Zaręczyny

602 34 3
                                    

Minerwa McGonagall stała na szczycie wieży północnej patrząc na pogrążone w ciemności błonia. Zakazany Las wydawał się spokojny i nic nie wskazywało na znajdujące się tam niebezpieczeństwa. Na horyzoncie majaczyły trybuny boiska do quiditcha, przypominając Minerwie czasy kiedy sama była szukającym. Odkąd została dyrektorem lubiła przychodzić tu w nocy i rozmyślać. Właśnie zastanawiała się jak zorganizować tegoroczne SUMY kiedy jej wzrok przykuły dwie osoby, które pojawiły się przy bramie wejściowej do szkoły. Już miała tam pobiec i nawrzeszczeć na niesfornych uczniów wlepiając im tyle szlabanów, żeby odechciało im się nocnych eskapad, ale zawahała się, bo para weszła w plamę księżycowego światła. Jedną z osób, wysoką w obszernych czarnych szatach, niewątpliwie był Severusem Snapem, ale Minerwa nie mogła dostrzec kto mu towarzyszy. Zresztą z kim Severus mógł spacerować po szkolnych błoniach o tej porze? Obserwowała z uwagą jak dwie osoby idą w stronę zamku znów znikając w ciemności. Dopiero kiedy podeszli bliżej dyrektorka rozpoznała drugą postać. Niesforna burza loków nie mogła należeć do nikogo innego niż do nowej nauczycielki transmutacji Hermiony Granger. Teraz Minerwa już nic nie rozumiała. Ta dwójka się nie znosiła. Nie umieli ze sobą zamienić jednego zdania żeby się nie pokłócić. A ich kłótnie zawsze były głośne i spektakularne. Wielokrotnie musiała ich upominać przy posiłkach w Wielkiej Sali, bo patrzyli na nich wszyscy uczniowie. Nie ważne jak daleko ich od siebie usadziła przy stole zawsze znaleźli sposób żeby sobie dogryzać. Byli nie do zniesienia, a kiedy Hermiona przejęła rolę opiekunki Gryfindoru mieli jeszcze więcej okazji do sprzeczek. Konflikt między ich domami rósł podsycany kłótniami opiekunów. Teraz obeszli jezioro i stanęli koło rozłożystego buku. Minerwa pisnęła jak mała dziewczynka kiedy mężczyzna klęknął i złapał Hermionę za rękę. Poszukał czegoś w połach swoich szat i starsza czarownica nie miała wątpliwości, że wyciągnął pierścionek. Szczególnie kiedy Hermiona rzuciła mu się na szyję i zaczęła całować. Minerwa patrzyła na tą scenę zdezorientowana. Przecież ta dwójka się nienawidziła. Wielokrotnie sama słyszała jak Severus wyśmiewał urodę Hermiony, a ona zarzucała mu paskudny charakter. Stała tak oniemiała tymczasem para na błoniach ruszyła w kierunku zamku. Minerwa ocknęła się i pobiegła szybko na dół, by złapać ich przy wejściu. Będąc koło Wielkiej Sali drzwi wejściowe otworzyły się i przeszli przez nie Severus i wtulona w niego Hermiona. Na jej widok stanęli zakłopotani jakby przyłapała ich na potajemnej schadzce.

- Przede wszystkim gratuluję zaręczyn – powiedziała dyrektorka. - A teraz musicie mi wszystko opowiedzieć.

- Zakochałem się – odparł spokojnie Severus jakby była to najzwyklejsza rzecz na świecie. - A Hermiona jest na tyle głupia, że twierdzi, że ona we mnie też. A teraz Minerwo idziemy spać. Dobranoc.

Minęli ją i ruszyli w stronę lochów, a jej nie pozostało nic innego jak iść do siebie i również położyć się spać. Ale jutrzejszego dnia wszystko z nich wyciągnie. Była tego pewna.

Kociołek zwany pożądaniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz