Rozdział 15 Szok

13 0 0
                                    

Perspektywa Scotta:
[No i zaczyna się]
-Teraz, możecie powiedzieć o wszystkim. - uprzedził tata.
-Okej. - powiedziałem.
-Nie. - rzekł Mietek.
-Co, nie? - spytał tatuś.
-EE...chodziło mi, "nie", bo muszę podlać kwiatki w domu, bo zwiędną. - odparł.
-Tak jak ty teraz. - rzekł Lahey.
-Co ty chcesz, jeszcze Isaac dodać? Nie wystarczy ci, że cię tata zamykał w lodówce? - spytał.
-Ej, teraz to przesadziłeś. - powiedział.
No i konflikt. Gdy oni się rozdzielali, ja myślałem, nad tym co mu wyznać.
-Banshe, wilkołaki, kanima, kojotołaki.
-Huh?
-Mówię o tym, co się tu dzieje. - rzekłem.
-Niemożliwe. - powiedział ojciec.
-Mogę pokazać. - orzekłem.
    -Wy...?
-Theo wilkołak, Isaac też, Liam tak samo, Lydia banshe, Allison...
-Allison? - spytał.
-Ona też wilkołak, Stiles był nogitsune. Kira jest kitsune, a Malia jest kojotołakiem. - odparłem.
-Kurwa. Naprawdę to się dzieje. Stilinski nie kłamał. - powiedział pod nosem. Był zaskoczony.
-Teraz wiesz wszystko. - oświadczyłem. 
    -Ale pokaż, chcę zobaczyć. - orzekł.
Uznałem, że muszę to zrobić. Więc schowałem głowę w dół, zarost wylęgał się sam, oczy zmieniły kolor, kły i pazury wysunęły się. Spojrzałem na ojca, to minę miał jak kamień.
"😦" Po chwili wróciłem do siebie.
-Czy on nie...?
    -Tak, zawsze ma taki wyraz twarzy. Spokojnie.
 Nagle usłyszałem otwieranie drzwi, no i głos matki.
-Scott. Zrobiłam zakupy, zejdź na dół! - krzyknęła z dołu.
-Eee...odrabiam lekcje, nie mogę teraz. - wrzasnąłem.                   Nie lubię kłamać.
  Wtem tata wrócił do zwykłej miny.
-To mama? - zapytał spanikowany.
-Tak. - odpowiedziałem.
-Japierdole, muszę iść. Nie mów mamie, że przyjechałem tak wcześnie. - oznajmił.    "Że przyjechał tak wcześnie"?......to co on miał stawić się u nas w domu, w jakimś czasie?
 Ojciec zrobił się spanikowany i szukał wyjścia, którędy może opuścić mój pokój.
-Od czego ma Pan okno. - rzekł Liam.
-Racja. Dzięki, młody. - powiedział.
Wyszedł okienkiem, ALE HECA NIE MA MNIE.
  Raptem przez drzwi pokojowe weszła Melissa.
           -Scott.
-Przepraszam. Mówiłem, że odrabiam lekcje. - oznajmiłem, siedząc przy biurku.

-A czy wspomniałeś, że odrabiasz lekcje w grupie? - spytała, trzymając klamkę.

-No tego akurat nie powiedziałem, ale oni zaraz pójdą. - odrzekłem, wstając.

-To dobrze, bo nasz dom nie jest stworzony dla tajnych stowarzyszeń, tylko do życia w nim, a więc mają dwie minuty na opuszczenie go. - oznajmiła zła.    WYSZŁA. 

-Szlag. Musicie uciekać. - powiedziałem, odwracając się. KURWA, NIE MA ICH.

  Zajrzałem przez okno, a Liam próbował powoli zejść po ścianie.

-Liam, co ty wyprawiasz? - spytałem.

-Eee...nie ma mnie. - odparł.

Nagle Dunbar spadł na ziemię. Gdy spojrzałem na dół, koło niego stali przyjaciele.

-Super, wyszliście bez pożegnania? - zapytałem.

-Sorry, twoja matka wyraźnie powiedziała, że nie chce nas widzieć. - odrzekł Isaac.

-Dobra, ale gdzie jest Stiles? - rzuciłem pytaniem.

Only ThiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz