Severus stał w swoim gabinecie porządkując papiery na biurku, kiedy drzwi otworzyły się z hukiem. Stanęła z nich Hermiona Granger, która zaledwie chwilę wcześniej opuściła ten pokój z tytułem Mistrzyni Eliksirów uzyskanym po dwuletnim stażu. Snape odwrócił się, by zobaczyć kto zakłóca jego spokój, a widząc Gryfonkę już szykował się, by rzucić jakiś zjadliwy komentarz. Dziewczyna jednak machnęła szybko różdżką, a on poczuł jak niewidzialne liny przywiązują go do biurka nie pozwalając mu się w żaden sposób ruszyć. Wodził więc tylko oczami za Hermioną, która zdenerwowana przemierzyła dzielącą ich odległość, zastanawiając się jak ją ukarać za to co właśnie zrobiła.
- Przepraszam – odezwała się stając tuż przed nim. - Zaklęcie minie za jakieś pół godziny. Za kwadrans mam świstoklik do Australi, a potem kto wie. Nie znajdziesz mnie więc nawet nie próbuj szukać. Ale muszę Ci coś powiedzieć, bo inaczej będę tego żałować do końca życia.
Położyła mu dłoń na policzku w czułym geście i uśmiechnęła się do niego nieśmiało.
- Kocham Cię Severusie Snape – wyszeptała. - Chcę żebyś to wiedział. Że gdzieś na świecie jest ktoś komu nie jesteś obojętny.
Wspięła się na palce i pocałowała go delikatnie. Czuł nacisk jej warg na swoich, ale nie mógł nic zrobić. Rozpaczliwie powtarzał w głowie wszystkie przeciwzaklęcia mając nadzieję, że któreś zadziała. Zawsze był dobry w magii niewerbalnej, ale magia bezróżdżkowa była czymś zupełnie innym. Wiedział, że jeżeli Hermiona postanowi, że ma jej nie znaleźć to tak właśnie będzie. Przez ostatnie dwa lata poznał ją na tyle, by być tego pewnym. Hermiona skończyła pocałunek, uśmiechnęła się do niego smutno i odwróciła się by odejść. Pisnęła kiedy złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie.
- Będę żałować całe życie jeśli pozwolę Ci teraz odejść.
Wpił się w jej usta całując zachłannie. Trzymał ją mocno w objęciach bojąc się, że mimo wszystko mu ucieknie. Rozchylił językiem jej wargi pogłębiając pocałunek. Zaskoczenie Hermiony minęła i sprawiła mu ogromną przyjemność dołączając do pieszczot. Kiedy wreszcie odsunął ją od siebie delikatnie oboje mieli przyspieszony oddech.
- Jak Ci się udało złamać zaklęcie? - zapytała. - To moje najsilniejsza klątwa wiążąca. Nawet Harry'emu nigdy nie udało się jej złamać.
Severus parsknął. Jego Mała Wiem To Wszystko. Jej pierwsze pytanie po tym jak przyznał się do swoich uczuć dotyczyło zaklęcia.
- Bycie lepszym od Pottera to nie wyczyn – sarknął. - Magia bezróżdżkowa.
Myślał, że już mu się nie uda. Kiedy Hermiona odwróciła się, by odejść wrzeszczał w myślach przeciwzaklęcia przeklinając wszystkie świętości, a już najbardziej umiejętności magiczne byłej gryfonki. Kiedy poczuł, że więzy puszczają nie zastanawiał się tylko złapał dziewczynę za rękę.
- Magia bezróżdżkowa – wyszeptała do siebie, a jej oczy rozbłysły z zainteresowaniem.
Severus widział ten błysk nie raz w przeciągu ostatnich dwóch lat. Siadywali wtedy w jego salonie, Hermiona podwijała nogi na "swoim" fotelu i dyskutowali na dany temat. Niewinne wymiany zdań zamieniały się często w całonocne dysputy. Nie kiedy Hermiona zasypiała w fotelu i wtedy Severus brał ją na ręce i zanosił do swojego łóżka. On wtedy kładł się na niewygodnej kanapie w salonie, ale częściej siadał w sypialni z książką i patrzył jak dziewczyna śpi. Nie raz oczywiście ich rozmowy kończyły się krzykami, trzaskaniem drzwiami i wyzwiskami zarówno z jednej jak i drugiej strony. Kiedy Hermiona pierwszy raz odgryzła się Severus był w szoku. Nigdy żaden uczeń, nie ważne czy obecny czy absolwent, mu się nie postawił. Ale kiedy pierwszy szok minął musiał przyznać, że jej riposta była celna i nawet go rozbawiła. Wywołała wprawdzie nie małą burzę, ale Severus dobrze się przy tym bawił. Jej staż na Mistrzynię Eliksirów przypomniał mu dlaczego lubił uczyć. Hermiona chłonęła wiedzę, zadawała intrygujące pytania, a jej eliksiry były perfekcyjne.
- Twój świstoklik jest już nieaktywny – odezwał się cicho do wtulonej w niego Hermiony.
- Wiem – odparła odsuwając się odrobinę, by móc na niego spojrzeć. - Popsułeś mi plany. Jesteś mi za to winny wyjaśnienia.
- Chodź więc.
Poprowadził ich do salonu, ale kiedy dziewczyna skierowała się w stronę swojego ulubionego fotela, chwycił ją za rękę i pociągnął na kanapę. Usiedli, a mężczyzna przytulił ją zaborczo opierając jej plecy o swoją klatkę piersiową. Teraz kiedy miał możliwość jej dotykać chciał to robić cały czas. Nie wiedział jak długo będzie mógł się cieszyć jej bliskością postanowił więc nie marnować żadnej okazji. Zauważył, że mimo wiecznej burzy na głowie jej włosy były miękkie i miłe w dotyku. Zaciągnął się ich zapachem. Jaśmin i wrzos do końca życia będą mu się kojarzyć właśnie z nią.
- Pytaj.
- Nie rozumiem co się właściwie stało – zaczęła Hermiona, a Severus prychnął. - Dlaczego mnie pocałowałeś. Dlaczego nie pozwoliłeś mi odejść. Przecież tyle razy mówiłeś, że dzień, w którym nie będę przychodzić do lochów Cię męczyć będzie najszczęśliwszym dniem Twojego życia.
- Jesteś najbardziej wkurzającą osobą jaką znam. A Twoja głupota i gryfońska buta idą ze sobą w parze - Hermiona odwróciła się gwałtownie w jego stronę z groźną miną, ale rozpromieniała się kiedy dodał. - Ale właśnie taką Cię pokochałem. I kiedy powiedziałaś, nie wiem z jakiego powodu, że mnie kochasz nie mogłem dać Ci tak po prostu zniknąć.
Uśmiechnęła się do niego ciepło i Severus chcąc nie chcąc również się uśmiechnął. Nie sądził, że kiedykolwiek dane mu będzie trzymać w ramionach tę cudowną kobietę, całować jej włosy szepcząc do uch jak bardzo go oczarowała. Bo miłość to prawdziwa magia, którą może poczuć każdy z nas.
CZYTASZ
Kociołek zwany pożądaniem
FanficZbiór miniaturek, większych lub mniejszych, paringu HG SS. Humor, angst, romance. Zapraszam do czytania.