20

369 18 5
                                    

Pov. Y/n

Od rana byłam w rodzinnym domu Katsukiego. Pomagałam mu sprzątać i przesuwać meble tak, żeby zmieściło się jak najwięcej ludzi. Miało tu być około pięćdziesięciu osób, a dom nie był z gumy. Impreza będzie niewiele większa od jego dwudziestych urodzin, ale tym razem lepiej zaplanujemy przestrzeń. Mam zamiar trochę sobie potańczyć i mam gdzieś co sobie o tym pomyśli. Pamiętam jak fajnie bawiłam się na jego imprezie niespodziance... Wytańczyłam się wtedy za nas dwoje! Nie odmówiłam nikomu! Tańczyłam wtedy z Kirishimą i z Denkim i Todorokim i Izuku i Sero i nawet z tym pokurczem. Był trochę obleśny i próbował mnie dotknąć, ale dałam radę szybko się z tego wykręcić i zmieniłam partnera. Bogom dzięki! Z tego co potem o nim usłyszałam byłam wdzięczna, że zniknęłam tak szybko.

Stałam w kuchni oparta o blat i chrupałam słupki marchewki. Obok mnie, dokładnie to samo robiły Lora i Gina. Katsuki i Lucky kończyli przeorganizowywać salon, a nasza trójka obserwowała ich plotkując. Lora i Gina dość szybko się dogadały. Księżycowa lisica została przeze mnie zaproszona, bo miała niezłe wizje przestrzenne. Pomogła nam zorganizować sporą przestrzeń. Posiedziała z nami jeszcze trochę po wykonaniu zadania i sprzedała kilka ciekawych ploteczek. Między innymi dowiedziałam się, że młodsza córka koleżanki mamy jej siostry ciotecznej od strony ojca wyjechała do Indii i wróciła z zakażeniem po źle przekłutym nosie. A syn sąsiadki jej koleżanki o mało nie zabił się zimą jadąc na motocyklu obok stromego brzegu rzeki. Skończył ze złamaną nogą i nadwyrężonym kręgosłupem w odcinku szyjnym. Ciekawych rzeczy się można dowiedzieć, jeśli spotka się odpowiednich ludzi.

O szesnastej zaczęli zbierać się goście. Jirou pojawiła się jako jedna z pierwszych i ustawiła swój sprzęt nagłaśniający. Poustawiałam napoje na stole i przygotowałam jednorazowe talerzyki i kubki. Pół godziny później byli już wszyscy. Rozbrzmiała muzyka, a razem z nią pierwszy radosny okrzyk. W kuchni pojawiła się kolejka do kubków i alkoholu. Niedługo po tym, jak różowo włosa bohaterka podała mi kubek zabrzmiał pierwszy toast: 'Zdrowie Y/n i Katsukiego!'. W odpowiedzi odkrzyknęłam z tłumem 'Kampai!' i napiłam się tego, co podała mi dziewczyna. Było to słabe sake. Jednak... Jakoś nie mogłam go pić. To nie tak, że mi nie smakowało. Po prostu nie mogłam go przełknąć. Stawało mi w gardle, a to mi się nie podobało. Postanowiłam dopić drinka do końca i pomartwić się tym później. Jeśli dalej będzie mnie od niego odrzucać, przerzucę się na sok. Zadowolona, że wszyscy przyszli krążyłam między gośćmi. Przy schodach dostrzegłam blondyna rozmawiającego z Kirishimą. Podeszłam do nich.

-Jak impreza, Kiri? - zapytałam z uśmiechem.

-Jest ekstra! - uśmiechnął się pokazując ostre zęby.

-Jesteś tu dopiero pół godziny. Już możesz to stwierdzić?

-Daj spokój. - przewróciłam oczami. - Podoba mu się i koniec kropka. - mlasnął językiem, ale nie dyskutował.

-Oj daj spokój Baku-bro, L/n ma rację.

-Możesz mówić mi po imieniu. - uśmiechnęłam się delikatnie. - Tak będzie łatwiej.

-Jasne! Eijirou. - podniósł swój kubek.

-Y/n. - zaśmiałam się i przepiłam z nim bruderszaft. Grzecznościowo wymieniliśmy trzy cmoknięcia w policzki i po krzyku. - No... To teraz będzie łatwiej mnie wołać. - zażartowałam.

-Pewnie. - zaśmiał się i poklepał mnie po ramieniu. - Hej Baku-bro, może byśmy...

-Daruj sobie. - mruknął. - Znamy się od lat. - Eijirou patrzył na blondyna coraz szerzej się uśmiechając. - Mnie też możesz mówić po imieniu.

-Stary! To takie męskie. - podniósł kubek i stuknął w ten blondyna. Potem obydwaj wychylili je do dna.

-No i widzicie jak pięknie? - zachichotałam. - Chodźcie potańczyć!

Through Memories Bakugou x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz