Rozdział 13 Zniknięcie

17 0 0
                                    

Hejka<3
    Perspektywa Noah:
*13 marca, 2023(CHYBA TAKI ROK I DZIEŃ XD, ALE NIE PAMIĘTAM DOKŁADNIE)*
Przed chwilą dostałem telefon ze szpitala. Melissa powiedziała, iż ciało Allison zniknęło. Natychmiast tam pojechałem.
   Perspektywa Stilesa:
-Zniknęło? - spytałem.
-Tak, zniknęło. Nie wiem jakim cudem, ale jej ciała nie ma w kostnicy.
-Dobra, a bierzesz pod uwagę, że była może ugryziona czy coś. - rzekłem.
-Jak ja mogłem zapomnieć. - powiedział.
-O czym? - zapytałem.
-Nie mówiłem wam, ale na początku gdy z dzikiego gonu wyszedł Anukite. Widziałem pewnego wieczoru, jak Argent wychodzi z loftu Dereka. - ozna
jmił Scotty.
-No i co? - rzuciłem pytaniem.
-To, że Dereka tam w ogóle nie było. - odrzekł.
-Chcesz przybliżyć mi to wydarzenie? - spytałem.
   Perspektywa Scotta:
-To było w ten dzień, kiedy ty, Lydia, Theo, Isaac i Liam byliście w kinie. Chciałem iść do Dereka z prośbą o ten tatuaż co sam mi znikł z ramienia. - oznajmiłem. 

   Zobaczyłem Allison stojącą w drzwiach loftu Hale'a. Ukryłem się za ścianą prowadząca do budynku. Gdy już się zbliżała, odsunąłem się i wpadłem na nią.

*kilka miesięcy temu, idk czy kilka miesięcy no wiecie XD*
-Allison, przepraszam. Powinienem był patrzeć przed siebie.
-Nic się nie stało.
       -Co ty tutaj robisz, tak właściwie? - spytałem, trzymając ją za ramiona.
-Wpadłam na chwilę do Dereka. Miałam ważne pytanie. - odparła.
     -Pff...okej. Stiles i reszta są w kinie jak coś, możesz wpaść do mnie i ugotować jakieś jedzenie. Ja niedługo przyjdę. - oznajmiłem całując ją w policzek z przyzwyczajenia. Zapomniałem, że chodzę z Kirą😶.  Mą uwagę przykuła rana na ręce Allison. 

-Yy..a ty co tu robisz?
Dalej Scott, ona nie może wiedzieć, że chcesz się spytać co tu naprawdę robi Allison. Dalej, wymyśl coś.
-Ja....-ja przyszedłem po mój telefon, który zostawiłem wczoraj u Hale'a. - odrzekłem kłamliwie.
-Dobra, to ja już pójdę. - powiedziała.
  Odeszła. Odetchnąłem z ulgą. Podszedłem do wejścia i zapukałem. Drzwi się otworzyły, a z za nich stąpił na me oczy, Peter.
-No proszę, kto postanowił w końcu zajrzeć do starych Hale'ów. - rzekł uśmiechając się do mnie.
-Oszczędź sobie, tych sarkazmó
w. Nie jesteś Stilesem. - uprzedziłem wchodząc do środka.
-"Oszczędź sobie, tych sarkazmów. Nie jesteś Stilesem". - szepnął.
-Słyszałem. Głuchy nie jestem. - krzyknąłem.
Ten westchnął i zamknął drzwi.
-Co cię tu sprowadza? - zapytał spokojnym głosem.
-Wow. Pierwszy raz widzę, jaki ty jesteś miły. - rzekłem uśmiechając się do niego.

-Czego chcesz? - spytał, tym razem markotnie.
-Teraz ciut, lepiej. To twoja rola. - szepnąłem mu prosto w twarz.
  Hale się wkurzył i zagroził mi. 

-Naprawdę mnie zabijesz, ze względu na moje wpływowe teksty na twoje zachowanie? - zapytałem. 

-Tak, a moje zachowanie jest w porządku do tego co mi mówisz. - odparł wyciągając pazury.

-Wobec Lydii nie byłeś dobry, zobacz teraz co ona przeżywa. Jaką moc jej dałeś. Cierpi i to przez ciebie. 

-Moje życie było wiele gorsze, kiedy tu przybyłem. - szepnął pod nosem, nie usłyszałem.

-Huh? 

-Nic. Mów czego chcesz albo możesz opuścić mój loft. - rzekł.

-Spotkałem przed chwilą Allison. Mówiła, że była u Dereka, ja właściwie też do niego przyszedłem.
-A no tak. Derek gdzieś wyszedł.
-Nie widziałem jak wychodzi.
-Wyszedł tajnym wyjściem.
-Masz na myśli przez okno?
-Bardzo możliwe.

-Dobra, mów co się tu stało. Widziałem na jej ręce ranę, miała taką samą jak wtedy, gdy ugryzłem Liama.
   Peter nie chciał nic powiedzieć, ale koniec końcem się zwierzył.
-Czyli ugryzłeś ją? - spytałem wściekły.
-Nie chciała opuścić loftu. Mała suka, chciała zostać. Musiałem to zrobić, stawiała opór. - odparł stanowczo.
-Nie jesteśmy przyjaciółmi, ani ziomkami czy kolegami. Jeśli myślisz, że ci wybaczę to się cholernie mylisz. - oznajmiłem. Następnie wyszedłem.
*teraz*
-I dopiero teraz jak powiedziałem ci, że może jest wilkołakiem, przypomniałeś sobie, że została ugryziona przez Petera? - zapytał, troszeczkę zdziwiony.
-Tak, dokładnie tak jest. - odrzekłem.
-Ale to już kilka miesięcy przed śmiercią musiała być wilkołakiem. - oznajmił.
-No właśnie to mnie ciekawi.
-Tak sobie myślę. Czy to nie czas, aby wyznać mojemu tacie całą prawdę o istotach? - zapytał.
-Myślę, że czas właśnie nadszedł. Ale najpierw pójdę do szpitala, zobaczyć jak tam z mamą i potem pojedziemy do twojego taty. - odpowiedziałem.

Only ThiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz