na obiekcie sportowym, ustawiłem bramki. Plan jest taki, aby zagrać dziś krótki sparing między sobą. Osiemnasta trzydzieści-trzy, trenujący wyszli na boisko ze sprzętem. Przywitałem się z wszystkimi oprócz Masona, Corey'a i Liama. Przeprowadziliśy rozgrzewkę i zaczęli grać. W między czasie napisałem do Masona. W niewłaściwym momencie przyszedł też trener...

-McCall! Co ty wyrabiasz? - wrzasnął do mnie. 

-Jestem twoim asystentem trenerze, trzeba ich sprowadzić na wygraną. - odparłem z uśmiechem. Finstock zerknął mi na szyję.

-Skąd wziąłeś gwizdek i tą bluzę? - spytał trochę wkurzony. 

-Gwizdek z biura trenera i tą bluzę też z biura. Hej, kiedyś trner też był asystentem. - oznajmiłem go klepiąc go lekko za ramię i oddaliłem się do pola, na którym grano mecz. 

                                                                     Perspektywa Masona:

Wszyscy oprócz nas poszli trenować, a my jak debile próbujemy nałożyć głupi strój na ciało Liama/nie dobrze. Chłopak nie chce pokazywać się na boisku bo myśli, że każdy będzie na niego wytykać palcem kim on jest. Taki Gabe to już wszystko pewnie powiedział, o tym nikt oprócz nasz nie może wiedzieć. 

-Oni mnie tam zabiją. - rzekł do nas ledwo otwierając buzię. 

-Prędzej to ty ich zabijesz niż oni ciebie. - powiedział Corey. Nagle dostałem wiadomość, to od Scotta. 

-Ej Scott piszę, że mamy się zbierać. Napisał, że wybieramy dziś kapitana. - powiedziałem do nich. Od razu Dunbar zerwał się z ławki i ubrał strój. 

-Chcesz być kapitanem? - Corey zadał pytanie w kierunku Liama. 

-Oczywiście, że chcę. - odparł pozytywnie nastawiony. Wziął kask i kij od lacrossa i wyszedł z szatni. 

-Przecież kapitan wybierany był ponad dwa tygodnie temu. - rzekł mój chłopak. 

-No wiem to była zachęta, aby w końcu ruszył dupe na boisko. - odparłem. Razem wyszliśmy z szatni po wyjściu mojego przyjaciela. 

                                                                    Perspektywa Liama: 

Doszłem na boisko, zauważyłem tam niezadowolonego Scotta,  który okazał się być asystentem  trenera.

-Cześć, mogę zostać kapitanem? Pokażę ci wszystko co umiem. - powiedziałem do niego szybko. Spojrzał się na mnie z lekkim zdziwieniem i odpowiedział, iż mogę uczestniczyć w treningu chociaż, że się dość mocno spóźniłem.

-Uwaga, do drużyny Toma dochodzi Liam. - oznajmił wszystkich. 

                                                                      Perspektywa Scotta:

Only ThiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz